Prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie lidera Warsaw Night Racing, odpowiedzialnego - zdaniem warszawskich policjantów - za organizację nielegalnych wyścigów ulicznych. Zrobiła to na wniosek policji, ale z innej jednostki niż ta, która rozpracowywała grupę. Kilka miesięcy pracy operacyjnej jednym podpisem zostało wyrzucone do kosza.
Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że stołeczni policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Samochodową kilka miesięcy rozpracowywali nieformalną organizację Warsaw Night Racing. Grupa ta od wielu lat organizuje spotkania, w trakcie których dochodzi do nielegalnych wyścigów ulicznych, a nagrania i zdjęcia (najczęściej z szaleńczej jazdy i driftowania) publikuje w mediach społecznościowych. We wrześniu w trakcie cotygodniowych spotkań uczestnicy wyścigów zablokowali trasę S17.
To tylko nielegalne kręcenie bączków, które zablokowało nocą całą ulicę, a hałas był słyszalny w odległości kilometra 😡
— Miasto Jest Nasze 🌳🚊♻️ (@MiastoJestNasze) September 22, 2024
Można scrollować dalej, bo wiadomo, że policja, samorząd i państwo nie są na serio zainteresowane ukróceniem procederu nocnych wyścigów samochodowych 😐 pic.twitter.com/GXQfhIFwt8
Akcja policji w czasie imprezy urodzinowej
Niespełna rok temu, w pierwszy weekend lutego 2024 roku, WNR zaprosił w mediach społecznościowych na swoje dziewiąte urodziny. Impreza rozpoczęła się w sobotni wieczór na parkingu centrum handlowego w Łomiankach. Ta lokalizacja, jak się później okazało, miała istotne znaczenia dla postępowania w tej sprawie.
Zlot śledził z powietrza policyjny śmigłowiec i drony, a funkcjonariusze z garnizonu stołecznego, także z psami tropiącymi, kontrolowali uczestników i ich samochody.
"W wyniku kilkugodzinnych działań policjanci sprawdzili trzeźwość 1400 kierujących, skontrolowali 799 pojazdów i nałożyli ponad 300 mandatów, a wobec dziewięciu osób skierowano wnioski o ukaranie do sądu. Najwięcej ujawnionych wykroczeń dotyczyło przekroczenia prędkości" - przekazała po akcji Komenda Stołeczna Policji.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że policjanci ustalili, kto był odpowiedzialny za organizację zlotu w Łomiankach, w którym ostatecznie udział wzięło ponad tysiąc osób i kilkaset pojazdów. Funkcjonariusze nie tylko udokumentowali, w jaki sposób impreza została zorganizowana, ale podczas działań operacyjnych dotarli do osób z najbliższego otoczenia lidera organizacji. Ostatecznie mundurowi chcieli, aby ta osoba odpowiedziała karnie za zorganizowanie imprezy masowej bez zezwolenia. To przestępstwo opisane w art. 58 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, za co grozi nawet do ośmiu lat więzienia.
ZOBACZ TEŻ: SIEDEM ŻYĆ >>>
Wniosek o odmowę wszczęcia dochodzenia
Ale ostatecznie nie postawiono tej osobie żadnych zarzutów, co więcej, nie wszczęto w tej sprawie nawet dochodzenia.
Decyzję o odmowie wszczęcia postępowania przeciwko liderowi WNR podpisała prokurator Marta Banaszak-Gałczyńska, zastępczyni prokuratora rejonowego Warszawa-Żoliborz. Do decyzji nie zostało napisane uzasadnienie.
"Akta sprawy wraz z decyzją dotyczącą imprezy samochodowej zorganizowanej przez Warsaw Night Racing w Łomiankach wpłynęły z policji do Prokuratury Rejonowej Warszawa Żoliborz [pod tę prokuraturę podlega teren gminy Łomianki - red.] w dniu 1 sierpnia 2024 roku. Decyzja o odmowie wszczęcia dochodzenia na podstawie art. 17 par. 1 pkt. 1 Kodeksu postępowania karnego została sporządzona przez funkcjonariusza policji w dniu 25 lipca 2024 roku" - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Artykuł, który wskazuje prokurator Skiba, mówi, że "nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy czynu nie popełniono albo brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie jego popełnienia".
"Prokurator po zadekretowaniu sprawy zapoznał się z materiałami, projektem decyzji procesowej w postaci odmowy wszczęcia postępowania i zatwierdził ją po wpłynięciu akt do prokuratury" - przekazał w kolejnej wiadomości do naszej redakcji prokurator Piotr Skiba.
