Rzeczpospolita uczyni wszystko i nie spocznie, dopóki bandyta, który w bestialski, bandycki sposób zaatakował ze skutkiem śmiertelnym polskiego żołnierza, nie zostanie schwytany - mówił szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
W siedzibie Ministerstwa Obrony Narodowej odbyło się konferencja prasowa z udziałem wicepremiera, ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, wiceministra Cezarego Tomczyka oraz szefa Sztabu Generalnego gen. Wiesława Kukuły.
Kosiniak-Kamysz przedstawił najważniejsze ustalenia z raportu, które wczoraj zaprezentował na Radzie Ministrów i na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. - Działania, które podjęliśmy od początku tego roku na rzecz wzmocnienia granicy wschodniej NATO, granicy wschodniej Polski mają na celu ochronę państwa polskiego w najtrudniejszej sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się w ostatnich latach - mówił wicepremier.
- Od pełnej suwerenności Rzeczpospolita nigdy nie była w tak trudnym położeniu związanym z atakiem hybrydowym, z wojną w Ukrainie, z tym wszystkim, co się dzieje w cyberprzestrzeni, z ogromnymi atakami na granicy, które w ostatnich tygodniach nabrały wymiar zorganizowanych grup, próbujących przekroczyć granicę i nacierających na polskich funkcjonariuszy i żołnierzy - powiedział szef MON.
Według ministra "to jest największa walka, jaką toczy państwo polskie od czasu zakończenia drugiej wojny światowej o swoje bezpieczeństwo, o swoją przyszłość". - To jest wielkie wyzwanie dla nas wszystkich i musimy też reagować na bieżąco na sytuacje, które się dzieją - dodał.
"Państwo polskie będzie ścigać przestępcę, będzie ścigać bandytę, dopóki go nie schwyta"
- Chcę powiedzieć, i o tym też rozmawialiśmy i na Radzie Ministrów, i na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, Rzeczpospolita uczyni wszystko i nie spocznie, dopóki bandyta, który w bestialski, bandycki sposób zaatakował ze skutkiem śmiertelnym polskiego żołnierza, nie zostanie schwytany - mówił szef MON. Jak kontynuował, "w ten proces zaangażowane są wszystkie służby państwa, wszyscy, którzy są do tego działania dedykowani, żołnierze i funkcjonariusze Wojska Polskiego, policji, służb specjalnych, Straży Granicznej i wszystkich jednostek". - Państwo polskie będzie ścigać przestępcę, będzie ścigać bandytę, dopóki go nie schwyta. I to jest nasze solenne zobowiązanie. Nie rządu, nie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, nie Rady Ministrów. To jest zobowiązanie Polski, Polaków, bo to się należy naszemu żołnierzowi, który poniósł śmierć - dodał.
Kosiniak-Kamysz: zmieniamy ustawę o Żandarmerii Wojskowej
Szef MON mówił, że "jeżeli chodzi o wojskowe zgrupowanie zadaniowe na Podlasiu, to w latach 2021-2024 15 razy zastosowano kajdanki do żołnierzy, którzy na tym zgrupowaniu przebywają". - Sześć razy w 2024 roku, siedem razy w 2023 roku i dwa razy w 2021 roku. Chcemy doprowadzić do sytuacji, żeby nie było nadużywania, w szczególności wobec tych, którzy dziś bronią granicy, ale też każdego żołnierza - mówił.
- Dlatego zmieniamy ustawę o Żandarmerii Wojskowej. (...) Dodamy do tej ustawy artykuł, w którym doprecyzowujemy zasadność użycia środków przymusu bezpośredniego w postaci użycia kajdanek. Przytoczę go, bo to jest sprawa bardzo ważna, wiem ile ona emocji wywołała:
"W przypadku zatrzymania żołnierza, pełniącego czynną służbę wojskową, żołnierze Żandarmerii Wojskowej w toku wykonywania czynności służbowej mają dodatkowo obowiązek poszanowania godności i honoru żołnierza i służby wojskowej, w tym munduru żołnierza Wojska Polskiego. Stosując zatrzymanie w czasie wykonywania przez tego żołnierza czynności lub zadań służbowych jako środek ostateczny, o ile nie zachodzi konieczność zatrzymania żołnierza na gorącym uczynku".
