Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej ogłosił we wtorek przerwę do 15 lipca w rozprawie dotyczącej zgodności wybranych unijnych przepisów traktatowych z konstytucją. Chodzi o trzy przepisy Traktatu o Unii Europejskiej, o które zapytał we wniosku do TK premier Mateusz Morawiecki. Tego samego dnia Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma wydać wyrok w sprawie nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej.
Trybunał Konstytucyjny zajął się we wtorek wnioskiem premiera Mateusza Morawieckiego z końca marca dotyczącym zgodności z konstytucją trzech przepisów Traktatu o Unii Europejskiej. Premier we wniosku zapytał między innymi o zgodność z polską konstytucją zasady pierwszeństwa prawa unijnego oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich.
Sprawa jest rozpoznawana w pięcioosobowym składzie, któremu przewodziła prezes Trybunału Julia Przyłębska. Poza nią w tej sprawie decydować mają: Bartłomiej Sochański, Leon Kieres, Jakub Stelina i Michał Warciński.
Czytaj więcej: Bodnar złożył dwa wnioski w związku z "powagą rozstrzyganej sprawy". Nie zostały uwzględnione
Rozprawa rozpoczęła się we wtorek o godzinie 11.30. Po niemal pięciu godzinach TK zdecydował o jej przerwaniu do 15 lipca do godziny 13. Zgodnie z procedurą postępowania przed TK po wznowieniu rozprawy Trybunał powinien przejść do fazy pytań sędziów do stron.
Tego samego dnia Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma wydać wyrok w sprawie nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej.
Czytaj także: Komisja Europejska skarży Polskę do TSUE >>>
We wtorek stanowiska przedstawili uczestnicy postępowania. Przedstawiciele Prezydenta RP, Sejmu i Prokuratora Generalnego poparli stanowisko premiera. Z tym zdaniem nie zgodził się Rzecznik Praw Obywatelskich. Według Adama Bodnara ta sprawa to "igranie z ogniem" potencjalnego wyprowadzenia Polski z Unii.
"Cała sprawa sprowadza się do podważenia sensu naszego członkostwa w Unii Europejskiej"
Po zakończeniu wtorkowego posiedzenia Trybunału rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar zabrał głos w rozmowie z dziennikarzami. - Rozprawa była dość jednostronna, ponieważ wszyscy uczestnicy postępowania przedstawiali wniosek, że przepisy traktatu unijnego są niezgodne z naszą konstytucją, że ta zasada pierwszeństwa konstytucji powinna w tym zakresie obowiązywać - mówił.
Zaznaczył, że razem ze swoimi współpracownikami starał się "przedstawiać stanowisko, że jak najbardziej wszystko jest zgodne z konstytucją i że tak naprawdę ta kwestia już została oceniona w traktacie akcesyjnym i traktacie z Lizbony".
- Po prostu to jest sprawa dotycząca tego, czy my w ogóle chcemy być dalej państwem członkowskim Unii Europejski, czy też nie - komentował Bodnar. Jego zdaniem "cała sprawa sprowadza się do podważenia sensu naszego członkostwa w Unii Europejskiej".
"Pozostaje nam coraz mniej instytucji, które są na tyle niezależne, żeby były w stanie zabrać stanowisko w pełni profesjonalne"
Odniósł się też do uwagi, że 15 lipca w czasie rozprawy nie będzie już mógł zajmować w tej sprawie stanowiska jako RPO. - Myślę, że koledzy sobie doskonale poradzą. 15 lipca ja się skupię już na pożegnaniach - powiedział.
Bodnar ma 15 lipca opuścić swoje stanowisko, co jest konsekwencją kwietniowego wyroku TK. Trybunał orzekł wówczas, że przepis ustawy o RPO, który pozwala na pełnienie przez Rzecznika obowiązków po upływie 5-letniej kadencji, do czasu powołania następcy, jest niekonstytucyjny. Przepis straci moc obowiązującą właśnie 15 lipca.
Rzecznik zaznaczył także, że "15 lipca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydaje wyrok w sprawie Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym". - To będzie wyrok, który będzie miał fundamentalne znaczenie z punktu widzenia oceny stanu praworządności w Polsce - mówił.
- To jest taka sytuacja, że pozostaje nam coraz mniej instytucji, które są na tyle niezależne, żeby były w stanie zabrać stanowisko w pełni profesjonalne i faktycznie zgodne z prawem europejskim - ocenił Rzecznik Praw Obywatelskich.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Trybunał Konstytucyjny