Matka i dwie siostrzenice burmistrz Ogrodzieńca są członkiniami 9-osobowej komisji w okręgu, w którym kandyduje pani burmistrz - wynika z ustaleń portalu tvn24.pl. Przewodniczącą tej komisji jest niedawna podwładna kandydatki. Według PKW to zgodne z prawem.
Z dokumentu, który odnaleźliśmy na stronie gminy, wynika, że 28 lutego Miejska Komisja Wyborcza w Ogrodzieńcu wybrała swoją przewodniczącą. Pod uchwałą o tym wyborze jest podpis członkini komisji, która przewodniczyła posiedzeniu - Jadwigi Pilarczyk. To matka aktualnej pani burmistrz - Anny Pilarczyk, która zdecydowała się zawalczyć o kolejną kadencję i kandyduje w odbywających się za miesiąc wyborach samorządowych.
Przewodnicząca komisji to z kolei do niedawna podwładna burmistrz Ogrodzieńca. W urzędzie odpowiadała za inwestycje i zamówienia publiczne.
U cioci w urzędzie i spółce
Do 9-osobowej komisji miejskiej w Ogrodzieńcu, oprócz matki Anny Pilarczyk i jej byłej podwładnej, trafiły też jej dwie siostrzenice.
Jedna z nich - jak ustaliliśmy - pracuje w kierowanym przez burmistrz Ogrodzieńca urzędzie. Na dokumencie z 2021 roku, dostępnym na stronie internetowej magistratu, odnajdujemy podpis pani burmistrz, a obok podpis jej siostrzenicy i jej pieczątkę jako radcy prawnego.
Urodzona w 1989 roku siostrzenica od roku 2020 należy do rady nadzorczej spółki Fabryka Ogrodzieniec, której beneficjentem rzeczywistym jest jej ciocia.
Na początku marca kończąca pierwszą kadencję na fotelu burmistrza Ogrodzieńca zamieściła na swoim oficjalnym profilu na Facebooku filmik, w którym podkreśliła, że "podjęła kolejne wyzwanie w swoim życiu" i będzie się ubiegała o reelekcję.
"Wiedza, doświadczenie i skuteczność od lat definiują moją obecność w samorządzie" - zachwala swoją kandydaturę Pilarczyk.
"Lepszej kandydatki nie ma. Skuteczna, z doświadczeniem - odpowiednim doświadczeniem!!! [pisownia oryginalna - red.]" - wtóruje swojej cioci zasiadająca w komisji wyborczej siostrzenica.
- Anka tak działa. Lubi mieć nad wszystkim kontrolę, nawet do przesady. Można mieć w komisji swojego przedstawiciela, ale ona musi mieć mamę, podwładną i siostrzenice - mówi tvn24.pl były współpracownik burmistrz Ogrodzieńca.
Dodzwoniliśmy się do Anny Pilarczyk, ale odmówiła nam komentarza.
PKW: kodeks nie zakazuje
Były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński podkreślił w rozmowie z tvn24.pl, że zgodnie z prawem matka burmistrz Ogrodzieńca nie może jedynie należeć do komisji obwodowej, czyli tej, w której oddaje się i liczy głosy, a precyzyjnie: karty z głosami. Jednak komisja miejska - jak wyjaśnił Hermeliński - jest usytuowana szczebel wyżej i nie jest objęta tym zakazem.
- Tam ryzyko nieprawidłowości jest mniejsze niż w komisji obwodowej, w której liczy się głosy [papierowe - red.] - wskazuje były szef PKW.
Odpowiedź w podobnym duchu słyszymy w Państwowej Komisji Wyborczej.
"Kodeks wyborczy nie zawiera żadnych ograniczeń co do członkostwa w komisji terytorialnej [m.in. miejskiej - przyp. red.] członków rodzin kandydata lub jego podwładnych" - informuje Marcin Chmielnicki, rzecznik PKW. "System jest tak stworzony, że protokoły przechodzące z jednego poziomu [komisji - red.] na kolejny są sprawdzane i nie może być w nich modyfikacji. Do tej komisji było zgłoszonych więcej kandydatów i odbyło się losowanie" - dodaje.
"Drodzy państwo"
O burmistrz Ogrodzieńca było głośno w mediach po tym, jak do rady nadzorczej miejskiej spółki Zamek w Ogrodzieńcu trafiła Sylwia Sobolewska, żona prominentnego polityka rządzącego wtedy Prawa i Sprawiedliwości Krzysztofa Sobolewskiego.
W reportażu magazynu "Czarno na białym" pod tytułem "Do spółki z PiS. Drodzy państwo" Anna Pilarczyk przekonywała, że Sylwia Sobolewska jest wybitnym menedżerem. Na początku sierpnia ubiegłego roku, krótko po emisji reportażu w TVN24, żona polityka PiS odeszła z rady nadzorczej Zamku. Wróciła do niej jednak krótko po wyborach parlamentarnych - 27 listopada.
Autorka/Autor: Grzegorz Łakomski
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24