Dziesięć lat temu reprezentacja Polski odniosła ostatnie zwycięstwo nad Portugalią. W Chorzowie Biało-Czerwoni rozegrali wówczas jeden z najlepszych meczów w XXI wieku. Kluczem do wygranej 2:1 z faworyzowanym rywalem okazało się m.in. powstrzymanie Cristiano Ronaldo.
11 października 2006 roku - dzień ten na stale zapisał się w historii polskiej piłce. Po kapitalnym spotkaniu biało-czerwoni pokonali w Chorzowie 2:1. Jednym z bohaterów tego pamiętnego spotkania był Paweł Golański, który wystąpił wówczas na prawej obronie. Jak powiedział 14-krotny reprezentant Polski pojedynek na Stadionie Śląskim na zawsze pozostanie w jego wspomnieniach.
"Koncentracja i agresywność"
Kluczem do wygranej z faworyzowanym rywalem okazała się wówczas skuteczność strzelca obu goli dla Polski Euzebiusza Smolarka oraz powstrzymanie Cristiano Ronaldo. Obecny gwiazdor Realu Madryt i Portugalii za sprawą dobrej postawy obrońców nie wpisał się w Chorzowie na listę strzelców.
- Częściej walczył z nim Grzesiek Bronowicki, ale czasem zmieniał się z Simao Sabrosą i kilka razy się starliśmy. Sposobem okazała się nieustępliwość i koncentracja na każdym jego kroku oraz agresywność. Szybko potwierdziło się, że nie lubi takiej gry i jak jest skrobany po nogach, traci pewność siebie. Dużo gestykulował oraz skarżył się do sędziego, co wytrącało go z rytmu – przypomniał.
W czwartek Ronaldo i Nani (jedyni piłkarze z tamtego meczu obecni podczas tegorocznego Euro) znów staną na przeciwko polskiego zespołu. Golański uważa, że polskich piłkarzy może czekać trudniejsze zadnie. Uczestnik ME w Austrii i Szwajcarii przyznał bowiem, że choć 10 lat temu Ronaldo był już "wielkim piłkarzem i wiele potrafił", był u progu kariery. W jego opinii dziś jest bardziej wszechstronnym, kompletnym i wartościowym dla swojej drużyny zawodnikiem.
Za największe atuty skrzydłowego Realu uważa technikę oraz łatwość wygrywania pojedynków jeden na jeden. - Nasi piłkarze muszą unikać takich sytuacji. Wspierać się i podwajać, kiedy będzie się rozpędzał – podkreślił.
Wskazał również, że na Euro 2016 trzykrotny zdobywca Złotej Piłki już 33 razy strzelał na bramkę rywala i zdobył dwa gole. - To jego broń, bo tak samo precyzyjnie uderza z lewej, jak i z prawej nogi oraz głową. Jeśli zostawi mu się trochę miejsca, sam może rozstrzygnąć każdy mecz. Wszyscy nasi piłkarze muszą mieć się na baczności, także pomocnicy, bo przecież uderza nie tylko z okolic pola karnego – zauważył.
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl