Po raz kolejny Polska stanie na agendzie unijnej i po raz kolejny będziemy dyskutowali o brunatnej Polsce, w której w 2021 roku kobietom ogranicza się prawa do decydowania o swoim życiu – powiedział w "Faktach po Faktach" Robert Biedroń. Europoseł Lewicy poinformował, że między innymi z jego inicjatywy w Parlamencie Europejskim odbędzie się debata na temat praw obywatelskich w Polsce, w kontekście wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku zaostrzający przepisy aborcyjne został w zeszłą środę opublikowany w Dzienniku Ustaw. Kilka godzin wcześniej ukazało się uzasadnienie wyroku. Publikacja wyroku po raz kolejny wyprowadziła na ulice polskich miast tysiące ludzi, którzy sprzeciwiają się zaostrzaniu prawa aborcyjnego. Opozycja i wielu konstytucjonalistów twierdzi, że skład TK pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej został obsadzony nieprawidłowo, zasiadali w nim między innymi tak zwani sędziowie dublerzy.
Europoseł Lewicy Robert Biedroń podczas konferencji prasowej w Sejmie zapowiedział interwencję w Parlamencie Europejskim po publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską w sprawie przepisów antyaborcyjnych. - Wystosowałem wniosek jako wiceprzewodniczący komisji równouprawnienia do komisarz Very Jourovej zajmującej się kwestiami praworządności w Unii Europejskiej oraz komisarz Heleny Dalli zajmującej się równouprawnieniem, o poszerzenie klauzuli dotyczącej przestrzegania praworządności w Polsce, czyli tak zwanej reguły "pieniądze za praworządność", także w kwestii tego orzeczenia – poinformował lider Wiosny.
"Po raz kolejny Polska stanie na agendzie unijnej"
Pytany w "Faktach po Faktach", czy otrzymał odpowiedź w sprawie swojego wniosku, Biedroń przyznał, że jeszcze takowa do niego nie trafiła. - Być może uzyskamy ją w przyszłym tygodniu, kiedy to, także z mojej inicjatywy, na najbliższej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego odbędzie się debata na temat ograniczenia praw kobiet w Polsce – oświadczył.
- Po raz kolejny Polska niestety stanie na agendzie unijnej i po raz kolejny będziemy dyskutowali o brunatnej Polsce, w której w 2021 roku kobietom ogranicza się prawa do decydowania o swoim życiu, o swoim ciele, o tym, czy mogą, czy nie mogą podejmować czegoś, co powinno pozostać tylko w gestii kobiet – powiedział europoseł.
- Dzisiaj tak niestety nie jest i dlatego po raz kolejny Parlament Europejski i Komisja Europejska będzie dyskutowała na temat Polski – dodał.
Jego zdaniem "to ważna wiadomość dla milionów Polek i Polaków". - Europa jest chyba dzisiaj ostatnią nadzieją na przywrócenie normalności. Jak patrzę, jak [Jarosław] Kaczyński jest zdeterminowany, żeby wprowadzić w Polsce coś, co na świecie nazywa się prawem szariatu, to za głowę się łapię – powiedział Biedroń.
- Warto rozważyć ten wniosek, bo orzeczenie tak zwanego Trybunału Konstytucyjnego obniża prawa obywatelskie Polek. Dochodzi do ograniczenia tych praw, więc jest to naruszenie traktatów i naruszenie praw obywatelskich. Jest przesłanka do wszczęcia kolejnej procedury przeciwko Polsce. Do połączenia jej z procedurą nieprzestrzegania praworządności w Rzeczpospolitej. Myślę, że na tej debacie Komisja Europejska na pewno zabierze głos także w sprawie poszerzenia ewentualnej procedury – powiedział Biedroń.
"To jest problem traktowania kobiety w naszym społeczeństwie"
W sobotniej rozmowie z Radiem Zet poseł koalicyjnego Porozumienia Andrzej Sośnierz przyznał, że żałuje swojego poparcia pod wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. - Nie zawsze człowiek wszystko dobrze przemyśli. Zresztą, kto mógł przewidzieć, że nastąpi pandemia, że nastąpi takie napięcie – dodał.
Pytany o powody, dla których wewnątrz koalicji rządzącej pojawiają się głosy ubolewania nad poparciem wniosku do TK, Robert Biedroń powiedział, że dzieje się tak, "bo widzą, że zgotowali piekło kobietom". - Bo widzą, że wcześniej czy później dotknie to być może ich matek, ich córek. (…) To jest problem, który bez względu na poglądy polityczne może dotknąć każdej z naszych koleżanek, przyjaciółek czy członkiń rodziny – mówił Biedroń.
- To nie jest problem polityczny. To jest problem traktowania kobiety w naszym społeczeństwie. Przez wieki kobiety miały ograniczone prawa i są tacy, którzy nadal chcieliby ograniczać te prawa. W Polsce podpisują się oni pod hasłem "prawa i sprawiedliwości". W 2021 roku wiemy dobrze, że kobiety mają pełnię praw i powinny z nich korzystać – powiedział gość "Faktów po Faktach".
"Polecam naszym polskim talibom, żeby trochę zobaczyli prawdziwego życia"
Europoseł Lewicy odniósł się również do słów posła Porozumienia Kamila Borniczuka, który w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 powiedział, że "jeżeli stawiać na jednej szali życie dzieci z zespołem Downa, zespołem Turnera i tych, które są w pełni zdrowe, ale źle zdiagnozowane, a na drugiej szali traumę rodziców, którzy muszą mierzyć się z trudnym doświadczeniem donoszenia ciąży letalnej, uważa, że więcej warte są te uratowane życia".
- Pan poseł Bortniczuk, jeżeli tak sądzi, to zachęcam go do tego, żeby przez dwa tygodnie popracował w hospicjum, gdzie są takie dzieci. Żeby zobaczył na sali porodowej, jak wyglądają te dzieci. Do jakiego nieszczęścia prowadzi zmuszanie kobiet do bycia tak naprawdę żywą trumną, bo do tego sprowadza się ten wyrok tak zwanego Trybunału Konstytucyjnego – powiedział Biedroń.
- Polecam tym wszystkim naszym współczesnym polskim talibom (…), żeby trochę zobaczyli prawdziwego życia. Żeby stanęli przed zwykłą Polką, która zarabia minimalną pensję, której nie stać na to (…), żeby wyjechać na Zachód i skorzystać z bezpiecznego i niestety nielegalnego w Polsce zabiegu – mówił.
Bieroń pytał, "gdzie oni są, kiedy kobiety rodzą kadłubki". – Gdzie oni są, kiedy trzeba adoptować takie dziecko, kiedy ono się już urodzi i po kilku tygodniach umiera. Wtedy ich nie ma. Nie ma ich heroizmu, rycerstwa, dżentelmeństwa, całowania w rękę i przepuszczania przez drzwi. To są nasi współcześni dżentelmeni prawicy – ocenił europoseł.
Źródło: TVN24