Uważam, że pan prezydent Duda dzisiaj sobie strzelił w oba kolana - powiedziała ministra zdrowia Izabela Leszczyna w programie #BezKitu, komentując weto prezydenta w sprawie nowelizacji ustawy o tabletce "dzień po". Zapowiedziała, że po świętach projekt rozporządzenia zostanie przekazany do konsultacji społecznych. - Jestem pewna, że zgodnie z moją obietnicą od 1 maja tabletka "dzień po" będzie dostępna - dodała.
Prezydent Andrzej Duda zawetował nowelizację ustawy zakładającej dostęp do tabletki "dzień po" bez recepty. Od lipca 2017 roku tabletki "dzień po" w Polsce są dostępne tylko na receptę. Uchwalona przez Sejm 22 lutego nowelizacja ustawy w sprawie antykoncepcji awaryjnej zakładała dostęp do tabletek dla osób powyżej 15. roku życia bez konieczności okazania recepty.
Prezydencka minister Małgorzata Paprocka tłumaczyła w piątek, że prezydent podejmując decyzję, "wsłuchał się w głosy rodziców, które docierały w kierowanej bardzo licznej korespondencji".
Zobacz też: Weto prezydenta w sprawie tabletki "dzień po"
Ministra zdrowia Izabela Leszczyna, mówiąc w piątek w TVN24 o planie B, zaznaczyła, że "mamy przygotowane rozporządzenie".
- Przewidujemy, że w formule opieki farmaceutycznej, po konsultacji farmaceutycznej farmaceuta będzie mógł wystawić taką apteczną receptę i wydać kobiecie tę tabletkę - mówiła.
W programie #BezKitu powiedziała, że odbyły się już konsultacje z Naczelną Izbą Aptekarską i farmaceutami w tej sprawie. Rozporządzenie będzie dawało "określone uprawnienia farmaceutom, dotyczące tej jednej tabletki". - W tygodniu po świętach, który rozpocznie się we wtorek roboczo przekazujemy do konsultacji społecznych rozporządzenie. Jestem pewna, że zgodnie z moją obietnicą od 1 maja tabletka "dzień po" będzie dostępna. To, wbrew kłamliwym opiniom suflowanym przez polityków PiS-u, nie jest tabletka poronna. Ta tabletka ma za zadanie nie dopuścić do zapłodnienia - powiedziała.
- Farmaceuci od wielu lat zwracali się do różnych ministrów zdrowia o poszerzenie swoich kompetencji. To są ludzie, którzy pięć lat studiowali zawód medyczny. Naprawdę doskonale wiedzą, co w naszym organizmie dzieje się po zażyciu określonej tabletki - twierdzi ministra.
Ministra zdrowia: prezydent dzisiaj strzelił sobie w oba kolana
- Nie ma zarodka, nie ma poronienia, nie ma aborcji, więc tabletka w dodatku jest tabletką bezpieczną. Uważam, że pan prezydent Duda dzisiaj sobie strzelił w oba kolana. Po pierwsze - utrudniając dostęp do bezpiecznej antykoncepcji awaryjnej szerzej otworzył drzwi dla nielegalnej aborcji, a myślę, że tego nie chciał. Po drugie - wkurzył kobiety, a to (...) nie jest dobre dla żadnego polityka - mówiła ministra.
- Poza tym pan prezydent wykazał się ignorancją, co udowodnili eksperci, lekarze, także prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników, pan profesor (Piotr) Sieroszewski, bo pan prezydent straszy jakąś bombą hormonalną. Tymczasem tam jest niewielka dawka hormonów, która wcale nie jest szkodliwa nawet dla młodej kobiety - dodała.
Leszczyna powiedziała także, że według niej powoływanie się przez prezydenta na troskę o niepełnoletnie kobiety, które mogłyby zażyć tabletkę jest "pewnym pretekstem". - Ta ustawa powstała dla kobiet, bo 98 proc. wszystkich sprzedanych tabletek w ubiegłym roku, czyli prawie 100 tysięcy tabletek kupiły kobiety dorosłe. Tylko 2 proc. to były dziewczyny między 15. a 17. rokiem życia - powiedziała.
Czytaj także: Prezydent wetuje ustawę w sprawie tabletki "dzień po". Leszczyna o "planie B": mamy przygotowane rozporządzenie
- Gdyby te dziewczęta wtedy ze swoimi mamami nie poszły do lekarza po tę tabletkę, to byłyby w niechcianej ciąży, co dla niedojrzałej emocjonalnie i społecznie dziewczyny jest sto razy większym zagrożeniem niż połknięcie tabletki hormonalnej - dodała.
Leszczyna: zagwarantuję, że dostęp do tej tabletki będzie łatwiejszy
Na pytanie, czy "plan B" na pewno zadziała i czy farmaceuci bez problemu będą wypisywać recepty, ministra powiedziała, że nie jest w stanie zagwarantować, że w każdej aptece będzie łatwy dostęp do tabletki. - Politycy PiS-u, w tym pan prezydent Duda, wprowadzili terror do systemu ochrony zdrowia. Oni spowodowali strach wśród lekarzy i taki efekt mrożący - powiedziała Leszczyna.
