Opublikowano założenia ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich. - To jest dla mnie ważny dzień i chciałbym podzielić się swoją historią - powiedział w "Faktach o Faktach" europoseł Lewicy Krzysztof Śmiszek, odnosząc się do dokumentu i tego, co może gwarantować obywatelom. Wskazał, że z europosłem Robertem Biedroniem "spędził ostatnie prawie 25 lat". - Wiele par heteroseksualnych w ciągu tych 25 lat trzy razy się rozwiodło i trzy razy zdążyło zawrzeć związki małżeńskie - zauważył. Eurodeputowany PO Andrzej Halicki podkreślił, że do tego, by projekt mógł stać się obowiązującym prawem, "musi być większość parlamentarna".
Europosłowie Krzysztof Śmiszek (Lewica) i Andrzej Halicki (Platforma Obywatelska) mówili w "Faktach o Faktach" w TVN24 o projekcie ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich, który opublikowano w piątek na stronach Rządowego Centrum Legislacji.
Jak przyznał Śmiszek, "dla niego osobiście to jest duża sprawa". - To jest dla mnie ważny dzień i chciałbym się też podzielić z widzami swoją historią - oznajmił.
- Mam taki zwyczaj, tak jak miliony Polaków, że w swoim portfelu noszę zdjęcie osoby, z którą spędzam życie. To jest osoba, którą wszyscy znają w Polsce, często jest gościem na waszej antenie, to jest Robert Biedroń, z którym spędziłem ostatnie prawie 25 lat mojego życia. 25 lat życia razem dzielimy troski, radości, w zdrowiu i w chorobie jesteśmy ze sobą - wskazywał.
- Ktoś dzisiaj mi powiedział, że 25 lat to jest szmat czasu. I tak sobie pomyślałem, że w sumie tak. Że wiele par heteroseksualnych w ciągu tych 25 lat trzy razy się rozwiodło i trzy razy zdążyło zawrzeć związki małżeńskie - kontynuował.
- Tylko różnica między nami, między takimi parami jak ja (i Biedroń - red.) a innymi, polega na tym, że jeślibym dzisiaj wyszedł z waszego studia i przejechał mnie samochód, i zginąłbym na ulicy, to mój partner nie miałby nic do powiedzenia, jeśli chodzi na przykład o kwestię mojego pochówku czy pogrzebu - zauważył eurodeputowany.
Ocenił, że "trzeba skończyć z taką systemową dyskryminacją takich par, które nie mają dzisiaj możliwości uregulowania swojego statusu". - I mam nadzieję, że takie historie jak moja, że takie historie setek tysięcy ludzi w podobnej sytuacji, ruszą i roztopią takie skamieniałe serca niektórych polityków, którzy myślą, że bronią wartości rodzinnych i wartości chrześcijańskich, a tak naprawdę utrudniają ludziom normalne życie - podkreślił.
Projekt rządowy, ale czy przejdzie? "Oprócz tego musi być większość parlamentarna"
Halicki był pytany, czy to, że projekt jest rządowy, oznacza, że popiera go cała Rada Ministrów. Europoseł odparł, że "oprócz tego musi być większość parlamentarna i większość sejmowa". - To jest kluczowe - dodał.
Ocenił też, że "80 procent osób, których będzie dotyczyć ta ustawa to nie są wcale związki jednopłciowe". - To będą związki mężczyzny z kobietą, rodziny de facto, które nie mają uregulowanego statusu - powiedział.
Prowadząca program Anita Werner zwróciła uwagę, że PSL zapowiada swój projekt ustawy o osobie najbliższej, który ma być odpowiedzią na propozycję regulacji dotyczących związków partnerskich.
- Jeżeli będą chcieli poprawiać projekt, czy składać swój własny, to jest procedura legislacyjna w Sejmie, bardzo proszę. Natomiast nie zatrzymujmy tego (rządowego - red.) projektu - zadeklarował.
Halicki powiedział też, iż liczy na to, że "zacznie się pod koniec roku procedura legislacyjna". - Oczywiście będą pewnie poprawki, uwagi i tak dalej. To nie będzie takie błyskawiczne i szybkie, ale liczę, że w przyszłym roku, może czerwiec (...) będzie finałem tych prac - dodał.
"Prawa człowieka muszą być barierą dla pewnych zapędów"
Goście TVN24 mówili również o strategii migracyjnej Polski na lata 2025-2030. Uchwałę w jej sprawie przyjęła w tym tygodniu Rada Ministrów, jednak Lewica nie zgadza się z częścią zawartych tam zapisów. Chodzi o tymczasowe zawieszenie prawa do azylu.
Śmiszek przekazał, że ma "zrozumienie" dla "absolutnej konieczności wprowadzenia wreszcie porządnej polityki migracyjnej". Ocenił, że "w zdecydowanej części" ta jest porządna. - Wreszcie ktoś w rządzie, po wielu latach zaniedbań, głównie zaniedbań Prawa i Sprawiedliwości, zaproponował kompleksową politykę migracyjną od integracji cudzoziemców po dosyć restrykcyjne przepisy, jeśli chodzi o ubieganie się o azyl czy w ogóle o politykę wizową - mówił.
- Oczywiście jest "ale" - zastrzegł. Jak mówił, "prawa człowieka muszą być barierą dla pewnych zapędów".
Ocenił, że przy polsko-białoruskiej granicy "mamy mieszaninę różnych ludzi, od płatnych najemników, którzy atakują polskiego żołnierza, którzy dopuścili się morderstwa polskiego żołnierza, po ludzi, którzy są w potrzebie, którzy uciekają przed reżimami". - Są tam także dzieci bez opieki, osoby z niepełnosprawnościami - zaznaczył eurodeputowany.
Halicki zareagował na to, mówiąc, iż "żaden opozycjonista, żadna osoba w potrzebie, żadna osoba, która ma możliwość zdobycia wizy humanitarnej (...) nie ma ograniczonych praw w jej zdobyciu". - Co więcej, to się dzieje, także teraz - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24