Nielegalne wyścigi. W Poznaniu zarzuty dla organizatorów, w Warszawie mandaty po sto złotych

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Wyścig "na kreskę", sygnał do startu daje młoda kobieta ( nagranie z lipca 2023 roku)
Wyścig "na kreskę", sygnał do startu daje młoda kobieta ( nagranie z lipca 2023 roku)Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl
wideo 2/4
Wyścig "na kreskę", sygnał do startu daje młoda kobietaArtur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl

Gdy zaczyna się ściganie, jesteśmy już po pracy – mówi z rozbrajającą szczerością policjant. Dwa razy w tygodniu na ulicach stolicy odbywają się nocne wyścigi, w których biorą udział setki osób. Warszawska drogówka nie ma na razie pomysłu, jak sobie z tym problemem poradzić. Co ciekawe, sposób znaleźli w Poznaniu. Po kilku tygodniach pracy operacyjnej i dzięki współpracy z prokuraturą nocne wyścigi przestały się odbywać.

Jak wygląda organizacja tzw. nielegalnych wyścigów w stolicy, opisaliśmy w lipcu. Po naszej publikacji członkowie grupy Warsaw Night Racing zmienili aplikację do informowania o miejscach i zasadach wyścigów, na krótko przestał też działać sklep internetowy grupy.

Same imprezy odbywają się jednak według stałych zasad: "palenie gumy", drifty plus wyścigi na prostej. Bez zmian pozostały także miejsca spotkań: parkingi centrów handlowych, ronda czy ulica Wirażowa przy terminalu cargo lub jezdnia serwisowa trasy S8 w Sękocinie Starym – stałe miejsca wyścigów na prostej.

Duże wydarzenia odbywają się w soboty. Ale oprócz nich są także „czwartkowe ćwiartki” - to określenie spotkań, o których WNR nie informuje w mediach społecznościowych. Wie o nich tylko wąskie grono zaufanych osób, z drogimi samochodami o potężnych silnikach. Filmy z tych spotkań nie są pokazywane publicznie – w przeciwieństwie do tych sobotnich.

Dotarliśmy do policjantów z grupy Speed - specjalistycznej ekipy funkcjonariuszy dysponującej m.in. nieoznakowanymi radiowozami z wideorejestratorami oraz motocyklami - którzy przyznają, że problem nocnego ścigania jest coraz większy, podobnie jak… bezradność policji.

Problemów jest kilka. Pierwszy z brzegu:

Policjanci kończą służbę zanim na ulicach rozpocznie się ściganie

Stała godzina czwartkowego zlotu to 22.30. – Policjanci z grupy Speed pracują od 10 do 22. Gdy zaczyna się ściganie, policjanci są już po pracy – mówi z rozbrajającą szczerością policjant warszawskiej drogówki.

Co prawda obowiązki policjantów z grupy Speed przejmują wówczas inni funkcjonariusze, jednak według naszych rozmówców, po prostu brakuje im czasu na zajmowanie się nielegalnymi wyścigami. – Wysyłani są do rozliczania kolizji, potrąceń czy innych wypadków – mówią zgodnie funkcjonariusze.

Nocne wyścigi w WarszawieArtur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl

W soboty spotkanie WNR-u rozpoczyna się o 20 na parkingu centrum handlowego. Organizatorzy przypominają uczestnikom aby w miejscu startu imprezy „nie palić gumy”. Na to przyjdzie czas ok 22. Policjanci z grupy Speed w weekedny pracują od 12 do północy.

– Przed zakończeniem służby musimy rozliczyć nasze wcześniejsze interwencje, w zależności od ich charakteru albo w wydziale przy Waliców albo przy Karolkowej, gdzie mamy parking i kończymy pracę. Realnie niektóre załogi zjeżdżają przed 23 – opowiada nasz rozmówca.

Oznacza to, że gdy uczestnicy sobotniego zlotu przygotowują się do wyścigów, policjanci z grupy Speed właśnie zjeżdżają z miasta na tzw. rozliczenie i zakończenie służby.

Stołeczny Wydział Ruchu Drogowego składa się z ośmiu sekcji, w sumie ok. 500 osób. Z każdej z tych sekcji wydzieleni są policjanci tworzący grupę Speed.

Mają do dyspozycji siedem nieoznakowanych samochodów z kamerami plus osiem oznakowanych – wylicza nasz rozmówca, pracujący w grupie Speed od początku jej utworzenia pod koniec 2018 roku. – W praktyce, ze względu na braki kadrowe lub sposób organizacji pracy, są dni kiedy na miasto wyjeżdża czasem pięć załóg Speed – dodaje.

Warszawska policja dzieli się na komendy rejonowe, które obszarem obejmują po kilka dzielnic. Na przykład policjanci z KRP 7 patrolują Pragę Południe, Wawer, Rembertów i Wesołą, a ich koleżanki i koledzy z KRP 2 Mokotów, Ursynów i Wilanów. – Jeśli na odprawie zostaniemy przydzieleni na obszar KRP 7, wówczas jednym nieoznakowanym radiowozem z wideorejestratorem patrolujemy ulice kilku dzielnic. Trudno na tak dużym obszarze mówić o zapewnieniu bezpieczeństwa na drogach – wyjaśnia policjant z grupy Speed.

Jak to się robi w Warszawie. Duża akcja, małe mandaty

Nawet kiedy stołeczni drogowcy podejmą jakąś próbę walki z nocnymi wyścigami, efekty są dalekie od satysfakcjonujących. W lutym 2023 r. KSP poinformowała o dużej akcji wymierzonej właśnie w uczestników nielegalnych wyścigów. Funkcjonariusze wykorzystali w niej policyjny śmigłowiec oraz psa wyspecjalizowanego w wykrywaniu narkotyków. Policjanci zatrzymali siedem uprawnień za przekroczenie prędkości oraz 25 dowodów rejestracyjnych. Zabezpieczyli także narkotyki. – W ciągu zaledwie kilku godzin skontrolowaliśmy ponad 540 kierujących, nałożono 579 mandatów na kwotę ponad 60 tysięcy złotych – przekazał nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik Komendanta Stołecznego Policji.

Z tych informacji wynika, że w przybliżeniu średnia kwota za mandat to około 100 złotych. Jak to możliwe? Tłumaczy policjant uczestniczący w akcji, z obawy przed konsekwencjami zawodowymi nie ujawniamy jego personaliów. – Na odprawie usłyszeliśmy, że mamy wykazać się jak największą liczbą podjętych interwencji – opisuje funkcjonariusz. – O ile mandaty za przekroczenie prędkości wypisywaliśmy po kilka tysięcy złotych, o tyle uczestniczący w akcji policjanci z innych wydziałów, wystawiali mandaty po kilkadziesiąt złotych m.in. za parkowanie, brak zapiętych pasów pasażera czy brak trójkąta – mówi policjant. – Tak niskie kwoty bardziej powodowały rozbawienie wśród uczestników zlotu, niż strach przed łamaniem przepisów – relacjonuje.

Nocne wyścigi w WarszawieArtur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl

Statystyka ważniejsza od skuteczności

Dlaczego policjanci dysponując nowym taryfikatorem pozwalającym wystawiać mandaty na kwotę kilku tysięcy złotych decydowali się wypisywać raczej symboliczne kwoty? – Niestety w policji nadal najważniejsza jest statystyka. Na drugi plan schodzi jakość pracy – mówi nam policjant z długim stażem służby na ulicach.

Dalej opisuje jak działa ten mechanizm. – Możemy w czasie służby ukarać 10 kierowców za drastyczne przekroczenie prędkości. Wystawimy mandaty na kwotę 25 tys. zł i zatrzymamy im prawa jazdy. To znacznie wydłuża czas interwencji, powoduje także więcej pracy przy rozliczaniu służby na koniec dnia, ale mamy pewność, że konsekwencje ponoszą najbardziej niebezpieczni kierowcy – mówi policjant. - Druga załoga w tym samym czasie podejmie 40 interwencji zakończonych mandatami np.: od 50 do 100 zł. Kierujący praktycznie zawsze przyjmują tak niskie kwoty. Dla nas jest mniej „papierologii” i to tak działający policjanci w oczach przełożonych są promowani – opowiada dalej nasz rozmówca.

Policjanci przyznają, że drobne wykroczenia drogowe także potrafią być uciążliwe dla mieszkańców jednak, jak zauważają, w przypadku nielegalnych wyścigów ten sposób działania jest zwyczajnie nieskuteczny i w żaden sposób nie odstrasza ich uczestników.

Blokują radiowozy, szybko się przemieszczają

Nocne wyścigi organizowane są według utartego schematu i od wielu lat. Najpierw spotkanie na parkingu centrum handlowego, później przejazd w miejsce „palenia gumy” i jazdy „na kreskę”. Organizatorzy poprzez aplikację dokładnie instruują, gdzie należy parkować, gdzie „driftować”, czy w jaki sposób zawracać po wyścigu.

Policjanci, zarówno oficjalnie jak i w rozmowach nieoficjalnych, przyznają, że dokładnie wiedzą jak działają i zachowują się uczestnicy nielegalnych wyścigów. – W soboty na odprawie otrzymujemy informację, gdzie będzie początek. Niestety, gdzie się przemieszczają, tego już nie wiemy. Interweniujemy tylko wtedy, gdy niebezpiecznie jeżdżące samochody zgłoszą mieszkańcy – mówi policjant z grupy Speed.

Nie jest więc tak, że stołeczna drogówka w ogóle nie reaguje na cotygodniowe nielegalne nocne wyścigi na mieście. Reaguje, ale, jak przyznają sami policjanci, to zabawa w kotka i myszkę. – Jedziemy na miejsce zgłoszenia. Zanim się przeciśniemy, kierowcy, którzy chwilę wcześniej się ścigali, zdążą już odjechać na kolejną lokalizację – tłumaczy nam policjant. Przez taką interwencję część miasta pozostaje nieobstawiona przez drogówkę.