Zaznaczyła jednocześnie, że jest przekonana, że rozporządzenie "spotka się z pozytywnym przyjęciem przez farmaceutów". - Rozmawiamy z farmaceutami od wielu tygodni i mam opinię pozytywną z ich strony. Nie zagwarantuję, że w każdej aptece (farmaceuta wypisze receptę na tabletkę "dzień po" - red.), ale zagwarantuję, że dostęp do tej tabletki bez recepty od lekarza, (...) będzie zdecydowanie łatwiejszy - mówiła.
- Dzisiaj lekarze boją się zgodnie z prawem ratować życie kobiety terminacją ciąży, kiedy to jest potrzebne, a niektórzy farmaceuci obawiają się sprzedawać nawet tabletki antykoncepcyjne. Jeśli przez osiem lat PiS zabraniał edukacji seksualnej, utrudnił dostęp do antykoncepcji awaryjnej, jeśli w dodatku zaostrzył prawo antyaborcyjne, to naprawdę kobiety w Polsce mają prawo czuć się, jakby żyły w państwie wyznaniowym - dodała.
Piechna-Więckiewicz: trzeba zaprosić pana prezydenta na zajęcia z edukacji zdrowotnej
Gościnią drugiej części programu była wiceministra edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz (Nowa Lewica). Także odniosła się do piątkowej decyzji prezydenta. - Pani minister Leszczyna wspólnie z minister (edukacji - red.) Barbarą Nowacką zapowiedziały międzyresortowe prace obydwu ministerstw nad nowoczesną, opartą na aktualnej wiedzy medycznej edukacją zdrowotną. Pewnie trzeba zaprosić pana prezydenta Dudę na te zajęcia - mówiła.
- Chciałabym wierzyć bardziej w to, że jest niedoedukowany niż w to, że jest cynikiem i hipokrytą, bo próby zapewnienia wyższej liczby urodzeń w Polsce kosztem nastolatek, na które się powołuje pan prezydent, kosztem ich zdrowia, po prostu uznaję za hipokryzję i cynizm - kontynuowała.
Jak stwierdziła, "najłatwiej jest powiedzieć, że występuje się w obronie młodych kobiet". - Ja też mam córki, one mają 12 i 15 lat i one pytają mnie - bo już są osobami, które przecież formułują swoje myśli, mają swoje opinie, wiedzą ile lat też ja poświęciłam, jak wiele innych kobiet w tym kraju, wychodząc ponad 20 lat, a niektóre jeszcze dłużej na ulicę w obronie naszych praw - pytają się, czy po prostu to jest tak, że one są mniej istotne, że ich prawa są mniej istotne? - dodała.
- To pan ponosi odpowiedzialność i to są konsekwencje pana działań. To nie jest tak, że może pan przed tym uciec. Los nastolatek był w pana rękach - powiedziała, zwracając się do prezydenta.
Głos młodzieży
Głos w programie zabrali także przedstawiciele młodzieży. Oliwia Aziz (Fundacja #niezamłodzi) stwierdziła, że "prezydent przez swoją decyzję nie uznaje podmiotowości polskich dziewcząt". - Czy prawnie uregulowana możliwość rozpoczęcia współżycia od 15 roku życia sama w sobie nie implikuje konieczności zapewnienia pełnej, kompleksowej ochrony młodym kobietom? - pytała. - Według mnie to jest pewna sprzeczność w zachowaniu prezydenta - dodała.
Iga Baryła (Nowa Generacja) zwróciła uwagę na kwestię ceny tabletki "dzień po". - Chciałabym zauważyć, że taka tabletka to koszt ponad stu złotych, więc myślę, że mało prawdopodobne, że - jak może niektórzy politycy konserwatywni uważają - młode dziewczyny będą biegać i kupować te tabletki - mówiła.
Dostępność tabletek "dzień po"
Tabletki dzień "dzień po" są powszechnie dostępne w polskich aptekach. Od 2017 roku do ich zakupienia konieczne jest jednak okazanie recepty. Recepta ta nie musi zostać wystawiona przez ginekologa. Wpisanie tabletek "dzień po" na listę leków sprzedawanych za okazaniem recepty wiąże się jednak nie tylko z koniecznością kontaktu z lekarzem przed ich wykupieniem, ale i z możliwością odmowy ich wydania przez farmaceutę. Należy jednak podkreślić, iż może się to stać jedynie w ściśle określonych prawem sytuacjach. Powołanie się przez pracownika apteki na klauzulę sumienia nie należy do takich przesłanek.
Czytaj też: Jak działa tabletka "dzień po"?
O zmianach w systemie edukacji w następnej części programu "#BezKitu" rozmawiali kolejni goście: Ewa Szymanowska (Polska 2050) oraz Marcin Józefaciuk (KO).
Źródło: TVN24