Jesteśmy absolutnie skupieni na budowie sojuszu z Polskim Stronnictwem Ludowym - powiedział w "Faktach po Faktach" przewodniczący Polski 2050 Szymon Hołownia. Dodał, że "koalicja jest otwarta", bo trwają rozmowy z samorządowcami. - Reprezentacja samorządu w przyszłym parlamencie powinna być tak silna wobec tej chęci PiS do scentralizowania Polski (...), że chcemy podzielić się tym naszym miejscem - wyjaśniał. Hołownia oświadczył też, że jego formacja i PSL zobowiązują się "do stworzenia rządu z ugrupowaniami opozycji demokratycznej".
Polskie Stronnictwo Ludowe i Polska 2050 pójdą razem do wyborów parlamentarnych. Liderzy tych ugrupowań, Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia, ogłosili to na wspólnej czwartkowej konferencji. Lider Polski 2050 nazwał wtedy tę koalicję "trzecią drogę w polityce".
Hołownia mówił później tego dnia w "Faktach po Faktach" w TVN24, że ta "trzecia droga" to "coś, co daje wybór ludziom, których spotykamy i ja, i Władysław Kosiniak-Kamysz praktycznie każdego tygodnia w Polsce, którzy mówią: dusimy się w polaryzacji, chcemy trzeciej drogi".
Zastrzegł przy tym, że to nie wyklucza przyszłej współpracy z innymi ugrupowaniami. - My mówimy też bardzo wyraźnie, i znalazło się to w tej umowie, którą zawarliśmy, że zobowiązujemy się po wyborach do stworzenia rządu z ugrupowaniami opozycji demokratycznej - zaznaczył. Według niego "to nie jest żaden symetryzm, to jest wybór trzeciej drogi, takiego wpuszczenia powietrza do polskiej polityki".
Hołownia: musi być odtrutka, antidotum
- Dzisiaj jesteśmy absolutnie skupieni na budowie tego sojuszu z Polskim Stronnictwem Ludowym - oznajmił Hołownia. Dodał, że koalicja "jest otwarta". - Dlatego, że czekamy na samorządowców, rozmawiamy z nimi - wyjaśniał.
- Uważamy, że ta reprezentacja samorządu w przyszłym parlamencie powinna być tak silna wobec tej chęci PiS do scentralizowania Polski - musi być odtrutka, antidotum - że chcemy podzielić się tym naszym miejscem, tą naszą przestrzenią z przedstawicielami polski lokalnej - dodał.
Dlaczego nie z PO? "Ludzie chcą mieć wybór, są zmęczeni tym, co było do tej pory"
Gość TVN24 wyraził również opinię, że "polityka jest o tym, żeby robić rzeczy, do których jest się przekonanym". - Jeżeli dzisiaj mówię, że to, co dzisiaj robimy z PSL-em to kontynuacja tego, z czym przyszedłem do polityki w 2019 roku, kiedy chciałem zaproponować alternatywę dla tych dwóch sił, które ze sobą od 20 lat w Polsce się spierają, to dzisiaj robimy kolejny krok - dodał.
Na pytanie, dlaczego odrzucił wspólną listę z Platformą Obywatelską, odparł: - Dlatego, że ludzie chcą mieć wybór, że ludzie są zmęczeni tym, co było do tej pory.
- Okazuje się, kiedy rozmawia się z ludźmi, że oni potrzebują czegoś więcej, że oni również na tym polu demokratycznym potrzebują bezpiecznej przystani, która nie jest Platformą Obywatelską, która ma zupełnie inny sposób myślenia - dodał Hołownia.
Kto będzie na listach wyborczych? "Ludzie zobaczą ludzi dokładnie takich, jak oni sami"
Mówiąc o jesiennych wyborach parlamentarnych, przekonywał, że "to już dawno nie jest opowieść o Szymonie Hołowni, tylko o tych 460 osobach od nas, które znajdą się na listach wyborczych, o dziesiątkach aktywistów". - U nas do wyborów stają ludzie, którzy jeszcze nie byli w polityce - zaznaczył.
Na uwagę, że Polska 2050 nie ma wielu znanych nazwisk, które mogłaby wystawić, Hołownia odparł, że ma jednak "silny brand".
- Jesteśmy w stanie pokazać tych ludzi, którzy są wspaniałymi lekarzami, prawnikami, nauczycielami, działaczami społecznymi i opowiedzieć ich historię. Myślę, że to będzie taka chwila oddechu w całej tej polityce, że ludzie zobaczą ludzi dokładnie takich, jak oni sami na listach wyborczych - mówił.
Marsz w dniu 4 czerwca. "Robienie sprzeczek jest absurdalne"
Hołownia został także zapytany o marsz w Warszawie 4 czerwca, do udziału w którym wezwał wszystkich przewodniczący PO Donald Tusk - oraz o swoje słowa na ten temat podczas facebookowej transmisji. Hołownia mówił w niej kilka dni temu, by "odpuść sobie naprawdę z tym marszem 4 czerwca". I pytał: - Co to za jakaś nowa dyskusja, która nam zabiera krew, emocje i wszystko inne? 4 czerwca jest 4 czerwca.
W TVN24 podkreślał, że "to 'odpuśćcie sobie 4 czerwca' dotyczyło kontekstu, który przedstawiłem wcześniej". - Całej tej dyskusji, która wokół 4 czerwca zabija jego ducha - uściślił.
4 czerwca 1989 roku odbyły się pierwsze częściowo wolne wybory parlamentarne, które zapoczątkowały proces transformacji ustrojowej w Polsce.
Hołownia wskazywał, że to jest "wielkie święto dla nas wszystkich". - Pamiętam, jak moi rodzice to wtedy przeżywali, ja nosiłem ulotki. To był niesamowity dzień. Walczyliśmy o to, żebyśmy mieli wolność, również wolność świętowania 4 czerwca tak, jak chcemy - mówił lider Polski 2050.
- Niech kto chce, idzie na marsz Platformy. Niech kto chce, świętuje z nami w innych miastach - dodał. Według niego "robienie sprzeczek jest absurdalne". - To jest wielkie święto, które powinno nas połączyć - stwierdził Hołownia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24