Dlaczego zatem policja po kilku miesiącach intensywnej pracy operacyjnej sama zasugerowała prokuraturze, że ta praca jest w gruncie rzeczy niewiele warta i dalsze prowadzenie postępowania nie ma sensu?
Na to pytanie, mimo prób, nie uzyskaliśmy wyczerpującej odpowiedzi.
Nie znaleźli dowodów na przestępstwo
- Zgodnie z właściwością miejscową sprawa trafiła do jednostki policji, na obszarze której odbyła się impreza - mówi młodszy inspektor Robert Szumiata, rzecznik Komendy Stołecznej Policji, tym samym wyjaśniając, dlaczego dokumenty do prokuratury wysłał ostatecznie policjant z komisariatu w Łomiankach, a nie pracujący od początku przy sprawie funkcjonariusze z Warszawy.
"Komisariat Policji w Łomiankach wydał postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia w sprawie o czyn z art. 58 ust. 1 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych z uwagi na brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa" - tłumaczy podinspektor Ewelina Gromek-Oćwieja, oficer prasowy Komedy Powiatowej Policji dla Powiatu Warszawskiego Zachodniego.
"Prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa-Żoliborz podzielił stanowisko [policjanta - red.] sporządzającego projekt postanowienia i zaaprobował tę decyzję, stwierdzając tym samym, że zgromadzony w toku postępowania materiał nie daje podstaw do wszczęcia postępowania przygotowawczego w kierunku art. 58 ust. 1 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, a jednocześnie nie dopatrzył się potrzeby wykonywania dalszych czynności w tej sprawie" - dodaje policjantka.
Często stosowaną wśród śledczych praktyką jest, że na etapie gromadzenia i oceny dokumentów policjanci konsultują działania z prokuratorami. Wówczas projekt decyzji procesowej opracowany przez funkcjonariusza prowadzącego sprawę jest wcześniej uzgodniony z prokuratorem.
"Pani prokurator Marta Banaszak-Gałczyńska poinformowała, że akta wpłynęły do jednostki prokuratury już z gotową do zatwierdzenia decyzją, natomiast nie jest w stanie ustalić, czy ktokolwiek z Łomianek [komisariatu policji - red.] kontaktował się z nią czy innym prokuratorem przed jej opracowaniem" - przekazał nam prokurator Piotr Skiba. "Często się zdarza, że ktoś z policji przed przesłaniem akt omawia szczegóły i pyta o kierunek działań, brak danych, by tak było w tym przypadku" - dodaje prokurator Skiba w odpowiedzi na nasze pytania.
W Poznaniu zapadły wyroki skazujące
Na szczeblu ministerialnym trwają prace nad zaostrzeniem przepisów o bezpieczeństwie na drogach. Wśród proponowanych zmian znalazł się także nowy typ przestępstwa: organizacja i udział w nielegalnych wyścigach samochodowych.
Policjanci ze stolicy dotychczas walczyli z takimi rajdami przez miasto tylko poprzez wypisywanie mandatów za przekroczenie prędkości czy zatrzymując dowód rejestracyjny za zły stan techniczny samochodów. Jak pokazuje przypadek grupy Warsaw Night Racing, działania te, choć poprawiają policyjne statystyki, nie przynoszą skutecznej poprawy bezpieczeństwa, bo wyścigi w dalszym ciągu odbywają się na ulicach wielu polskich miast.
Innego sposobu rozwiązania tego problemu spróbowali policjanci z Wielkopolski. Po zlocie na parkingu centrum handlowego w podpoznańskich Komornikach w lipcu 2023 roku przekazali do prokuratury na tyle mocne materiały, że ta przedstawiła kilku osobom zarzut "organizacji imprezy masowej bez zezwolenia". To właśnie ten zarzut, którego nie chciała stawiać warszawska prokuratura.
Jak dowiedzieliśmy się w Sądzie Okręgowym w Poznaniu, w październiku 2024 roku cztery osoby zostały skazane na karę grzywny od pięciu do 10 tysięcy złotych. Wśród skazanych była nawet kobieta, która korzystając z komunikatora internetowego, rozsyłała informacje o wydarzeniu.
Kolejna, już dziesiąta, impreza urodzinowa WNR tradycyjnie zaplanowana jest na początek lutego.
Autorka/Autor: Artur Węgrzynowicz, Robert Zieliński / m
Źródło: tvnwarszawa.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl