Ustawa wprowadzająca głosowanie korespondencyjne w wyborach prezydenckich w przedstawionej formie niesie ryzyko nasilenia rozprzestrzeniania się zakażeń SARS-CoV-2 - czytamy w opinii Zarządu Głównego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych przygotowanej dla Senatu. Według ekspertów ustawa nie zapewnia ochrony przed zakażeniem ani głosującym, ani osobom pracującym przy wyborach. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki z Koalicji Obywatelskiej ocenił w rozmowie z TVN24, że "ta opinia jest miażdżąca".
Do opinii, którą na prośbę senatorów, pracujących nad specustawą wyborczą wprowadzającą głosowanie korespondencyjne w wyborach prezydenckich, przygotował Zarząd Główny Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych (PTEiLChZ) dotarł między innymi "Dziennik Gazeta Prawna". - To jest opinia ekspertów, z którą chyba trudno jest dyskutować, zwłaszcza politykom. Wątki, które są poruszone w tej opinii, są bardzo zasadne - powiedział w TVN24 Tomasz Żółciak z "Dziennika Gazety Prawnej".
"Osoby te mogą zakażać inne osoby"
Zdaniem ekspertów przeprowadzenie w maju wyborów, nawet korespondencyjnych, może być niebezpieczne dla zdrowia osób w nich uczestniczących. Autorzy opinii zauważyli między innymi, że ustawa nie przewiduje możliwości organizacji pracy zdalnej obwodowych komisji wyborczych, w których pracuje - zgodnie z ustawą - od trzech do 45 osób w jednym pomieszczeniu. "W przypadku, gdy jedna z tych osób będzie zakażona SARS-CoV-2 istnieje bardzo duże ryzyko przeniesienia zakażenia na pozostałe osoby" - czytamy w opinii.
Dodano, że dla zminimalizowania ryzyka pracownicy komisji powinni zostać poddani testom na obecność koronawirusa, co przy obecnych możliwościach technicznych może zająć ponad 24 godziny. "W przypadku wyniku dodatniego członek obwodowej komisji wyborczej powinien zostać wykluczony z jej składu ze względów epidemiologicznych. Jednak art. 11 Ustawy nie przewiduje wygaśnięcia członkostwa w obwodowej komisji wyborczej w wyniku koniecznej izolacji związanej z zakażeniem lub kwarantanny, będącej wynikiem kontaktu z osobą zakażoną SARS-CoV-2" - napisali w opinii eksperci.
Zaznaczono jednocześnie, że nawet testy nie mogłyby całkowicie wykluczyć ryzyka zakażenia, ponieważ czasami dają wynik błędny. "Czułość badania wykonywanego z materiału pozyskanego z jamy nosowo-gardłowej wynosi około 70 procent, co oznacza, że u 30 procent osób zakażonych SARS-CoV-2 uzyskuje się wynik ujemny, a osoby te mogą zakażać inne osoby" - wyjaśnili epidemiolodzy.
Zdaniem ekspertów jedyną formą zabezpieczenia przy długotrwałym przebywaniu w pomieszczeniu z osobą zakażoną jest zastosowanie procedur i środków ochrony osobistej, jakie są zalecane przez WHO (Światową Organizację Zdrowia, ECDC (Europejskie Centrum do spraw Zapobiegania i Kontroli Chorób), Ministerstwo Zdrowia i Główny Inspektorat Sanitarny w oddziałach zakaźnych przyjmujących osoby zakażone lub podejrzane o zakażenie SARS-CoV-2.
"Obejmują one zastosowanie fartucha foliowanego z rękawami w skojarzeniu z czepkiem i ochraniaczami na buty lub alternatywnie kombinezonu wodoodpornego z kapturem, a dodatkowo maski, gogli lub przyłbicy, oraz dwóch par rękawic winylowych" - doprecyzowano w opinii.
Maksymalny czas pracy w takim stroju ochronnym w praktyce wynosi nie więcej niż 2-4 godziny w zależności od wytrzymałości fizycznej, a zakładanie i zdejmowanie strojów wymaga przeszkolenia, o czym nie ma mowy w ustawie. "Ich nieprawidłowe stosowanie, a zwłaszcza zdejmowanie jest częstym powodem zakażeń" - zaznaczyli eksperci.
"Niestety, kwarantanna nie zabezpieczy przed innymi zagrożeniami"
Ustawa nie precyzuje - jak zauważyli epidemiolodzy - sposobu zabezpieczenia członków obwodowych komisji wyborczych przed zakażeniem ani w zakresie wykonywania testów przed rozpoczęciem prac komisji, ani w zakresie stosowania środków ochrony osobistej.
