- Ambicje tego zespołu były dużo większe, choć ciężko było mówić przed turniejem, że chcemy walczyć o najwyższe cele - przyznał po przegranym meczu z Portugalią Grzegorz Krychowiak. Rozczarowania nie krył też Łukasz Fabiański. - Odpadnięcie w tej fazie rozgrywek, gdzie wydawało się, że półfinał jest naprawdę blisko, boli - mówił po spotkaniu polski bramkarz.
W czwartek Polacy zakończyli swój udział w piłkarskich mistrzostwach Europy. Przeszkodą nie do pokonania okazała się Portugalia, choć mecz był bardzo zacięty, a w regulaminowym czasie zakończył się remisem 1:1. O zwycięstwie ekipy Fernando Santosa zadecydowały rzuty karne. Okazji nie wykorzystał Kuba Błaszczykowski, jego strzał obronił Rui Patricio.
- Jest dosyć smutno w szatni. Odpadnięcie w tej fazie rozgrywek, gdzie wydawało się, że półfinał jest naprawdę blisko, boli. Tym bardziej po serii rzutów karnych - przyznał po spotkaniu Łukasz Fabiański.
- Naprawdę dobrze zaczęliśmy, podobnie jak w meczu ze Szwajcarią, szybko strzeliliśmy bramkę, kreowaliśmy sytuację, była kontrola. Zabrakło tego drugiego gola. Wiadomo, że Portugalia ma w swoich szeregach naprawdę dobrych zawodników. Był jeden moment naszej nieuwagi, i też trochę szczęścia Portugalczyków, bo gdyby nie rykoszet, to udałoby mi się raczej obronić ten strzał - mówił, dodając, że jego zdaniem spotkanie z Portugalczykami było bardziej udane niż mecz ze Szwajcarią.
- Mam do siebie ogromne pretensje za te dwie serie rzutów karnych - dodał.
W przyszłość polski bramkarz patrzy z optymizmem: - Jeśli wyciągniemy z tego turnieju dobre wnioski i nie przesadzimy z pewnością siebie, to myślę, że możemy pozytywnie podejść do eliminacji mistrzostw świata i potwierdzić, że drużyna idzie w dobrym kierunku. Za parę dni, gdy spokojnie będziemy oceniać Euro 2016, to każdy będzie mimo wszystko miał powody do zadowolenia.
Krychowiak: jest niedosyt
- Czujemy duży niedosyt, ponieważ Portugalia była do ogrania. Jednak zabrakło nam czegoś - ocenił Grzegorz Krychowiak. - Powinniśmy dać z siebie coś więcej. Powinniśmy podjąć większe ryzyko, żeby strzelić zwycięską bramkę. Mam wrażenie, że trochę czekaliśmy na te karne - dodał.
- Ambicje tego zespołu były dużo większe, choć ciężko było mówić przed turniejem, że chcemy walczyć o najwyższe cele. Wcześniej przecież reprezentacja Polski nie wygrała ani jednego meczu na mistrzostwach Europy. Mieliśmy zespół, który mógł osiągnąć więcej niż ćwierćfinał, ale zabrakło nam pewnych detali do pokonania Portugalii - przyznał Krychowiak.
Glik: chyba nikt nie musi się za nas wstydzić
W ocenie Kamila Glika polska ekipa stanęła na wysokości zadania. - Przed turniejem zapowiadaliśmy, że nie chcielibyśmy, aby ktoś się za nas wstydził. Po tym jak się zaprezentowaliśmy chyba nikt nie musi się za nas wstydzić - mówił.
- Wiadomo, że mając na wyciągnięcie ręki awans do najlepszej czwórki i odpadając po rzutach karnych, czujemy pewne rozczarowanie. Jednak postaramy się wyciągnąć pozytywy z tej porażki - zapowiedział. - Fajnie, że nie przegraliśmy żadnego meczu w tym turnieju. Trzeba pamiętać, że wielu z nas debiutowało w takiej imprezie i zebraliśmy cenne doświadczenie. Jednak teraz będzie się od nas wymagało dużo więcej - podkreślił.
Być może kilkanaście lat temu powiedzielibyśmy, że ten zespół nie jest w naszym zasięgu. Teraz jednak czuliśmy, że zwycięstwo było możliwe. Nie do końca zasłużyliśmy na to, by odpaść z tego turnieju" – ocenił z kolei Arkadiusz Milik.
Pazdan: myślimy już o eliminacjach MŚ
Michał Pazdan zaznaczył, że nie czuje rozczarowania, bo zespół wykonał "kawał ogromnej roboty". - W meczu ze Szwajcarią udało nam się w rzutach karnych, ale w Marsylii już nie mieliśmy tyle szczęścia. Trzeba być zadowolonym z tego co osiągnęliśmy. Myślimy już o eliminacjach mistrzostw świata 2018, bo mamy tam bardzo wyrównaną grupę i musimy być bardzo dobrze przygotowani. Pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem i teraz musimy to utrzymać - powiedział.
Smutny Nawałka
Porażkę z Portugalią komentował również selekcjoner polskiej reprezentacji Adam Nawałka.
- Myślę, że dostarczyliśmy kibicom naprawdę bardzo dużo radości. Piłka nożna znowu odzyskała swoje miejsce w sercach fanów, to fantastyczne. Po meczu trudno o takie mądre podsumowania, przyjdzie czas na dokładną analizę. Cały czas bardzo analitycznie podchodzimy do tego, co dzieje się zarówno podczas meczów, jak i na treningach. Na pewno wyciągniemy właściwe wnioski - powiedział Nawałka.
Nie ukrywał, że po przegranym konkursie rzutów karnych (swoją próbę zmarnował Kuba Błaszczykowski) w szatni panowała grobowa atmosfera. - Jest olbrzymi niedosyt. Natomiast my musimy już myśleć, co będzie dalej i wykorzystać to doświadczenie, jakie zawodnicy zyskali w tym turnieju. Myślę, że jest to olbrzymi kapitał. Ale wiadomo, że trzeba to przeżyć, jest trochę smutku, ale z pewnością za chwilę będzie coraz więcej radości - miał nadzieję. Co dalej? Czy zostanie na stanowisku? Już wcześniej był umówiony z prezesem Bońkiem na rozmowę o przyszłości. - Na razie jeszcze żyjemy meczem. Zbyt dużo jeszcze jest emocji, żeby rozmawiać o mojej posadzie - stwierdził na koniec.
Dumny Boniek
Zbigniew Boniek, szef PZPN, nie krył, że jest bardzo dumny z naszej reprezentacji. Powiedział, że docenia też doping, jaki towarzyszył im od Polaków. - Dziękuję serdecznie drużynie, wszystkim kibicom, którzy śledzili grę naszej drużyny - powiedział.
Na pewno wyjeżdżamy z podniesionym czołem, brakowało troszeczkę szczęścia, ale co zrobić? Wyjeżdżamy z trzema remisami i dwoma zwycięstwami, a Portugalczycy są w półfinale, choć wygrali tylko jeden mecz w dogrywce. Gratuluję im, ale nie wydaje mi się, by byli drużyną lepszą od nas. Jednak nie ma co płakać, w sobotę wracamy do domu, wakacje i zaczynamy od nowa - stwierdził.
Co dalej z Nawałką? - Do negocjacji z Adamem jestem gotowy nawet dziś wieczorem - przyznał.
Boniek zaznaczył, że nie ma żalu do reprezentacji.
- Nie mamy do nikogo pretensji - przekonuje Boniek. - Jesteśmy trochę smutni, ale to normalne. Po takim meczu nie możesz być zadowolony, mimo że zdajesz sobie sprawę, że zrobiłeś wszystko, co mogłeś. Że dobrze się zaprezentowałeś, że dobrze reprezentowałeś polską piłkę - dodał.
Autor: kg,mw/kk / Źródło: PAP