Vibrio vulnificus jest uważana za najgroźniejszy gatunek bakterii z rodzaju vibrio. Przedostanie się jej do organizmu człowieka może powodować ciężkie zakażenia ran, prowadzące do ich martwicy, a także sepsę - dlatego nazywana jest także mięsożerną bakterią. Szacuje się, że śmiertelność wśród zakażonych wynosi aż 20 procent. Szczególnie zagrożone są osoby starsze lub z osłabioną odpornością, u których występują pewne czynniki ryzyka, takie jak choroby przewlekłe. Infekcja objawia się także gorączką, zmianami skórnymi, czy leukocytozą (zwiększoną liczbą białych krwinek we krwi).
Jak poinformował departament zdrowia w amerykańskim stanie Luizjana, w tym roku odnotowano już 26 infekcji, z których aż pięć zakończyło się śmiercią. Do tej pory w tym regionie diagnozowano średnio dziesięć zakażeń i jeden przypadek śmiertelny rocznie.
Szukanie przyczyn
Bakterie Vibrio rozwijają się w ciepłych wodach przybrzeżnych i rozmnażają się między majem a październikiem. Do zakażenia może dojść poprzez kontakt otwartej rany z wodą morską lub spożycie surowych lub niedogotowanych owoców morza. Według naukowców zauważalny wzrost infekcji w Luizjanie, a także w innych amerykańskich stanach, może być konsekwencją rosnącej temperatury w morzach i oceanach powodowanej przez zmiany klimatu. W poprzednich latach do zakażeń dochodziło głównie w obrębie Zatoki Meksykańskiej, jednak teraz pojawią się one również w regionach znajdujących się na północ od niej.
- Globalne ocieplenie przesuwa zakażenia bakterią vibrio w górę wschodniego wybrzeża - mówi dr Fred Lopez, specjalista ds. chorób zakaźnych w LSU Health.
Według danych rocznie w Stanach Zjednoczonych odnotowuje się około 150-200 zakażeń bakterią vibrio vulnificus. Najwięcej z nich diagnozuje się Teksasie, Luizjanie, Missisipi, Alabamie oraz na Florydzie.
Autorka/Autor: fw
Źródło: The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock