Trwa spór w Państwowej Komisji Wyborczej o decyzje Sądu Najwyższego w sprawie jej uchwał. Na szali leżą subwencja dla Prawa i Sprawiedliwości i miliony złotych, a członkowie komisji są tak bardzo podzieleni w tym temacie, że przez najbliższych siedem tygodni postanowili nie robić nic. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.
Jak wynika z ujawnionego właśnie protokołu posiedzenia Państwowej Komisji Wyborczej z 23 września, jej przewodniczący zasugerował tryb pracy, który właściwie mrozi działania PKW.
Zarządził, że Komisja nie będzie podejmować żadnych decyzji, które mogą sprowokować działanie Sądu Najwyższego, a skoro tak, to następnym razem spotka się za dwa miesiące, 23 listopada. No chyba, że zajdzie konieczność, to spotka się zdalnie.
Spór o nieuznawaną izbę Sądu Najwyższego
Takie postępowanie sędziego Sylwestra Marciniaka to następstwo dyskusji, która odbyła się wcześniej. Konkretnie chodzi o to, że decyzje PKW podlegają zaskarżeniu do Sądu Najwyższego - precyzyjnie do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, a jest to Izba, której status jest podważany.
- Nie jest sądem, bo w świetle orzeczeń polskiego Sądu Najwyższego i trybunałów międzynarodowych to nie sąd i tam nie siedzą sędziowie – wyjaśnia były przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński.
Jeden z członków PKW zaczął rozważania, czy takie podejście do tej sprawy nie oznacza, że PKW nie powinna podejmować żadnych uchwał w sprawach, w których można odwołać się Sądu Najwyższego.
Ale to nie o to chodziło innym członkom Komisji. Chodziło o wypracowanie procedury, jak PKW powinna reagować, gdy w wadliwie obsadzonej Izbie Kontroli Nadzwyczajnej rozstrzygać w sprawach wyborczych będą osoby o kwestionowanym statusie sędziowskim. Propozycja, żeby wnioskować o zmianę składów upadła, a szef PKW do listopada zamroził jej działanie.
Oczekiwanie na opinię w sprawie środków dla PiS
Brak działalności PKW niesie za sobą konkretne konsekwencje. Koniec wakacji upłynął pod znakiem powracających obrad nad sprawozdaniem finansowym z kampanii Prawa i Sprawiedliwości - nieprawidłowości związanych z finansowaniem wyścigu po władzę ze środków pozaprawnych.
PKW wydała opinię, że Prawo i Sprawiedliwość zostanie ukarane i będzie się to wiązać z poważnymi cięciami finansowymi Krzysztof Lorenz z Krajowego Biura Wyborczego wspominał, że kara to trzykrotność kwoty, która została przyjęta niezgodnie z przepisami.
Do tego chodzi o 76 milionów subwencji przez trzy lata, ale żeby ta opinia nabrała mocy, to PKW musiałaby ją formalnie zaakceptować. A skoro się nie zbierze do połowy listopada, to nie zaakceptuje.
- Jesteśmy gotowi do pracy – zapewnia członek PKW Ryszard Kalisz, ale Wojciech Hermeliński zastrzega, że "jeśli będzie negatywna decyzja co do sprawozdania partii, to jestem przekonany, że Prawo i Sprawiedliwość wystąpi ze skargą do tej izby".
Pat trwa i trwać ma co najmniej do połowy jesieni - liczyć można jedynie na refleksję przewodniczącego Komisji, bo ani stan prawny ani skład Sądu Najwyższego, nawet przy najbardziej optymistycznych scenariuszach, nie ma szans się zmienić. Co z wypłatami bądź ich brakiem do kasy partii Prawo i Sprawiedliwość - to pytanie pozostaje otwarte.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański