Wtorek, 24 maja Wielokrotnie bita przez męża alkoholika kobieta uciekła z dwiema córkami do domu samotnej matki. Sąd orzekł potem rozwód z winy męża, ale jednocześnie zdecydował, że dzieci mają zostać z ojcem. Kobieta - wymeldowana ze wspólnego mieszkania - została bowiem bez dachu nad głową. Próbuje desperacko odzyskać córki. Sąd jest nieugięty.
- Mój tata też jest alkoholikiem, więc wiem, co to znaczy. Jak byliśmy mali, to wszyscy na to patrzyliśmy. I ja wpakowałam się w takie samo życie. Ja się uwolniłam, ale zostały mi zabrane dzieci - płacze do kamery matka dziewczynek Hanna Kryńska.
Kobieta od dwóch lat próbuje odzyskać prawo do opieki nad 6-letnią Julią i 8-letnią Natalią. Z ojcem dziewczynek rozwiodła się, bo urządzał w domu piekło. - Bił, robił awantury, krzyczał i wyrzucał z domu. Twierdził, że jesteśmy jego własnością - wspomina kobieta. I dodaje, że z każdym dniem było gorzej. Mąż pił coraz więcej alkoholu, zaczął bić żonę i dzieci.
Rodzina znana
Kobieta wielokrotnie uciekała z domu. Interwencje policji były tak częste, że rodzinie założono tzw. niebieską kartę. - Rodzina została objęta nadzorem dzielnicowego, który przynajmniej raz w miesiącu ją odwiedzał. Rozmawiał także z członkami rodziny. Pokrzywdzona skarżyła się, że zdarza się mężowi przyjść do domu w stanie nietrzeźwym - mówi Katarzyna Hajdenrajch-Wojewódzka z policji w Grójcu.
Po rozwodzie dzieci zostały z ojcem, bo matka nie miała domu. Znalazła w końcu pracę i mieszkanie. Dziś próbuje odzyskać córki. - Nie radzę sobie z brakiem dzieci, tęsknię bardzo. Były mąż nadal używa przemocy - mówi Kryńska.
Ciągłe awantury
Awantury nadal zdarzają się i to w obecności dzieci. Najbliższa rodzina mężczyzny nagrała jedną z nich. - Spier... stąd. Wypier... stąd szmato. Co na policję mnie kur... podałaś? - słyszymy w nagraniu. Rodzina mężczyzny przyznaje, że takie zachowania są na porządku dziennym.
Jak relacjonują także, dzieci boją się ojca i uciekają do cioci. Na kolejnym nagraniu słyszymy, jak dziewczynki płaczą i nie chcą iść do domu. - Ja się boję. Boję się... - mówi jedna z nich.
Sąd: Mamy wywiady kuratorskie
Na kolejnych rozprawach kobieta przegrywa z mężem. Dzieci zostają z ojcem. Podczas ostatniej rozprawy 18 maja sąd tylko zwiększył liczbę kontaktów z dziećmi.
- Nie ma najmniejszych symptomów, które wskazywałyby, że dobro dzieci jest w tym momencie zagrożone lub naruszone - mówi prezes sądu rejonowego w Grójcu Adam Piechota. Po wysłuchaniu nagrań stwierdza, że "nagranie wskazuje na jakąś awanturę i incydentalne zachowanie". - Mamy wywiady kuratorskie, które wskazują, że kontakt ojca z dziećmi jest prawidłowy, na podłożu uczuciowym. Że ojciec się z nimi bawi, wspiera, odprowadza do szkoły - mówi Piechota.
Sąd nie chce zmienić decyzji, bo pani Hanna wynajmuje małe mieszkanie, a finansowo ledwo wiąże koniec z końcem. Na korzyść ojca przemawia tylko to, że przestał pić i zapewnia dzieciom dach nad głową.
Ojciec rozmawiać nie chciał
Sam ojciec z reporterem "Prosto z Polski" nie chciał rozmawiać. Jedyne, co mówi (w obecności dzieci), to zdanie o byłej żonie: - To ona się znęcała, zawsze jej seksu było mało, zawsze się chciała bzy... wszędzie i z kim popadnie. Potem wyprasza ekipę TVN24 ze swojej posesji.
Rozmawiać nie chcieli również autorzy ostatniej sądowej opinii psychologicznej, dotyczącej dzieci.
Hanna Kryńska od ostatniego postanowienia sądu zamierza złożyć apelację.