Premium

Zrzutka na szkołę. Tu 10 zł, tam 15 zł - papier do xero to dopiero początek, drożeje wszystko, zapłaci rodzic

Zdjęcie: Shutterstock

Nie ma pieniędzy - nie ma podręczników. Są podręczniki - nie ma ćwiczeń, chyba, że zapłacą za nie rodzice, choć to niezgodne z prawem. Podobnie jak płacenie za papier do ksero, środki czystości, czy pensje nauczycieli. Dzieci poszły do szkół i w ich murach zostaną (wyjścia do kina, zielone szkoły? "kogo będzie na to stać?"), chyba, że brak ogrzewania "wygoni" je na zdalne nauczanie. Tak, edukacja, choć w teorii bezpłatna, staje się coraz droższa. No i jak się skupić z pustym brzuchem?

7 września. Czat klasowy rodziców z jednej z warszawskich podstawówek.

Matka nr 1: - Chciałam dać wam znać, że w markecie X papier do ksero jest w tym tygodniu za 12,99 złotych. Super promocja.

Matka nr 2: - Czy ktoś mógłby tam podjechać i kupić go w imieniu wszystkich dzieci?

Ojciec nr 1: - Ja mogę, ale musielibyście mi przesłać pieniądze wcześniej. Dla całej 28 to już jest sporo pieniędzy. Wybaczcie, ale w obecnej sytuacji wolałbym nie zakładać z góry za wszystkich.

Z dalszej konwersacji wynika, że "obecna sytuacja" to szalejąca inflacja, która od miesięcy powoduje stały wzrost cen różnych artykułów, również tych potrzebnych w edukacji.

Dlaczego rodzice rozprawiają o cenach ryzy papieru? Bo w podstawówce ich dzieci zdecydowano, że w tym roku szkolnym każde dziecko ma przynieść jedną taką ryzę. Na tym papierze kserowane będą karty pracy, dodatkowe ćwiczenia i oczywiście sprawdziany.

- W poprzednich latach zrzucaliśmy się po 10 złotych i to wystarczyło na cały rok. Ale teraz papier podrożał i w szkole chyba nie mieli śmiałości zwiększać wysokości zrzutki - mówi matka, która podzieliła się z nami fragmentem konwersacji. - Szczerze mówiąc, zanim ten temat nie padł na zebraniu, nie zdawałam sobie sprawy, że ryza papieru kosztuje dziś nawet powyżej 30 złotych. Stąd takie zainteresowanie tamtą promocją w markecie - wyjaśnia.

- A jak kogoś nie stać? - dopytuję.

- To po prostu nie kupi. Zrzutki są w końcu dobrowolne - mówi matka.

"Dobrowolne", ale tak naprawdę bezprawne. Ale rodzice i uczniowie tak przywykli do praktyki "zrzucania się", że mało kto się buntuje. Choć w tym roku może być inaczej, bo wysokość dodatkowych i "dobrowolnych" opłat w szkołach i przedszkolach wzrasta wraz z inflacją i powoduje coraz większy opór.

Fakty są takie, że polska edukacja jest coraz mniej "bezpłatna". Przyjrzyjmy się waszym doświadczeniom.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam