- Decyzja wyborców to sygnał ostrzegawczy dla Trzeciej Drogi. I musimy z tego wyciągnąć wnioski, ale na pewno nasi wyborcy nie oczekują zmiany kierunku - powiedział we wtorek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, gdy otrzymał pytanie dotyczące wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego.
We wtorek wicepremier i współlider Trzeciej Drogi Władysław Kosiniak-Kamysz otrzymał od dziennikarzy serię pytań w kontekście wyborów do Parlamentu Europejskiego.
- Jeżeli chodzi o cały trójskok wyborczy, to dwa skoki Trzeciej Drodze wyszły bardzo dobrze i jeden gorzej. I to trzeba jasno i wyraźnie podsumować. Bez naszego wyniku w 2023 roku nie byłoby odsunięcia PiS-u od władzy. Bez głosów na Trzecią Drogę nie byłoby wygrania w wielu samorządach dwa miesiące temu, kiedy dostaliśmy 14 procent - mówił.
- Czy poparcie społeczne radykalnie zmieniło się dla naszych ugrupowań przez te dwa czy siedem miesięcy? Nie, inna jest struktura frekwencyjna w tych wyborach. I inne osoby chodzą na wybory samorządowe, a trochę inne na europejskie. A jeszcze inna jest grupa na wybory parlamentarne - powiedział.
- Nie bagatelizujemy tego wyniku, ale nie można go przełożyć jeden do jeden do działania na poziomie samorządowym czy rządowym - mówił.
Kosiniak-Kamysz: jestem za tym, żebyśmy w ramach swoich partii trzymali tę współpracę
Wicepremier otrzymał pytanie, czy widziałby siebie w roli premiera w koalicji polskich spraw z PiS-em. - Mam tutaj wiele zadań i myślę, że nie tego oczekują wyborcy Trzeciej Drogi, żeby dzisiaj zmieniać jakiekolwiek koalicje, tylko żeby dobrze współdziałać w tej, która istnieje, bo na taką koalicję postawili Polacy - odpowiedział.
- Ta decyzja wyborców z wyborów europejskich to jest sygnał ostrzegawczy dla Trzeciej Drogi. I musimy z tego wyciągnąć wnioski, ale na pewno nasi wyborcy nie oczekują tutaj zmiany kierunku - dodał.
- Podsumowując, efekt ostatnich siedmiu-ośmiu miesięcy i trzech elekcji jest pozytywny dla Trzeciej Drogi. Czy jest powodem do satysfakcji i radości w dniu dzisiejszym? Nie jest. Dlatego trzeba wyciągnąć wnioski, ale ja jestem za tym, żebyśmy w ramach swoich partii, przecież mamy osobne kluby, trzymali tę współpracę i zastanowili się, co można jeszcze zrobić wspólnie - ocenił Kosiniak-Kamysz.
"Niestety zbyt wielu nowych posłów się nie pojawi w klubie PSL-u"
Wicepremier został też zapytany o to, czy w klubie PSL-TD nie ma obawy, że powtórzy się historia Łukasza Mejzy i jacyś nowi posłowie zastępujący wybranych europosłów będą podbierani do innych klubów.
Mejza w marcu 2021 roku objął mandat po śmierci posłanki Polskiego Stronnictwa Ludowego Jolanty Fedak. Choć do parlamentu wszedł z list PSL, to nie dołączył do klubu parlamentarnego. Związał się z ówczesnym obozem władzy - Zjednoczoną Prawicą. Już pod koniec października tego samego roku został powołany na funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki.
- Wie pani, niestety zbyt wielu nowych posłów się nie pojawi w klubie PSL-u, bo nie dostaliśmy zbyt wiele mandatów do europarlamentu (tylko jeden poseł PSL-u został europosłem - Krzysztof Hetman - red.), więc ryzyka są ograniczone. I to nie jest informacja, z której bym się cieszył - odparł Kosiniak-Kamysz.
- Za Krzysztofem Hetmanem kolejny na liście jest Henryk Smolarz, poseł PSL-u od wielu, wielu lat związany ze Stronnictwem, pewnie z 30 lat już w PSL-u. Nie mam tutaj żadnych wątpliwości, jeżeli przyjmie mandat. A kolejny jest wicewojewoda lubelski Andrzej Maj, z PSL-em związany od 20 lat. Nie ma problemu - dodał.
Podziękowanie dla generała Kukuły. Dopiero potem polityczne pytania
Kosiniak-Kamysz odpowiadał na pytania podczas konferencji w siedzibie MON z wiceministrem Cezarym Tomczykiem oraz szefem Sztabu Generalnego gen. Wiesławem Kukułą, podczas której przedstawiono najważniejsze ustalenia z raportu zaprezentowanego w poniedziałek na Radzie Ministrów i na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego.
Gdy w trakcie serii pytań jeden z dziennikarzy zwrócił się do Kosiniaka-Kamysza o komentarz do wyniku niedzielnych wyborów do Parlamentu Europejskiego, wicepremier przekazał, że odpowie na to pytanie, ale po wyczerpaniu tematu konferencji.
- Jest z nami generał Wojska Polskiego i on nie jest powołany do tego, żeby uczestniczyć w konferencjach o charakterze politycznym, a pan zadaje pytanie polityczne. Dopóki będą pytania w temacie konferencji lub nie tylko w temacie konferencji, ale dotyczące merytoryki, bezpieczeństwa państwa polskiego, to jesteśmy w tym gronie - powiedział wicepremier.
- Uszanujmy pana generała, bo nie chodzi o mnie czy ministra Tomczyka. My sobie damy radę, ale uszanujmy żołnierza, oficera Wojska Polskiego - dodał.
Hołownia: mam większy spokój niż "gorące głowy"
Marszałek Sejmu, lider Polski 2050, pytany we wtorek o wynik wyborczy TD, odpowiedział, że "podchodzi do tego z dużo większym spokojem niż niektóre gorące głowy, które teraz na fali tych powyborczych emocji postanawiają opisać świat w jakiś zupełnie nowy sposób".
Zdaniem Szymona Hołowni "w krajowej polityce przez najbliższe trzy lata nic się nie zmieni". Jak ocenił, "koalicja 15 października będzie trwać, bo to jest dobre dla Polski". - Potrzebujemy dzisiaj stabilności w tym niespokojnym czasie - zaznaczył.
W ocenie Hołowni "projekt Trzeciej Drogi sprawdził się, zbudował zupełnie nową przestrzeń w polskiej polityce". Hołownia przyznał jednocześnie, że następne tygodnie będą czasem "porządkowania" pewnych kwestii.
- Będziemy musieli skupić się na rozwiązywaniu nie problemów kampanijnych, ale tylko i wyłącznie na rozwiązywaniu problemów państwa w bardzo trudnym czasie - zaznaczył, dodając, że myśli o tym czasie "z nadzieją" .
W niedzielę w Polsce odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego, w których Polacy wybierali 53 europosłów spośród ponad tysiąca kandydatów. Koalicja Obywatelska zdobyła 21 mandatów, Prawo i Sprawiedliwość - 20, Konfederacja - 6, Trzecia Droga (PSL i Polska 2050) - 3 i Lewica - 3. Mandaty do PE z Trzeciej Drogi zdobyli: Michał Kobosko (Polska 2050), Krzysztof Hetman (PSL) i Adam Jarubas (PSL).
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Guz/PAP