Sytuacja powtarza się w każdą sobotę wieczorem. – Jesteśmy już tym zmęczeni. Niezależnie, ile załóg pojawi się na zlocie, ile zabierzemy praw jazdy, dowodów rejestracyjnych, za tydzień znowu będzie to samo. Boli nas bezkarność organizatorów i kompletna obojętność naszych przełożonych – mówią zgodnie nasi rozmówcy.

Obstawiają trasy dojazdowe, wzmacniają patrole

Taki przebieg policyjnych interwencji wobec nielegalnych wyścigów potwierdził nam w obszernej odpowiedzi na nasze pytania nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik KSP.

- Pojawienie się policji powoduje przemieszczanie się osób w inne miejsca, dlatego nasze działania skupiają się przede wszystkim na zabezpieczeniu tras przejazdu pojazdów, bo wbrew powszechnej opinii nie możemy mówić o wyścigach na terenie parkingów, gdzie jest to praktycznie niemożliwe ze względu na ograniczenia terenu – napisał Marczak.

W przesłanych do policji pytaniach poprosiliśmy także o informację, o działaniach służb w sobotę 8 lipca, czyli wtedy, kiedy uczestniczyliśmy w wydarzeniu organizowanym przez WNR. – W godzinach wieczorowo-nocnych policjanci z grupy SPEED skontrolowali 115 kierowców, 109 zostało ukaranych mandatami za przekroczenie prędkości, 5 (w tym 2 motocyklistów) straciło uprawnienia do kierowania pojazdem – poinformował nadkom. Marczak.

Nie otrzymaliśmy natomiast odpowiedzi na pytanie, jakie czynności policja podjęła wobec organizatorów wyścigów. A tu chyba leży klucz do rozwiązania problemu. Klucz ten znaleźli policjanci z Wielkopolski.

Tygodnie pracy, zarzuty za nielegalne zgromadzenie

Kilka dni po tym, jak byliśmy świadkami nielegalnych wyścigów na ulicach Warszawy, policjanci z Wielkopolski, 12 lipca, poinformowali o działaniach wobec organizatorów zlotu w Komornikach pod Poznaniem.

Łącznie zarzuty zorganizowania imprezy masowej bez zezwolenia usłyszało dziewięć osób. Grozi im za to nawet do ośmiu lat więzienia.

Według funkcjonariuszy organizatorzy „dopuszczali do takich zachowań, które wprost zagrażały bezpieczeństwu uczestników”. Były to między innymi uliczne wyścigi oraz drifting.

– Działania rozpoznawcze policjantów operacyjnych oraz zbieranie materiałów dowodowych trwały kilka tygodni – przyznaje młodszy inspektor Andrzej Borowiak, oficer prasowy wielkopolskiej policji. – Ustalono między innymi, że organizatorzy takich zlotów działali w sposób zaplanowany, świadomy i nakierowany na łamanie przepisów o imprezach masowych – dodaje.

Efekt? – Po realizacji sprawy podobne w skali zloty samochodowe nie zostały zorganizowane – podsumowuje Borowiak.

Brak przepisów zabraniających wyścigów

W Kodeksie karnym oraz w Kodeksie wykroczeń pojęcie „nielegalnych wyścigów” nie występuje. – Możemy tylko interweniować w sytuacjach gdy dochodzi do przekraczania prędkości lub stwarzania innych niebezpiecznych sytuacji na drodze publicznej – wyjaśniają mundurowi. To między innymi dlatego organizatorzy zlotu w Komornikach usłyszeli zarzuty nie odnoszące się wprost do „nielegalnych wyścigów” a za zorganizowanie imprezy masowej bez zezwolenia.

Komenda Główna Policji nie ma szczegółowych, wykraczających poza obszar tradycyjnej kontroli drogowej wytycznych, jak przeciwdziałać nocnym wyścigom i trudno na razie powiedzieć, czy rozwiązanie zastosowane przez komendę z Wielkopolski posłuży za wzór. - Funkcjonariusze starają się każdorazowo interweniować w miejscach, gdzie może dochodzić do ich organizacji. Drifty i wyścigi na publicznych drogach stanowią ogromne zagrożenie bezpieczeństwa nie tylko dla uczestników takich wydarzeń, ale również dla osób postronnych – napisał insp. Mariusz Ciarka, rzecznik KGP.

- Na sportową jazdę samochodem w otwartym ruchu ulicznym nie ma miejsca, dlatego funkcjonariusze zapowiadają zwiększoną liczbę podobnych działań (…). „Wyścigi” w mieście niosą ze sobą poważne ryzyko tragicznych zdarzeń i śmiertelne niebezpieczeństwo – kończy rzecznik KGP.

Autorka/Autor:Artur Węgrzynowicz

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl