Głowica rakiety, która spadła w okolicach Bydgoszczy, została odnaleziona - przekazał szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot. - Jest badana przez odpowiednie instytucje. Jest szczególna, bo jest zbudowana z betonu - przekazał. Dodał, że nie było w niej materiału wybuchowego.
W piątek w RMF FM szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot był pytany o sprawę rakiety, która spadła w grudniu ubiegłego roku pod Bydgoszczą. - Jeśli chodzi o głowicę, to mogę powiedzieć, że została odnaleziona. Jest teraz badana przez odpowiednie instytucje (...). To jest szczególna głowica, bo jest zbudowana - zgodnie z rosyjską myślą technologiczną - z betonu. Zakładam, że w takiej formie została zamontowana na tej rakiecie, żeby ten starszy model rakiety mógł dezorientować ukraińską obronę przeciwlotniczą - poinformował Szrot.
Dodał, że nie było tam materiału wybuchowego. - Ta rakieta nie może lecieć nieobciążona głowicą, więc ktoś tam zamontował taki szczyt rosyjskiej myśli technologicznej - zaznaczył.
Szrot: pan prezydent zapoznał się z tym raportem
Szef gabinetu prezydenta był także pytany o możliwe konsekwencje personalne w związku ze sprawą rakiety. Szrot mówił, że do prezydenta nie trafiły wnioski o dymisje generałów czy ministra obrony narodowej. Dodał, że nie spodziewa się takich wniosków. Zapowiedział przy tym, że z tej sprawy zostaną jednak wyciągnięte wnioski, zaś procedury poprawione.
Na pytanie, kto ponosi winę za tę sytuację, Szrot powiedział: - Nie jestem jednoosobową komisją śledczą, nie będę wydawał żadnych orzeczeń, określał żadnej winy. Powiem tylko tyle: pan prezydent zapoznał się z tym raportem (na temat rakiety - przyp. red.)
Przekazał, że "są wnioski, które pan prezydent wyciągnął", a ich "realizacja będzie egzekwowana". Dopytywany o szczegóły zaznaczył, że "wszystko to jest objęte ścisłą klauzulą ochrony informacji niejawnych".
Na uwagę, że Polacy chcą wiedzieć, czy w kraju jest bezpiecznie, prezydencki minister zapewnił: - Jest bezpiecznie, mogę powiedzieć, że jest bezpiecznie.
Źródło: RMF FM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mariusz Sidorkiewicz/TVN24