Zbyt duża prędkość na rozjeździe - to zdaniem pasażerów, którzy jechali z Warszawy do Katowic, przyczyna wykolejenia się pociągu. "Rozjazd się rozpiął i pociąg jechał międzytorzem, nie po szynach", "Zwrotnice tutaj są, a on leciał ponad setkę" - opowiadali.
- Nagle pociąg zjechał jakby na drugi tor. Takie odczucie miałem - opowiadał pasażer, który siedział w pierwszym przedziale pierwszego wagonu za lokomotywą.
Dla rodzin ofiar i poszkodowanych PKP Intercity uruchomiło dwa alarmowe numery telefonów 42 205 55 73, 800 022 022 oraz adres e-mail: infokraj@intercity.pl PKP Intercity - telefony
Jak relacjonował inny uczestnik wypadku, doszło do niego, gdy pociąg zmieniał tor. - Rozjazd się rozpiął i pociąg jechał międzytorzem, nie po szynach. Dlatego wszystko się poprzewracało - mówił.
"Jak sardynki"
O zbyt dużej prędkości na rozjeździe mówił również kolejny świadek. - Moim zdaniem prędkość miał za wielką. Zwrotnice tutaj są, a on leciał ponad "setkę" - oceniał.
Zwracał też uwagę na to, że według niego pociąg był przeładowany. - Ludzie jak sardynki siedzieli. Cztery wagony tylko jak na tyle ludzi z Warszawy do Katowic, to jest śmiech na sali - oceniał.
Jak relacjonował, moment wypadku wyglądał dramatycznie. - Ludzie latali po przedziałach. Gdyby było więcej wagonów, to (...) ludzie by siedzieli normalnie i nie byłoby takiej tragedii jak teraz. Owszem, pociąg by się wykoleił, ale nie byłoby tylu rannych - dodał.
Czterech zabitych
W wypadku pociągu TLK 14 101 relacji Warszawa-Katowice w miejscowości Baby (pow. piotrkowski) zginęła jedna, a 70 trafiło do szpitali. Część lżej poszkodowanych opuściła je po kilku godzinach.
Pociąg wykoleił się z nieznanych przyczyn. Pierwszy z czterech wagonów wywrócił się na bok. Służby ratunkowe mówią, że jest zbyt wcześnie, by mówić o przyczynach wypadku.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24