Publicystki Dominika Długosz ("Newsweek") i Magdalena Kicińska (Press Club, wiceprzewodnicząca Rady Polskich Mediów) komentowały w TVN24 kwestię odwołanego spotkania prezydenta Karola Nawrockiego z premierem Węgier Viktorem Orbanem. Zmiana w planach ma związek ze spotkaniem Viktora Orbana z Władimirem Putinem na Kremlu.
"Widocznie Karol Nawrocki dowiedział się o tym ostatnio"
Dominika Długosz zapytana została o to, jak Nawrocki mógł w ogóle planować spotkanie z węgierskim premierem. - Wiemy, że Orban jest jednym z największych sprzymierzeńców Putina na świecie, wręcz chciałby być jego przyjacielem, takim, co to Władimir do niego dzwoni i regularnie mają ze sobą kontakty - mówiła.
- Widocznie Karol Nawrocki dowiedział się o tym ostatnio - dodała, zauważając, że "planowanie tego rodzaju spotkań w ogóle nie powinno mieć miejsca".
- Spotkanie z Orbanem, zwłaszcza tuż po spotkaniu z Putinem, to był naprawdę zły pomysł i bardzo dobrze, że Karol Nawrocki się zorientował w końcu, że to jest zły pomysł - skomentowała publicystka.
Magdalena Kicińska powiedziała natomiast, że prezydent "nie chciał być fotografowany tuż po fotografiach Orbana z Putinem". - Natomiast to, że tak późno dotarła do Pałacu Prezydenckiego ta wiedza, jest może nie niepokojące, ale symptomatyczne - dodała.
- Gdybyśmy pokazali na jednej części ekranu teraz zdjęcie Orban-Putin i obok chwilę później Orban-Nawrocki, to dla prezydenta to nie byłaby dobra okoliczność - oceniła.
"Poparcie i obrona Ziobry jest bardzo dyskusyjna"
Dziennikarki były pytane także o to, czy prezydent chciałby w Budapeszcie zrobić sobie zdjęcie ze Zbigniewem Ziobrą, z którym reporter TVN24 rozmawiał w połowie listopada w stolicy Węgier. - Myślę, że musiałby się części tych, którzy go dzisiaj popierają, głośno tłumaczyć - oceniła Kicińska. Jak wyjaśniła, ma na myśli głównie część elektoratu Konfederacji.
- Ziobro to jest zupełnie inna bajka. Po pierwsze i w Prawie i Sprawiedliwości, i w Konfederacji poparcie i obrona Zbigniewa Ziobry jest taka, powiedziałabym, bardzo dyskusyjna - powiedziała Długosz.
Publicystka "Newsweeka" oceniła, że zdjęcia z Ziobrą "nie byłyby chyba najszczęśliwsze dla Karola Nawrockiego". -Zwłaszcza że wszyscy zaczęlibyśmy zadawać pytanie o to, czy ułaskawi Ziobrę, jeśli ten zostanie skazany, a to nie są pytania, na które Karol Nawrocki chciałby w tej chwili chyba odpowiadać - zauważyła.
- Jest potężna frakcja ludzi w Prawie i Sprawiedliwości, którzy Ziobry bronić nie chcą i nie zamierzają - powiedziała.
"W PiS nie ma w tej chwili silnego lidera"
Publicystki zostały zapytane także o to, co stałoby się z PiS w sytuacji, gdyby prezes Jarosław Kaczyński odszedł na polityczną emeryturę. W partii trwa walka stronnictw, ścierają się dwie frakcje - tak zwanych maślarzy (prześmiewcza nazwa wzięła się od wpisu Tobiasza Bocheńskiego i rozkręconej przez niego afery z niemieckim masłem w samolocie LOT-u) i zwolenników byłego premiera Mateusza Morawieckiego.
- W moim przekonaniu Prawo i Sprawiedliwość by się rozpadło na kilka części, bo tam nie ma w tej chwili silnego lidera - oceniła Długosz, zaznaczając jednak, że emerytura Kaczyńskiego "to jest political fiction".
- Najsilniejszym liderem prawicy jest Karol Nawrocki, a Karol Nawrocki nie może zostać szefem partii, bo jest prezydentem, więc byłaby część PiS-u, która ciąży do Nawrockiego i dwie części, które się zaczynają żreć między sobą i w końcu się rozpadają - dodała.
Kicińska powiedziała, że we frakcjach w PiS jest "zbyt wielu solistów". Jak wymieniła, wśród maślarzy takim solistą jest Przemysław Czarnek, "zawodnik wagi ciężkiej, który też nie ma sojuszników, którzy by za nim murem stanęli".
Dziennikarki zostały zapytane także o to, jakie znaczenie w wojnie frakcji w PiS ma była premier Beata Szydło. - Ma takie znaczenie, jak ma od momentu, kiedy odeszła ze stanowiska premiera. Próbuje się przyczepić do niektórych frakcji trochę silniejszych, tym razem do maślarzy, i ziobrystów, bo ona z ziobrystami zawsze całkiem nieźle współpracowała - przypomniała Długosz. - Ale zawsze przeciwko Morawieckiemu - podkreśliła.
Autorka/Autor: Kuba Koprzywa /akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Guz/PAP