Bośniacy po raz pierwszy w historii zagrają na wielkiej imprezie. Zmajevi, czyli Smoki wielokrotnie były blisko przejścia eliminacji, ale na ich drodze stawały takie zespoły jak Portugalia czy Dania. Tym razem ich najgroźniejszym przeciwnikiem była Grecja, z którą wygrali i zremisowali. Na koniec okazało się, że obie drużyny mają tyle samo punktów (Bośniacy ulegli Słowakom), ale, na co należy zwrócić szczególną uwagę, reprezentacja Safeta Susicia strzeliła aż 18 goli (!) więcej niż ich bezpośredni rywale.
O sile ofensywnej małego kraju wciśniętego pomiędzy Chorwację a Serbię decyduje nieprzeciętnie utalentowany kwartet. W pomocy dzielą i rządzą Miralem Pjanić z Romy oraz Zvjezdan Misimović z Guizhou Renhe, a ich akcje wykańcza jeden z najlepszych duetów snajperskich w Europie: grający w Stuttgarcie Vedad Ibisević oraz najbardziej znany Edin Dżeko z Manchesteru City. Ta dwójka w samych eliminacjach wbiła rywalom aż 17 bramek - dla porównania Polakom udało się strzelić 18.
Ale nie tylko w ataku ekipa Susicia ma świetnych zawodników. Pomiędzy słupkami stoi niezwykle utalentowany Asmir Begović ze Stoke City, który w tym sezonie dokonał nie lada wyczynu. 26-latek zdobył gola strzelając przez prawie całe boisko - pech chciał, że miało to miejsce w meczu z Southampton, którego barw broni na co dzień Artur Boruc.
Kolejną wyróżniającą się postacią jest filar defensywy- Emir Spahić z Bayeru, który pod względem liczby występów w kadrze ustępuje tylko wspomnianemu wcześniej Misimoviciowi. Obrońca Aptekarzy zwiedził pół Europy, a grał już w takich zespołach jak Montpellier, Sevilla czy Anży Machaczkała i w każdym z nich potrafił się odnaleźć i spełniać kluczową rolę.
O tym, czy Bośniacy wyjdą z grupy, zadecyduje prawdopodobnie spotkanie z nieprzewidywalną reprezentacją Nigerii. Mistrzom Afryki nie brakuje talentu, ale, jak większość drużyn z Europy, tak i podopieczni Susicia przewyższają Super Orły pod względem taktycznym i zgraniem na boisku. A to może okazać się kluczowe, wobec wyrównanego potencjału piłkarzy.
NAJWIĘKSZA GWIAZDA
Edin Dżeko
Zdecydowanie najbardziej rozpoznawalny piłkarz Smoków w swojej karierze zdobywał już mistrzostwa w dwóch z najsilniejszych lig Europy: w niemieckiej razem z Wolfsburgiem oraz angielską w barwach Manchesteru City.
Bośniacki snajper stylem gry przypomina odrobinę Roberta Lewandowskiego - jest silny, potrafi się zastawić i dobrze gra w powietrzu. Jednak w przeciwieństwie do Polaka zdecydowanie lepiej radzi sobie w reprezentacji. Trzeba zaznaczyć, że duża zasługa w tym jego kolegów, którzy nawet jeżeli odstają umiejętnościami od swojego lidera, to bardzo niewiele. Poza tym w kadrze z Dżeko gra Ibisević, z którym napastnik City rozumie się praktycznie bez słów.
CZYNNIK X - SKUTECZNOŚĆ
W eliminacjach drużyna Susicia potrafiła nie tylko upokorzyć słabeuszy i nawbijać im wiele goli, ale również świetnie się broniła - w dziesięciu meczach straciła zaledwie sześć goli. Mimo wszystko Smoki słynęły z niezwykłej skuteczności - strzelali w każdym spotkaniu średnio trzy bramki.
Jednak na turnieju o wyniku często decyduje dyspozycja dnia. Tak też może być w Brazylii i jeżeli w kluczowym spotkaniu z Nigerią napastnicy nie będą wykorzystywali nadarzających się okazji, to Smoki już po fazie grupowej wrócą do domu. Ale jeżeli już w grupie Bośniacy się rozstrzelają, to mogą być groźni nawet dla największych faworytów. A przy odrobinie szczęścia powtórzyć sukcesy Kopciuszków z poprzednich mundiali - jak np. trzecich Chorwatów i Turków, którzy wdrapywali się na podium odpowiednio w 1998 i 2002 roku.
Autor: Krzysztof Krzykowski / Źródło: sport.tvn24.pl