Szef MON zaznaczył, że "do tej pory nikt nie dokonał" zmiany dotyczącej "środka ostatecznego". - Pomimo wielu użyć kajdanek wobec żołnierzy Wojska Polskiego w sytuacjach takich, w których ta zasadność była bezwzględnie konieczna i w sytuacjach, w których była moim zdaniem nadgorliwość - mówił.
Szef MON: dostosujemy prawo do trwającej wojny hybrydowej
Kosiniak-Kamysz podczas konferencji prasowej, odnosząc się do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy, powiedział o planowanej zmianie ustaw i prawa, tak by było ono dostosowane do wojny hybrydowej i "potrafiło odpowiadać na stan, który nie jest dzisiaj opisany". - Chodzi o wprowadzenie możliwości udziału Sił Zbrojnych w operacjach wojskowych prowadzonych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w czasie pokoju i określenia dla tego udziału zasad użycia środków przymusu bezpośredniego: broni oraz uzbrojenia wojskowego przez żołnierzy - zaznaczył.
Wicepremier powiedział, że to zmiana o "fundamentalnym charakterze", która odpowiada na zaostrzenie i eskalację wojny hybrydowej stosowanej przeciwko Polsce. Podkreślił, że jest to opisanie w polskim prawie sytuacji "pomiędzy czasem pokoju a czasem wojny". - Musimy dostosować polskie brawo do tej brutalnej rzeczywistości i tej brutalnej agresji - dodał i podkreślił, że zwiększy to pewność żołnierzy w możliwości działania i podejmowania odpowiednich kroków.
Jak zaznaczył Kosiniak-Kamysz, do tej pory Wojsko Polskie działa na granicy na mocy ustawy o Straży Granicznej, pełniąc jedynie funkcję wspomagającą SG, nowe przepisy mają to zmienić. Dodał, że WP nie ma również możliwości prawnych m.in. w zakresie możliwości użycia armatek wodnych, które posiada tylko policja.
Cztery sprawy dotyczące bezprawnego użycia broni
- Poszanowanie godności munduru żołnierza Wojska Polskiego będzie naprawdę najwyższym nakazem. Jeśli chodzi o pomoc prawną, ale też o sprawy, które dotyczą użycia broni, bo one były opisywane w artykule (Onetu - red.), prześledziliśmy wszystkie te sprawy w ostatnich latach na granicy. Cztery takie sprawy dotyczące bezprawnego użycia broni, cztery postępowania były wszczęte. Tylko w tym jednym przypadku, opisanym w artykule Onetu, zakończyły się postawieniem zarzutów w stosunku do czterech żołnierzy - mówił szef MON.
Doprecyzował, że jedna sprawa miała miejsce w listopadzie 2023 roku, trzy w 2024 roku.
"Tylko w maju broń była użyta 770 razy"
Kosiniak-Kamysz poinformował, że w maju żołnierze i funkcjonariusze użyli broni 770 razy, a w 2024 roku 1300 razy. - Do dnia dzisiejszego broń została użyta 1300 razy, co stanowi znaczący wzrost w porównaniu z całym rokiem 2023, kiedy odnotowano 320 takich przypadków - powiedział.
- Tylko w maju broń była użyta 770 razy, co pokazuje skalę zagrożeń, z jakimi się mierzymy - powiedział Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, że zwiększona liczba użyć broni jest odpowiedzią na narastające przejawy agresji ze strony grup migrantów.
Kosiniak-Kamysz przedstawił Radzie Ministrów i Radzie Bezpieczeństwa Narodowego propozycje zmian, które mają zwiększyć pewność i bezpieczeństwo żołnierzy w kontekście użycia broni. - Musimy mieć pewność, że żołnierz, broniąc granicy polskiej, może bez obaw użyć broni - zaznaczył.
"Państwo stoi po stronie żołnierzy"
Kosiniak-Kamysz podkreślał, że "państwo stoi po stronie żołnierzy, którzy mają określone możliwości użycia broni". - Robią to z rozwagą i wzmocnimy w Kodeksie karnym przepisy, które sprawią, że żołnierz będzie miał jeszcze większą pewność i możliwość korzystania z zasad użycia broni, żeby tutaj niczego się nie obawiać - mówił. Jak powiedział, "jeżeli chodzi o zdarzenia, kiedy Żandarmeria Wojskowa zakłada i stosuje środki przymusu bezpośredniego, jednym ze środków jest założenie kajdanek".
- Poprosiłem o raport Żandarmerię Wojskową z ostatnich lat, bo trwają procedury, w wyniku których, jeżeli ktokolwiek przekroczył swoje uprawnienia, poniesie za to konsekwencje. Mamy wstępną część tego raportu. W ostatnich czterech latach 570 razy użyto środków przymusu bezpośredniego w postaci założenia kajdanek. To dotyczy oczywiście całej Polski i różnych spraw - mówił.
- W różnych sprawach, w których dochodzenia prowadziła Żandarmeria, nie podejmowali decyzji żadni politycy. Jej nie podejmuje nawet komendant główny Żandarmerii Wojskowej, podejmuje tę decyzję ten, który przeprowadza działania operacyjne albo na własny wniosek z Żandarmerii, albo na polecenie prokuratury - dodał.
Gen. Kukuła: odnotowano 1300 przypadków wykorzystania broni
Szef Sztabu Generalnego gen. Wiesław Kukuła powiedział, że "na granicy z Białorusią wojsko pełni służbę na mocy ustawy o Straży Granicznej" - Wspieramy Straż Graniczną i mamy uprawnienia takie właśnie jak funkcjonariusze Straży Granicznej, również w zakresie użycia broni. Przypomnę, że w tym roku odnotowano 1300 przypadków wykorzystania broni, 770 tylko w maju - mówił gen. Kukuła.
- Mamy obowiązek jako dowódcy analizować wszystkie sytuacje związane z użyciem broni, wyciągać z tego wnioski i w przypadku, jeśli mamy uzasadnione podejrzenia, kierować je do dalszego rozpatrzenia i dalszej analizy, która wykracza poza nasze możliwości jako dowódców. Tak było w tym przypadku, któremu dzisiaj poświęcamy tyle czasu. Dodam tylko, że dwa niezależne zespoły po stronie wojskowej analizowały tę sytuację i obydwa doszły do tego samego wniosku - mówił.
Generał dodał, że nie ma wątpliwości, że "presja migracyjna zostanie utrzymana". - To jest cel Białorusi, to jest cel Federacji Rosyjskiej, mamy dane wywiadowcze, które potwierdzają, że ta presja zostanie utrzymana. Zakładamy długotrwałe utrzymanie sił zbrojnych jako wsparcie Straży Granicznej. Nie ustąpimy - zapewniał szef Sztabu Generalnego.
Gen. Kukuła dodał, że na początku kwietnia otrzymał od szefa MON zadanie "dotyczące zmian w funkcjonowaniu naszej (wojska - red.) obecności na granicy, poprawienia efektywności służby". - Kończymy planowanie operacji, która będzie miała kryptonim operacji "Bezpieczne Podlasie" - mówił.
Tomczyk: nie będzie litości dla ludzi, którzy atakują polskich żołnierzy
Wiceszef MON Cezary Tomczyk mówił, że "absolutnie nie będzie żadnej litości dla ludzi, którzy atakują polskich żołnierzy, nieważne, jak ten atak się odbywa". - Jeżeli to jest atak na ich zdrowie i życie, zawsze to żołnierze będą przez państwo polskie bronieni i chronieni. To, o czym powiedział wicepremier Kosiniak-Kamysz, jest fundamentalne. Kwestia złapania mordercy jest dzisiaj dla Polski celem numer jeden. My musimy tego mordercę po prostu złapać - powiedział.
- Wiem, że w przestrzeni publicznej pojawiają się różnego rodzaju informacje. Prosiłbym, żeby tutaj ufać w informacje, które są podawane tylko przez służby publiczne, dlatego że bezpieczeństwo tej operacji, która jest prowadzona też przez służby specjalne, właśnie tego wymaga, żeby posługiwać się tylko źródłami sprawdzonymi - zaznaczył.
W kwestii zmian legislacyjnych Tomczyk mówił, że "zmiana ustawy o obronie ojczyzny jest projektem gotowym". - My będziemy chcieli, żeby ta sprawa była procedowana możliwie szybko. I też wielki apel do wszystkich sił politycznych. Chcemy, żeby te zmiany w polskim prawie były uchwalone przez aklamację w polskim parlamencie możliwie szybko. To jest kwestia bezpieczeństwa użycia, wykorzystania broni przez żołnierzy, a także kwestia pomocy prawnej dla żołnierzy - dodał.
Źródło: TVN24