Jak dodali autorzy opinii, ze względu na trudności z dostępnością dobrych jakościowo kombinezonów ochronnych pozwalających na dłuższą pracę alternatywnie można rozważyć nałożenie dwutygodniowej kwarantanny na członków komisji przed rozpoczęciem prac przed każdą turą wyborów. "Niestety, kwarantanna nie zabezpieczy przed innymi zagrożeniami, takimi jak choćby potencjalna zakaźność pakietu wyborczego" - zauważyli.
"Zarówno zewnętrzna część pakietu, jak i jej zawartość może stanowić materiał zakaźny"
Epidemiolodzy zbadali też możliwość zapewnienia ciągłości prac komisji w przypadku potrzeby organizacji drugiej tury wyborów. Ich zdaniem koniecznie by było wtedy zidentyfikowanie i wyeliminowanie z dalszych prac członków komisji, którzy ulegli zakażeniu w międzyczasie, u których zakażenie ujawniło się w okresie poprzedzającym drugą turę bądź którzy mieli kontakt z osobami zakażonymi. "W tym celu konieczne byłoby powtórzenie badań molekularnych RT PCR w kierunku zakażenia SARS-CoV-2 oraz zastosowanie procedur bezpieczeństwa zawartych w punkcie 1 dotyczących wyposażenia w środki ochrony osobistej również w odniesieniu do drugiej tury wyborów" - czytamy w opinii ekspertów.
Przypomniano jednak, że eliminacja zakażonych bądź potencjalnie zakażonych osób z prac komisji nie jest możliwa ze względu na brak przepisu o wygaśnięciu członkostwa w komisji.
Eksperci napisali w opinii również o ryzyku przeniesienia zakażenia przez pakiety wyborcze, ponieważ według aktualnie dostępnych danych koronawirusy na powierzchniach papierowych mogą przeżyć do kilku dni. "W oparciu o treść art. 3, 5 i 14 Ustawy można stwierdzić, że ze względów technicznych dezynfekcja pakietów wyborczych i ich zawartości może być utrudniona lub wręcz niemożliwa" - zauważyli epidemiolodzy.
"Ustawa nie przedstawiła rozwiązań technicznych pozwalających na wyeliminowanie ryzyka zakaźności materiałów zawartych w pakietach wyborczych. Oznacza to, że zarówno zewnętrzna część pakietu, jak i jej zawartość może stanowić materiał zakaźny" - dodano. Zwrócono też uwagę, że jest to dodatkowym argumentem za koniecznością zabezpieczenia członków Komisji Wyborczej w środki ochrony osobistej.
"Niesie przez to ryzyko nasilenia rozprzestrzeniania się zakażeń"
Poza tym zauważono, że ustawa nie zawiera informacji o zachowaniu bezpieczeństwa podczas oddawania głosów. "Nie sprecyzowano lokalizacji nadawczych skrzynek pocztowych, do których zbierane będą koperty zwrotne i sposobu organizacji przemieszczania się głosujących w ich otoczeniu w sposób ograniczający ryzyko wzajemnego zakażania" - czytamy w opinii przygotowanej dla senatorów. Dodano jednocześnie, że ustawa nie zawiera też "informacji o sposobie odbierania kopert zwrotnych, co nie pozwala ocenić poziomu ryzyka zakażenia osób je transportujących".
W podsumowaniu opinii eksperci stwierdzili, że "w aktualnej sytuacji epidemiologicznej związanej z pandemią COVID-19 ustawa w przedstawionej formie nie zapewnia ochrony przed zakażeniem SARS-CoV-2 zarówno członkom obwodowych komisji wyborczych, osobom głosującym, jak i zapewniającym obsługę techniczną wyborów". "Niesie przez to ryzyko nasilenia rozprzestrzeniania się zakażeń SARS-CoV-2" - dodano.
Grodzki: ta opinia jest miażdżąca
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki z Koalicji Obywatelskiej ocenił w rozmowie z TVN24, że "ta opinia jest miażdżąca". - Z punktu widzenia epidemiologii w żadnej formie te wybory nie mogą się teraz, w szczycie czy w zbliżającym się szczycie pandemii, odbyć - przekonywał.
Zwrócił uwagę, że autorzy opinii "w ogóle nie poruszają zagadnień politycznych". - Zajmują się tylko epidemiologią i bezpieczeństwem, i zdrowiem Polaków - wskazywał. - Dostaliśmy również opinię od pocztowców, od listonoszy, którzy wykonują zaszczytny, potrzebny zawód i oni również mają mnóstwo zastrzeżeń technicznych - dodał Grodzki.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Poczta Polska