Proponowane przez PiS zmiany zasad funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego to jest rozwiązanie wyłącznie doraźne, ale w żaden sposób nie rozwiąże kryzysu, w jakim pozostaje w tej chwili ta instytucja - mówił w TVN24 rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek. Stwierdził, że w tej sprawie nie można działać "na szybko", a potrzebna jest "refleksja i gruntowna reforma".
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli w czwartek w Sejmie projekt zmian w ustawie o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Nowe przepisy mają między innymi zmniejszyć minimalną liczebność pełnego składu Trybunału z 11 sędziów do 9.
Trybunał musi zebrać się w pełnym składzie, by rozpatrzeć nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, którą do trybunału przesłał prezydent. Jak na razie takie posiedzenie się nie odbyło ze względu na trwający w Trybunale Konstytucyjnym konflikt między sędziami.
Wiącek: To rozwiązanie doraźne, a Trybunał Konstytucyjny pozostaje w kryzysie
O sytuacji w Trybunale i nowych przepisach proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość mówił w poniedziałek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek.
Jak ocenił, "to jest rozwiązanie wyłącznie doraźne", ale "ono w żaden sposób nie rozwiąże kryzysu, w jakim pozostaje w tej chwili ta instytucja".
- Dyskutujemy o ustroju jednego z najważniejszych organów państwa. Przepisy regulujące procedurę przed tym organem powinny być uchwalane w sposób systemowy, kompleksowy, a mamy do czynienia z próbą rozwiązania jednego konkretnego problemu - podkreślił.
Wiącek stwierdził, że "nie może być takiej sytuacji, w której grupa sędziów odmawia orzekania w Trybunale Konstytucyjnym". - Sytuacja paraliżu działania konstytucyjnego organu państwa jest wykluczona w państwie prawa. Ale ona się dzieje. Należałoby jej zaradzić w drodze ustawodawczej, ale nie w sposób, który może wieść tylko i wyłącznie do wydania wyroku w jednej konkretnej sprawie - zaznaczył.
RPO: Nie możemy tej sprawy rozwiązać na szybko. Potrzebna gruntowna reforma
Jego zdaniem "zasady funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego wymagają fundamentalnych zmian prawodawczych, ponieważ ta instytucja funkcjonuje w sposób, który jest nieakceptowany przez Europejski Trybunał Praw Człowieka".
- Jest bardzo obszerna skarga Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - dodał rzecznik praw obywatelskich.
Pytany, co można zrobić, by "na szybko" rozwiązać konflikt w Trybunale Konstytucyjnym, Wiącek odparł: - To jest kryzys, w którym tkwi instytucja. My nie możemy tej sprawy rozwiązać na szybko. Potrzebna jest refleksja i gruntowna reforma zasad działania tego organu - dodał.
RPO: Komisja Europejska ma fundamentalne zastrzeżenia
RPO powiedział też, że "prezydent decydując się na wniesienie wniosku prewencyjnego do Trybunału, uczynił z postępowania przez Trybunałem trzeci etap postępowania ustawodawczego". W ten sposób - dodał - Trybunał Konstytucyjny stał się niejako trzecią izbą parlamentu.
- A unijna zasada praworządności odnosi się nie tylko do treści prawa, ale też do formy i procedury stanowienia tego prawa. Skoro Komisja Europejska ma tak fundamentalne zastrzeżenia do Trybunału Konstytucyjnego, to niewykluczone, że przy ocenie spełnienia tego kamienia milowego, ta okoliczność też będzie brana pod uwagę - mówił Wiącek.
Wiącek: tego typu przypadki powinny być rozstrzygane indywidualnie, a nie w sposób generalny
Gość TVN24 poruszył też temat przepisów Kodeksu wyborczego. Znowelizowany niedawno kodeks przewiduje, że komisje w obwodach za granicą i na polskich statkach morskich będą miały dobę na policzenie kart wyborczych. Głosowanie w tych obwodach, które nie spełnią tego warunku, zostanie uznane za niebyłe.
- Ja uważam, że w państwie demokratycznym nie powinno mieć miejsce rozwiązanie, zgodnie z którym głosowanie jakiejś grupy wyborców z mocy prawa uznaje się za niebyłe - powiedział rzecznik praw obywatelskich.
- Oczywiście może się zdarzyć sytuacja w której z przyczyn obiektywnych głosowanie w komisji zagranicznej będzie niemożliwe, utrudnione albo policzenie głosów będzie niewykonalne. Natomiast tego typu przypadki powinny być rozstrzygane indywidualnie, a nie w sposób generalny - podkreślił.
Jak dodał, "odbyły się bardzo wiarygodne symulacje, zgodnie z którymi niektóre komisje wyborcze mogą po prostu nie zdążyć policzyć głosów w ciągu 24 godzin, ponieważ nie mamy głosowania korespondencyjnego i jest wydłużona procedura liczenia głosów, bo wprowadzono zakaz liczenia głosów w tak zwanych podgrupach".
- Niedopuszczalna jest sytuacja taka, w której wyborca prawidłowo korzysta ze swojego prawa, zgodnie z procedurami, a następnie na skutek okoliczności niezależnych od tego wyborcy, związanych z funkcjonowaniem administracji, jego głos jest uznawany za nieistniejący i nie ma przełożenia na wynik wyborów - ocenił Wiącek.
"Seksualizacja" dzieci? Wiącek: Błąd na poziomie legislacyjnym. Nie wiadomo, o co chodzi
Gość "Rozmowy Piaseckiego" odniósł się także do wspólnego oświadczenia, jakie wygłosili prezes PiS Jarosław Kaczyński i marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Poparli oni również inicjatywę "Chrońmy dzieci". Chodzi o obywatelski projekt ustawy, która - według jego autorów - ma między innymi zapobiegać "seksualizacji najmłodszych".
- Przeczytałem projekt ustawy, on ma na celu rozwiązanie pewnego problemu, natomiast posługuje się sformułowaniem takim, że zakazana jest współpraca szkół z organizacjami, które w swoich zadaniach mają "seksualizację dzieci". Ja jako prawnik nie jestem w stanie odtworzyć treści tego pojęcia. To jest pojęcie, które nie jest prawnie opisane, nie jest opisane też w tym projekcie ustawy - skomentował Wiącek.
W jego ocenie "to jest błąd na poziomie legislacyjnym". - Przepisy tworzy się w taki sposób, żeby wiedzieć, czego one dotyczą. Tu mamy pojęcie, które zostało niedookreślone. Ustawa nie wprowadza definicji, nie wiadomo, o co chodzi - podsumował rzecznik praw obywatelskich.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24