Nie da się wygrać wojny stopniowym podejściem. Trzeba zaskoczyć i narzucić przeciwnikowi naszą taktykę. Dlatego musimy dostarczyć wszelką broń, jaka potrzebna jest Ukraińcom tak szybko, jak to możliwe - powiedział w "Faktach po Faktach" były premier Danii i były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. Mówił dalej o "powodzie", dla którego "też jesteśmy częścią wojny", członkostwie Kijowa w NATO i odniósł się też do sprawy rakiety, która w grudniu spadła pod Bydgoszczą.
Były premier Danii i były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen rozmawiał z Piotrem Kraśką w "Faktach po Faktach" w TVN24. Był pytany między innymi o to, co sądzi na temat ukraińskiej kontrofensywy i jej tempa. - Uważam, że powinniśmy zostawić to Ukraińcom. Niech oni decydują, jak prowadzić tę kontrofensywę - odparł. - I powinniśmy zapytać się, czy jesteśmy odpowiedzialni za powolny postęp tej kontrofensywy, ponieważ zbytnio się wahaliśmy, dostarczając uzbrojenie, którego potrzebują Ukraińcy. Więc podczas gdy my rozmawialiśmy i wahaliśmy się (Władimir) Putin skorzystał z tego czasu, aby umocnić swoją obronę na wschodniej Ukrainie. Dlatego właśnie tak ciężko jest prowadzić teraz tę kontrofensywę - dodał.
Czytaj więcej: Atak Rosji na Ukrainę. Relacja w tvn24.pl
Były szef NATO o "powodzie", dla którego "też jesteśmy częścią wojny"
Dania jest jednym z krajów, które oficjalnie ogłosiły, że przekażą F-16 Kijowowi. Ukraińscy piloci muszą jednak przejść szkolenia, zanim będą mogli posługiwać się myśliwcami. Jak zauważył prowadzący rozmowę Piotr Kraśko, Ukraina niemal od początku pełnoskalowej wojny prosiła o te samoloty i gdyby wtedy je dostała, już latałyby na ukraińskim niebie. - Zatem to jest nasza - podkreślił Kraśko - zachodnia wina, co dzieje się teraz w Ukrainie.
- W pełni się zgadzam i nie rozumiem, dlaczego nałożyliśmy wszystkie te ograniczenia sami na własne dostawy uzbrojenia (dla Ukrainy - przyp. red.). Mieliśmy jedną rzecz do zrobienia: dostarczyć wszelkie uzbrojenie, jakie potrzebne jest Ukraińcom, aby wygrać tę wojnę. Nie da się wygrać wojny (...) stopniowym podejściem. Trzeba zaskoczyć i narzucić przeciwnikowi naszą taktykę. Dlatego musimy dostarczyć wszelką broń, jaka potrzebna jest Ukraińcom tak szybko, jak to możliwe - powiedział polityk.
Przyznał również, iż wydaje mu się, że "większość ludzi" w świecie zachodnim uważa, że toczący się konflikt jest również ich wojną. - Oczywiście są też inne poglądy. Ale nie można być zaskoczonym tym, że de facto jesteśmy częścią tej wojny. I to jeszcze w pełnej zgodzie z prawem międzynarodowym. Zgodnie z kartą ONZ kraj, który został zaatakowany przez inny kraj, ma prawo do samoobrony, ale ponadto ma również prawo do proszenia sojuszników o pomoc w tej samoobronie. I to jest dokładnie to, co się dzieje. Ukraiński rząd poprosił o naszą pomoc, zaś my pomagamy Ukrainie i z tego powodu też jesteśmy częścią wojny - wyjaśniał.
Członkostwo Ukrainy w NATO
Rasmussen mówił też o ustaleniach lipcowego szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w Wilnie. Jak ocenił, "było jasne zobowiązanie ze strony krajów G7, największych gospodarek świata, aby zapewnić gwarancję bezpieczeństwa dla Ukrainy". - To jest absolutnie zgodne z kluczowym planem bezpieczeństwa, który przygotowałem dla pana prezydenta (Wołodymyra) Zełenskiego z jego szefem sztabem Andrijem Jermakiem. rok temu - podkreślił.
