Kiedy opozycji to było wygodne, brała konstytucję na sztandary, a kiedy konstytucja staje się dla nich zbyt konserwatywna, protestujący już się do niej nie odnoszą - powiedział w "Faktach po Faktach" europoseł PiS Adam Bielan z Porozumienia. W ten sposób odniósł się do protestów po publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego, zaostrzającego prawo do aborcji. W jego ocenie "Trybunał nie miał innego wyjścia niż przyjąć takie orzeczenie na gruncie obowiązującej w kraju konstytucji".
W środę po południu kierowany przez Julię Przyłębską Trybunał Konstytucyjny opublikował uzasadnienie wyroku w sprawie zaostrzenia przepisów aborcyjnych. Następnie wyrok został opublikowany w Dzienniku Ustaw. 22 października ubiegłego roku TK orzekł, że przepis tak zwanej ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku (określanej jako kompromis aborcyjny) zezwalający na usunięcie ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z ustawą zasadniczą.
Opozycja i wielu konstytucjonalistów twierdzi, że skład TK pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej został obsadzony nieprawidłowo - zasiadali w nim między innymi tak zwani sędziowie dublerzy.
W czwartek, drugi dzień z rzędu w całej Polsce trwają protesty organizowane między innymi przez Strajk Kobiet.
"Protesty są czymś normalnym w demokracji"
O demonstracje i konsekwencje publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego pytany był w czwartek w "Faktach po Faktach" Adam Bielan, polityk Porozumienia, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
- Protesty są czymś normalnym w demokracji - ocenił. - Obywatele w wolnym kraju mają prawo wychodzić na ulice i demonstrować swoje poglądy. Ważne, żeby w tej sytuacji przestrzegać prawa - powiedział Bielan. Przypomniał, że w kraju obowiązują ograniczenia związane z epidemią COVID-19. - Ważne, żeby protesty nie powodowały zagrożenia dla zdrowia uczestników i policjantów - podkreślił.
Europoseł PiS zwracał uwagę, że organizatorki trwających manifestacji "nie protestują po to, by przywrócono kompromis z 1993 roku". - Strajk Kobiet opowiada się za skrajnie liberalnym projektem ustawy aborcyjnej, dopuszczającej aborcję na życzenie do 12. tygodnia [ciąży - przyp. red.], a nawet dalej. To jest skrajnie lewacka organizacja - skomentował.
CZYTAJ WIĘCEJ: Incydent przy siedzibie TK. "Podbiegli do wejścia, przykleili plakat, odpalili race" >>>
"Trybunał nie miał innego wyjścia niż przyjąć takie orzeczenie"
Odnosząc się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, Bielan stwierdzil, że opierał się on na konstytucji uchwalonej w latach 90. i opracowanej przez lewicję. - Prawica nie mała wpływu na ten dokument - podkreślił.
- Od 1997 roku i pierwszego orzeczenia w sprawie ustawy aborcyjnej, jeszcze pod rządami Trybunału Konstytucyjnego, którym kierował profesor Andrzej Zoll, linia orzecznicza Trybunału była jednoznaczna. Trybunał eliminował kolejne przesłanki umożliwiające przeprowadzenie zabiegu aborcji - przekonywał gość "Faktów po Faktach". Zaznaczył jednocześnie, że po ostatnim wyroku TK wciąż obowiązują dwie przesłanki dopuszczające aborcję - jest ona możliwa w przypadku ciąży pochodzącej z przestępstwa (gwałtu lub czynu kazirodczego) bądź w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia kobiety.
Zdaniem Bielana "Trybunał nie miał innego wyjścia niż przyjąć takie orzeczenie na gruncie obowiązującej w kraju konstytucji" - Wtedy, kiedy opozycji to było wygodne, brała konstytucję na sztandary, a kiedy konstytucja staje się dla nich zbyt konserwatywna, jak w przypadku tak zwanej równości małżeńskiej, czy jak w przypadku ochrony życia, wówczas protestujący już się do tej konstytucji nie odnoszą - stwierdził.
Bielan powiedział, że w wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego nie będzie możliwa aborcja eugeniczna. - Czekamy w tej chwili na opinie ekspertów, które powiedzą nam jednoznacznie, co oznacza nie tylko wyrok Trybunału, ale również jego wyjaśnienie - przekazał. - Dopiero wtedy będziemy wiedzieć, jakie są realne konsekwencje w przypadku na przykład wad letalnych - zaznaczył.
Jak dodał, jego zdaniem "w takich przypadkach będzie zastosowana przesłanka dotycząca zagrożenia zdrowia i życia kobiety".
"Jarosław Gowin wielokrotnie wypowiadał się za wyłączeniem przesłanki eugenicznej"
Gość "Faktów po Faktach" odniósł się również do słów wicepremiera i lidera Porozumienia Jarosława Gowina, który w październiku zeszłego roku powiedział: - Z jednej strony uważamy, że należy chronić życie dzieci dotkniętych zespołem Downa, z drugiej strony uważamy, że nie wolno dopuścić do sytuacji, że kobiety będą traktowane z okrucieństwem albo zmuszane prawnie do heroizmu. A tak byłoby, gdyby na przykład matka była zmuszana do tego, aby urodzić dziecko, które albo w trakcie porodu, albo zaraz potem na pewno umrze.
- Ja się z takim stwierdzeniem zgadzam - oświadczył Bielan. Dodał jednocześnie, że Gowin "wielokrotnie wypowiadał się za wyłączeniem przesłanki eugenicznej", podobnie jak kilku jego kolegów z Porozumienia, którzy podpisali się pod tym wnioskiem.
Zapytany, czy można spodziewać się inicjatywy ustawodawczej ze strony Zjednoczonej Prawicy, która miałaby na celu przywrócenie trzeciej przesłanki aborcji, zakwestionowanej przez Trybunał Konstytucyjny, Bielan odparł, że taki projekt złożył już do laski marszałkowskiej prezydent Andrzej Duda. - To projekt, który próbuje znaleźć jakieś kompromisowe rozwiązanie w tej nowej konstytucyjnej rzeczywistości, bo projekt ustawy nie może abstrahować od wyroku Trybunału Konstytucyjnego - zaznaczył.
Źródło: TVN24