Porozumienie unijnych przywódców w sprawie embarga na rosyjską ropę komentował w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 doktor Marek Prawda, były dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. - To bardzo dobry znak i jednocześnie symbol utrzymywania jedności - ocenił. Jak mówił, jeden, dwa kraje "rozbijają jedność i Komisja stara się te kraje izolować, osłabić".
Unijni przywódcy porozumieli się w nocy z poniedziałku na wtorek, że szósty pakiet sankcji przeciwko Rosji obejmie ropę naftową oraz produkty ropopochodne dostarczane z Rosji do państw członkowskich, z tymczasowym wyjątkiem dla ropy dostarczanej rurociągiem. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen mówiła, że porozumienie oznacza, że do końca roku zakazem importu może zostać obłożonych 90 procent rosyjskiej ropy, która trafia obecnie do UE.
Doktor Marek Prawda, były dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce, były ambasador Polski w Niemczech i Szwecji, ocenił we wtorek w TVN24, że "to bardzo dobry znak i jednocześnie symbol utrzymywania jedności". - To jest naszym największym problemem dzisiaj – ta jedność co jakiś czas się chwieje - dodał.
Polityka UE wobec Rosji. Marek Prawda o "mentalnej zmianie"
Pytany, czy głównym hamulcowym dla tego embarga byli Czesi, Słowacy i przede wszystkim Węgrzy, czy za nimi stały potężniejsze kraje, jak Niemcy, które "po cichu im podpowiadały - walczcie, protestujcie, ale my jesteśmy z wami i was w razie czego wesprzemy", były ambasador ocenił, że "doszło już do takiej mentalnej zmiany, jeśli chodzi o politykę wobec Rosji Putina, że duże kraje europejskie nie mogłyby sobie pozwolić na kunktatorstwo".
- W tej chwili to jest raczej problem jednego, dwóch krajów, które robią kłopot Unii Europejskiej, które rozbijają jedność i Komisja stara się te kraje izolować, osłabić, tak żeby uratować jedność - dodał.
Jego zdaniem to jest dzisiaj najważniejszy atut UE wobec tego zagrożenia.
Prawda: Ktoś musi rozmawiać z Putinem. To niewdzięczna rola
Były ambasador Polski w Niemczech i Szwecji mówił również, że "jest w nim pewna satysfakcja, że Niemcy zmieniły swoją politykę wobec Rosji Putina".
- Nie ma już dzisiaj tej hucpy antyamerykanizmu, a było to dość popularne - dodał. - Pamiętam jeszcze ze swoich pobytów w Niemczech, jako dyplomata, takie opowiadanie o równym dystansie wobec Waszyngtonu i Moskwy. Opowiadanie o tym, że my w Niemczech nie zrobimy niczego, co utrudni nasz dialog z Putinem - wspomniał.
Pytany, czy nie ma poczucia, że rozmowy kanclerza Niemiec Olafa Scholza i prezydenta Francji Emmanuela Macrona z rosyjskim prezydentem "to walenie grochem o ścianę", Marek Prawda powiedział, że ktoś musi rozmawiać z Putinem.
- Ktoś musi stwarzać taką możliwość, że pewnego dnia trzeba będzie coś uzgodnić. To bardzo niewdzięczna rola - ocenił.
- Wiem, że to jest groch o ścianę dzisiaj w dużej mierze i to nawet wiedzą ci, którzy z nim rozmawiają - powiedział.
Prawda o "zgniłym kompromisie" w sprawie KPO
Prawda odniósł się także do negocjacji polskiego rządu z Komisją Europejską w sprawie zatwierdzenie Krajowego Planu Odbudowy. Premier Mateusz Morawiecki poinformował w zeszły czwartek w Sejmie o zakończeniu negocjacji dotyczących "kamieni milowych" z KPO. - Wynegocjowaliśmy KPO. W przyszły czwartek, 2 czerwca, przyjedzie do Polski przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen na podpisanie "kamieni milowych" - zapowiedział szef rządu.
Jak mówił wówczas premier, "Komisja Europejska przyjrzała się tej ustawie [noweli ustawy o Sądzie Najwyższym - przyp. red.], którą zaprezentował prezydent Andrzej Duda, i stwierdziła, że stanowi ona wrota do KPO".
Zdaniem gościa "Rozmowy Piaseckiego", który odniósł się do tej sprawy, "dochodzi do realpolitik". - Mamy nowe wydanie polityki pragmatycznej ze strony Komisji Europejskiej. To jest inna nazwa na "zgniły kompromis" - powiedział.
- Nie tyle nazwałbym to "szwindlem" czy "zdradą", tylko jest to taka bardzo trudna decyzja, która wynika z dwóch rzeczy - po pierwsze, w tej chwili najważniejsza jest jedność unijna. Tej jedności przeszkadzają dwa, trzy kraje, ale najbardziej jeden. Unia w tej chwili zobaczyła, że na tle tego rozwalania Unii Europejskiej przez Węgry Viktora Orbana mamy pewien ruch - nazwijmy to mydleniem oczu - propozycja prezydenta w Polsce [dotycząca likwidacji nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej - red.] jest pewną próbą zmiany stanowiska - skomentował Marek Prawda.
Prawda: krok, który może Unii pomóc wyizolować politykę węgierską
Dodał, że "nawet Unia rozumie, że w Polsce nie stało się nic wielkiego, to znaczy rząd nie odchodzi od swojej polityki wobec praworządności, ale na tle Orbana jest to pewien krok, który może Unii pomóc wyizolować politykę węgierską dzisiaj".
- Unia stara się nie wojować na wielu frontach równocześnie i dzisiaj pewnie tak wyszło, że w tej chwili nie ma nic ważniejszego niż zachować jedność. I Polska do tej jedności może się przydać, więc można na coś spojrzeć przez palce - ocenił Prawda. Dodał, że ważne jest również to, że "Unia Europejska ma okazję dać Polsce pewną pomoc w sytuacji, w której mamy ponad trzy miliony uchodźców".
Zdaniem byłego dyrektora Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce "nie powinniśmy oceniać wiarygodności Unii Europejskiej przez to, że uruchomiła KPO, tylko poczekać z tym do momentu, jak to będzie w praktyce".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24