Tuż przed Euro piłkarze Słowacji sensacyjnie pokonali w sparingu mistrzów świata Niemców 3:1. W niedzielę oba zespoły zagrają w Lille o awans do ćwierćfinału francuskiego turnieju. Zdecydowanymi faworytami są Niemcy. Mecz poprowadzi Szymon Marciniak.
Słowacja radzi sobie z Niemcami, ale tylko w spotkaniach towarzyskich. W ostatnich 15 latach były trzy takie gry, a dwie z nich zakończyły się zwycięstwami Słowaków. W 2005 roku wygrali w Bratysławie 2:0 po bramkach Miroslava Karhana, zaś oczywiście najważniejszy dla kibiców był triumf 29 maja w Augsburgu. Podopieczni Jana Kozaka pokonali sławnych rywali 3:1. Pod koniec pierwszej połowy na listę strzelców wpisali się Marek Hamsik i Michal Duris, a na początku drugiej - Juraj Kucka.
Powtórka sprzed 20 lat?
Do tej pory Niemcy i Słowacy rywalizowali tylko raz w eliminacjach ME. Miało to miejsce przed austriacko-szwajcarskim turniejem w 2008 roku. W meczach o stawkę lepsi byli ci pierwsi - 4:1 i 2:1. Brak awansu Niemców w niedzielę w Lille byłby dla nich katastrofą.
- Zdajemy sobie sprawę, że to Niemcy są największym faworytem tegorocznych mistrzostw Europy - stwierdził prezes słowackiej federacji Jan Kovacik, jeden z... ośmiu Janów ekipie. Poza nim takie samo imię noszą zawodnicy Durica, Novota, Mucha (były bramkarz Legii Warszawa) i Gregus, trener Kozak, doktor Batalik i odpowiedzialny za sprawy sprzętowe Beniak.
Niemcy to w tej chwili jedyny zespół, który jeszcze nie stracił bramki na francuskich boiskach. W 1996 roku reprezentacja Niemiec też nie straciła gola w fazie grupowej, a potem zwyciężyła w turnieju w Anglii.
W niedzielę największe zagrożenie dla bramkarza Manuela Neuera powinien stanowić piłkarz Napoli Marek Hamsik. Strzelił jedną z bramek w meczu z Rosją (2:1). - Zdaję sobie sprawę jak groźne są uderzenia z dystansu Hamsika. W barwach Napoli zdobył w ten sposób kilka pięknych bramek. Moi koledzy muszą tak go pilnować, by uniemożliwić mu dochodzenie do pozycji strzeleckich. Jednak błędem byłoby skupienie się tylko na nim - ocenił Neuer.
Liczy się tu i teraz
Słowacja jako samodzielny kraj debiutuje w ME, ale wielu kibiców pamięta reprezentację Czechosłowacji i finał turnieju w 1976 roku. W składzie z kilkoma Słowakami wygrała rzutami karnymi z RFN; jednego z goli zdobył pochodzący z Bratysławy Ladislav Jurkemik.
Niemcy wolą żyć rzeczywistością, a ta wcale nie jest taka różowa. W piątek z drużyną nie trenował obrońca Jerome Boateng, narzekający na kontuzję łydki. Miał indywidualne zajęcia. A ze spraw sportowych - po jednej żółtej kartce mają na koncie Sami Khedira, Mesut Oezil i Boateng. Druga oznacza - w przypadku niedzielnego zwycięstwa - pauzę w ćwierćfinale przeciwko broniącej tytułu Hiszpanii lub wicemistrzom Europy Włochom.
W słowackiej ekipie drobne urazy mają Dusan Svento i Robert Mak. - A może znam nam dopisze szczęście, jak w sparingu... Rywale są faworytami, ale kto wie co się wydarzy na boisku - stwierdził Mak.
Spotkanie w Lille poprowadzi pochodzący z Płocka Marciniak. Wcześniej sędziował mecze grupowe Hiszpanii z Czechami (1:0) oraz Islandii z Austrią (2:1).
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl, PAP