- Ale moim zdaniem sojusznicy w NATO powinni byli również Ukrainie przedstawić zaproszenie, aby ta dołączyła do NATO - mając świadomość tego, że od momentu wystosowania zaproszenia do momentu wstąpienia do NATO dla Ukrainy będzie pewne opóźnienie - zastrzegł. Niemniej - kontynuował polityk - "byłoby to bardzo jasnym sygnałem dla Putina", że Ukraina będzie członkiem NATO.
Dodał, iż jest "niemalże pewien, że Ukraina dołączy do NATO". - Przecież już o tym zdecydowaliśmy w 2008 roku. Ukraina stanie się członkiem NATO. Problemem było to, że nie nakreśliliśmy mapy drogowej dla tego członkostwa. Nie zrobiliśmy niczego, aby Ukrainę ruszyć z miejsca ku członkostwu w NATO. Co z kolei Ukrainę postawiło w szarej strefie, w poczekalni. A to jest bardzo niebezpieczne miejsce. Musimy być świadomi tego, że szare strefy są strefami zagrożenia. W dzisiejszym środowisku bezpieczeństwa neutralność nie istnieje - stwierdził były duński premier.
Rasmussen: to, czego potrzebujemy, to nowa architektura bezpieczeństwa dla Europy
- Co możemy zrobić teraz, by pomóc Ukrainie wygrać tę wojnę znacznie szybciej? - pytał Kraśko.
W ocenie Rasmussena "przede wszystkim powinniśmy dostarczyć wszelkie uzbrojenie, jakiego potrzebują Ukraińcy". - Oni mają wolę walki. Naszym obowiązkiem jest dać im środki walki. Jeżeli to zrobimy, zapewnimy myśliwce, zapewnimy rakiety dalekiego zasięgu, dostarczymy wszystko, co będzie im potrzebne, aby odzyskali utraconą ziemię, to jestem przekonany, że Ukraińcy będą w stanie tę wojnę wygrać. Co oznacza wyrzucenie wszelkich rosyjskich żołnierzy z terytorium Ukrainy - odpowiedział. - Następnie, w przyszłym roku, będzie szczyt NATO, aby świętować 75. rocznicę założenia Sojuszu. Wydaje mi się, że to będzie doskonałą szansą, aby przedstawić zaproszenie Ukrainie, aby ta wstąpiła do NATO - kontynuował.
Gość TVN24 zaznaczył również, że "jako członek NATO Polska, (czy) inny dowolny kraj, nie powinien obawiać się otwartego rosyjskiego ataku". - Naturalnie musimy być świadomi ryzyka, tego, że Rosja będzie próbowała testować te czerwone linie, granice. Będą to robić, co do tego nie ma wątpliwości. Ale aż do tego momentu Putin powstrzymał się od atakowania krajów NATO. Dokładnie dlatego powinniśmy Ukrainę do NATO wpuścić, ponieważ to docelowo stałoby się stuprocentową gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy. A przez to również dla całej Europy - przekonywał.
Ocenił, że "to, czego potrzebujemy, to nowa architektura bezpieczeństwa dla Europy, w której Ukraina należy do NATO jako przedmurze przeciwko nadal agresywnej Rosji".
Rosyjska rakieta pod Bydgoszczą - przypadek czy testowanie systemu? "Mogło to być jedno i drugie"
W dalszej części rozmowy – już nie w "Faktach po Faktach", ale w pełnej wersji wywiadu w TVN24 GO - były sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego został zapytany między innymi o sprawę rosyjskiej rakiety, która w grudniu 2022 roku spadła pod Bydgoszczą. Sprawa wyszła na jaw pod koniec kwietnia, kiedy przypadkowo odnaleziono jej szczątki. Do dziś rządzący nie wyjaśnili obywatelom, co tak naprawdę się wydarzyło.
Rasmussen był pytany, czy uważa to za incydent, czy też Rosjanie testowali w ten sposób nasze systemy obronne.
- Mogło to być jedno i drugie. Ale szczerze mówiąc uważam, że to był raczej wypadek - odparł były premier Danii.
Zobacz reportaż Piotra Świerczka "Pocisk" w TVN24 GO.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24