Kilka dni temu do sieci trafiło wideo, na którym mężczyzna w pobliżu Mięguszowieckiego Szczytu Pośredniego w Tatrach kopie w przepaść kamień. Przewodnik tatrzański Jan Krzeptowski-Sabała tłumaczył w TVN24, czym mogą grozić takie zachowania. Opowiadał też o tym, jakie inne nieodpowiedzialne zachowania widuje w górach.
Tatrzański Park Narodowy, wraz z policją, szuka turysty, który kopnął kamień w pobliżu Mięguszowieckiego Szczytu Pośredniego. Głaz spadł z hukiem w przepaść. Nagranie, na którym widać zdarzenie, zarejestrował i opublikował w mediach społecznościowych drugi z taterników.
Czytaj więcej: Kopnął kamień w Tatrach, teraz ma kłopoty. Nagranie>>>
"Nie jesteśmy sami"
W niedzielę we "Wstajesz i weekend" w TVN24 gościem był Jan Krzeptowski-Sabała, który przyznał, że pracując jako przewodnik tatrzański, raz po raz natyka się na przejawy nieodpowiedzialności wśród turystów.
- Trzeba przyznać, że nasza praca to chodzenie po szlakach, na których turystów jest bardzo dużo. Spotykamy ich w ciągu sezonu naprawdę tysiące i ciągle widzimy różne, często niepokojące zachowania. Czasem wydaje się nam, że turyści już nas niczym nie zaskoczą. A jednak wciąż im się to udaje - mówił.
Kopnięcie kamienia, który spadł w przepaść, było jednym z takich zaskakujących incydentów.
- Takie zachowania zdarzają się rzadziej, natomiast one mogą mieć już poważne konsekwencje, bo tu mówimy o terenie, który ma sporo zagrożeń, nawet bez ingerencji człowieka. Tak nieodpowiedzialne zachowanie w miejscu gdzie jest sporo innych ludzi, bo przecież w Tatrach nie jesteśmy sami, może mieć znaczenie dla czyjegoś zdrowia czy życia - zaznaczył przewodnik.
W pogoni za popularnością w Internecie
Jan Krzeptowski-Sabała zwrócił uwagę także na inne niebezpieczne zachowania, często motywowane chęcią zaistnienia lub zyskania aprobaty w sieci.
- Ludzie potrafią wejść w bardzo niebezpieczne miejsca: na skałki obok szlaku, kamień na środku rwącego potoku czy wodospad, żeby zrobić ciekawe zdjęcie. Potrafią też podejść blisko dzikich zwierząt, żeby je sfotografować, sfilmować. Często spotyka się sytuacje, w których próbują podejść blisko niedźwiedzia. No i niestety często po tych ludziach zostają śmieci w górach. Często nie widzimy momentu, w którym śmiecą, natomiast po schodzących ludziach czy idących dalej grupach pozostają w górach "pamiątki" - mówił.
Klapki i brak pokory
Niektórzy turyści wyruszają na szlak w nieodpowiednim stroju, pomimo tego, że temat zagrożeń płynących z chodzenia po górach w klapkach regularnie pojawia się w mediach.
- Mamy w Tatrach trochę takich turystów, nazwijmy to, rekreacyjnych, którzy bardziej są przygotowani na spacery miejskie, na takie łatwe trasy, a czasem zapuszczają się też gdzieś wyżej, no, daleko powyżej poziomu swoich umiejętności czy swojego ubioru, obuwia - zauważył przewodnik.
Jak zaznaczył, najwięcej nieodpowiednio ubranych osób widuje jednak w dolinach, a nie powyżej schronisk.
- Ci ludzie, nazwijmy to "klapkowi", nie wychodzą zbyt wysoko i stosunkowo rzadko ulegają wypadkom. Te najpoważniejsze wypadki, w tym śmiertelne, to są najczęściej ludzie, którzy są dobrze ubrani, którzy mają dobre buty, ale którym brakuje trochę pokory, jeśli chodzi o aktualne warunki w górach i trochę przeceniają swoje umiejętności.
Brak wydolności
Krzeptowski-Sabała zwrócił uwagę na to, że spory problem stanowi wydolność polskich uczniów - nie tylko dzieci ze szkoły podstawowej, ale nawet młodzieży ze szkoły średniej. Poświęcają czas e-sportowi, zaniedbując aktywność fizyczną, przez co nawet kilkukilometrowe trasy sprawiają im problem.
- Dawniej z takimi grupami chodziło się częściej na ambitniejsze trasy, na przykład do Doliny Gąsienicowej, na Czarny Staw, do Doliny Pięciu Stawów Polskich, a dzisiaj te grupy bardzo często proszą, żeby ta trasa była płaska, a nawet zdarzają się grupy, które są na kilka dni w Zakopanem, które ani razu nie idą w góry, tylko korzystają z takich bardziej miejskich atrakcji.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Tatromaniak.pl