Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył w sobotę, że izraelskie ataki na Iran prawdopodobnie cofnęły program nuklearny tego państwa "o kilka lat". A to - jak zapowiedział - dopiero początek. Dodał, że Izrael niszczy też zdolności Iranu do produkcji rakiet balistycznych. - W najbliższej przyszłości zobaczycie izraelskie samoloty nad Teheranem. Uderzymy w każdy cel reżimu ajatollahów - oświadczył izraelski premier w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych. Netanjahu podkreślił, że prowadzone od piątkowego poranka ataki "są niczym w porównaniu z tym, czego (Iran) doświadczy w nadchodzących dniach".
O co chodzi Benjaminowi Netanjahu?
- Nie do końca wiemy, albo przynajmniej nie zdajemy sobie sprawy z tego, jaki jest ostateczny cel Izraela i Benjamina Netanjahu, gdzie jest koniec tego konfliktu przez niego nakreślony - mówił w niedzielę w TVN24 gospodarz "Podcastu o zagranicy" Maciej Tomaszewski, dziennikarz specjalizujący się w tematyce Bliskiego Wschodu.
Jego zdaniem, jeżeli celem izraelskiego premiera rzeczywiście byłoby - jak deklarował - powstrzymanie irańskiego programu atomowego, to ataki na infrastrukturę i ludzi związanych z programem jądrowym Iranu byłyby wystarczające. - Tymczasem już wczoraj mieliśmy także ataki na innego rodzaju infrastrukturę, na pola gazowe, na terminale naftowe. Tu mamy zapowiedź tego, że droga do Teheranu jest otwarta - zwrócił uwagę Tomaszewski.
Przypomniał mocne słowa izraelskiego ministra obrony Israela Katza, który ostrzegł w sobotę, że "Teheran spłonie", jeśli nadal będzie odpowiadał ogniem na ataki izraelskie. - Tu powstaje pytanie, o co chodzi Izraelowi w dłuższym terminie. Mówiąc dłuższym, mam na myśli kilka dni, bo każdy dzień w zasadzie nas zaskakuje - stwierdził Tomaszewski.
Dziennikarz przypomniał, że w tej izraelsko-irańskiej układance mamy także "czynnik Donalda Trumpa". Prezydent USA w niedzielę rano czasu polskiego ostrzegł Iran, że każdy atak na jakikolwiek amerykański cel spotka się z odpowiedzią USA "jakiej świat jeszcze nie widział".
W ocenie Tomaszewskiego "coraz bardziej otwartym tekstem Benjamin Netanjahu mówi, że Izraelowi chodzi o totalne upokorzenie Iranu, totalną klęskę Iranu i być może zmianę władzy w Iranie". - Zobaczymy, jak on będzie chciał to osiągnąć - dodał.
Według Tomaszewskiego prawdopodobnym celem premiera Netanjahu jest "doprowadzenie do takiej sytuacji, w której odwet irański będzie tak desperacki, że wciągnie w tę wojnę Stany Zjednoczone Donalda Trumpa". Do takiej sytuacji mogłoby jego zdaniem dojść wówczas, gdyby Teheran zdecydował się uderzyć w cele amerykańskie czy państw sojuszniczych Waszyngtonu w Zatoce Perskiej.
- Kiedy Donald Trump uzna, że z powodów wizerunkowych, ambicjonalnych nie może inaczej odpowiedzieć, jak przyłączeniem się do bombardowania celów w Iranie, wtedy nie wiadomo już, co będzie - powiedział Tomaszewski.
"Sytuacja z gatunku trudnych"
Jego zdaniem nic nie wskazuje, by Netanjahu miał jakiś plan zakończenia czy deeskalacji tego konfliktu. Dodał, że nie widzi takiego planu także po stronie Iranu, który "nie może po prostu powiedzieć: dobrze poddajemy się, już nie będziemy pracować nad programem atomowym, wygraliście". - Jest to sytuacja z gatunku bardzo trudnych do rozwiązania, a bardzo łatwych do rozpoczęcia. I to było bardzo łatwe do rozpoczęcia, pytanie, czy to było odpowiedzialne - podsumował dziennikarz.
Tomaszewski wyraził przekonanie, że pod kątem militarnym Izrael z pewnością ma konkrtene plany na kolejne dni, czy tygodnie. - Myślę, że w izraelskim lotnictwie są mapy, na których kolejne cele są wyznaczone i wojskowi doskonale wiedzą, co będą atakować jutro, pojutrze, popojutrze i za tydzień, bo nie wygląda na to, żeby to miało się skończyć w ciągu kilku dni - ocenił.
Zaznaczył, że niejasny pozostaje "polityczny, strategiczny koniec". - Co tu ma się wydarzyć, gdzie będzie ten koniec, bo przecież nikt sobie nie wyobraża w Izraelu, że będzie nim jakieś zatknięcie flagi w Teheranie albo telefon od ajatollaha Alego Chameneiego: poddajemy się - powiedział Tomaszewski.
- Coraz bardziej wydaje się, że to jest plan: bombardujmy dalej, atakujmy dalej, a może tam zmieni się władza. Czy to możliwe? Ja szczerze wątpię - przyznał, dodając jednak, że "nie takie rzeczy już historia świata widziała". Jak stwierdził, jeśli jest to jedyny skutek, który satysfakcjonowałby premiera Netanjahu, to izraelskie bombardowania "mogą potrwać jeszcze wiele, wiele tygodni, jeśli nie miesięcy".
"Podcast o zagranicy" Macieja Tomaszewskiego jest dostępny w TVN24+
Autorka/Autor: Monika Winiarska /lulu
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: YURI GRIPAS/PAP/EPA