Zabrali go sprzed sklepu z dopalaczami w Lesznie. 36-latek był agresywny i wymachiwał śrubokrętem. Kilkanaście minut później zmarł.
Tuż przed lokalem z dopalaczami awanturował się mężczyzna - właściciel sklepu. 36-latek był agresywny i wymachiwał śrubokrętem.
Wezwano do niego pogotowie. Ale medycy nie mogli sobie z nim poradzić. Był bardzo pobudzony. Sytuację udało się opanować dopiero, gdy pojawił się patrol policji.
- Patrol potwierdził, że w tym miejscu znajdował się agresywny mężczyzny. Policjanci skuli go w kajdanki i pomogli bezpiecznie przetransportować mężczyznę do szpitala. Kilkanaście minut później nagle zmarł - mówi asp. sztab. Monika Żymełka z leszczyńskiej policji.
Sprzedawał dopalacze
Jest jeszcze za wcześnie, by jednoznacznie określić, jaka była przyczyna śmierci mężczyzny. Przeprowadzono już sekcję zwłok, ale na wyniki trzeba będzie jeszcze poczekać.
Funkcjonariusze z Leszna podejrzewają, że 36-latek mógł być pod wpływem jakiejś substancji odurzającej lub psychotropowej.
Wiadomo za to, że 36-latek był sprzedawcą w sklepie z dopalaczami. Dokładnie tym samym, obok którego go znaleziono. Lokal był wielokrotnie zamykany przez władze i - po modyfikacji profilu działalności i nazwy - ponownie otwierany przez właściciela.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/mś / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań