Leon Bartman, były siatkarz i ojciec lidera kadry - Zbigniewa - stawia na olimpijski finał Polski z Włochami. Przewiduje, że z Bułgarami zmierzymy się w półfinale. - Nie słyszałem, żeby były jakieś tarcia w zespole. Mają wytyczony cel i ku niemu podążamy - podkreślił.
Zdaniem Bartmana-seniora prawdziwa gra zacznie się w ćwierćfinałach. - Jeden mecz będzie decydował, czy się będzie w niebie czy piekle - zaznaczył.
- Historia uczy, że w turnieju ma się jeden słabszy mecz. A my go już mamy za sobą - dodał. Miał na myśli spotkanie z Bułgarią, przegrane 1:3.
Teraz Leon Bartman typuje, że w ćwierćfinale zmierzymy się z Niemcami. Potem mamy zrewanżować się Bułgarom, by w finale po raz kolejny zagrać z Włochami.
Biało-czerwoni w sobotę wieczorem zostali liderami grupy - pomogła im porażka podopiecznych Najdena Najdenowa z Argentyną. - Bułgarzy to ten zespół, który grał wczoraj, a nie z nami - ocenił.
Przepowiednie syna
Mimo końcowego triumfu, tegoroczną Ligę Światową Bartman ocenił tylko jako "etap przygotowań". - A teraz to zbyt poważny turniej, żeby Anastasi dokonywał eksperymentów. Ten turniej jest zbyt "elektryczny". Jedna porażka i wszystko się zmienia - powiedział.
Dodał, że z synem - podstawowym atakującym kadry - kontaktuje się telefonicznie.- Zaczynam wierzyć w jego przepowiednie. Tak było z Ligą Światową. Ale o złocie nie mówi - zdradził.
Na zakończenie fazy grupowej podopieczni Anastasiego zmierzą się w poniedziałek o 10.30 z Australią. Ćwierćfinał w środę.
Autor: kcz / Źródło: TVN24, tvn24.pl