W niedzielę Polskę obiegły zdjęcia z zalanej ulicy Sikorskiego w Głuchołazach. Na jezdni, którą poruszają się auta i rowerzystka, płynie kilkunastocentymetrowa rzeka.
Burmistrz Głuchołazów jednak uspokaja - sytuacja jest pod kontrolą. - Ta woda, która zalegała, nie była spowodowana wylaniem rzeki z koryta - mówi Paweł Szymkowicz.
Zalana ulica Sikorskiego to "jedynie" efekt braku kanalizacji burzowej. Tę jeszcze nie zdążono odtworzyć po wrześniowej powodzi. - Niestety jesteśmy w czasie tej przebudowy. Dodatkowo jeszcze droga krajowa jest przebudowywana, niezależnie od powodzi. Już półtorej roku trwa ta inwestycja. Niestety zbiegło się to z ubiegłoroczną powodzią oraz obecnymi zagrożeniami - mówi.
W związku z tą sytuacją na dwie godziny wyłączony był ruch na moście tymczasowym. - Nie było możliwości, żeby ta woda odpływała samoczynnie i tam strażacy działali przy użyciu pomp, wypompowali tą wodę i po blisko dwóch godzinach ruch został przywrócony - mówi Dariusz Pryga, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Nysie.
Sytuacja hydrologiczna w związku z silnymi opadami deszczu jest pod stałą kontrolą. Jest nieporównywalna z tą z jesieni. - Musieliśmy monitorować nie tylko Białą Głuchołaską, ale również jej dopływy oraz Złoty Potok w Jarnutówku-Pokrzywnej, który jest dopływem Osobogi, czyli już dopełnia inna zlewnia. Sytuacja była bardzo dynamiczna, ale cały czas pod kontrolą - mówi burmistrz Głuchołazów.
Jak dodaje, jest cały czas w kontakcie ze stroną czeską. - Wiemy, że przez noc w górach nie było opadów, co ze względu na położenie dla nas jest bardzo ważne. Widzimy to zresztą po poziomie wody w rzece Białej, który to poziom opadał do godziny 9, w tej chwili jest stabilny - powiedział Paweł Szymkowicz.
Burmistrz skontrolował najbardziej newralgiczne miejsca. - Wszędzie sytuacja jest pod kontrolą - uspokaja.
Przerwany wał, zalane droga i pola
Na Opolszczyźnie w sumie strażacy interweniowali w niedzielę 81 razy, większość zgłoszeń dotyczyła powiatu nyskiego.
Do groźnej sytuacji doszło w miejscowości Kałków, gdzie doszło do przerwania wału przeciwpowodziowego na rzece Widna. Woda rozlała się na drogę oraz pobliskie pola. Są straty, ale nie ma zagrożenia dla mieszkańców i zabudowań. - Rolnicy mają tutaj swoje uprawy, które za miesiąc mieli zbierać. Te uprawy będą zniszczone. Dalej - nie mamy drogi powiatowej, gdzie starosta remontował tę drogę przy pomocy wojska. To jest dramat dla gminy Otmuchów, dramat dla mieszkańców, dlatego że wzdłuż tej drogi idzie też główna rura wodociągowa - mówi Damian Nowakowski, burmistrz Otmuchowa.
Droga powiatowa między Kałkowem a Łąką pozostaje nieprzejezdna. W Jarnołtówku woda podmyła przyczółek mostu, a w miejscowości Konradowa - jeden pas drogi.
Ponad 500 interwencji w województwie śląskim
Opady deszczu z województwa opolskiego przesunęły się na wschód. Ostrzeżenia trzeciego stopnia nadal obowiązują na terenie całego województwa śląskiego. Od niedzieli straż pożarna interweniowała ponad 500 razy.
Na rzekach: Iłownica, Biała, Wapienica i Brynica został przekroczony stan alarmowy. Na obszarze trzech gmin: Bielsko-Biała, Czechowice-Dziedzice i Kozy zostały powołane sztaby przeciwpowodziowe.
W Czechowicach-Dziedzicach wystąpiła z koryta rzeka Iłownica. Od niedzieli na wałach były ustawiane worki z piaskiem. - Ta woda jeszcze do tych wałów nie dotarła, jednak podczas tej wrześniowej powodzi właśnie przez te wały woda się przelała - przypomniała Katarzyna Mikulec, reporterka TVN24.
Najwięcej - 260 interwencji - odnotowano w powiecie bielskim. Działania strażaków polegały głównie na wypompowaniu wody z zalanych piwnic i posesji oraz udrażnianiu zatkanych przepustów.
Autorka/Autor: FC/PKoz
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24