- Widocznie MSZ uznało, że te materiały są szczerbate, że brakuje tam jednej czy drugiej plomby i w związku z tym są podstawy, żeby grupy Nocne Wilki nie wpuścić - tak decyzję MSZ o odmowie wjazdu do Polski motocyklistom z Rosji komentuje wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich (SLD).
Wenderlich ocenił, że przygotowanie do decyzji ws. rosyjskich motocyklistów było histeryczne. - Jedno ministerstwo próbowało przerzucać odpowiedzialność na drugie. Tak nie może być, tam z Rosji śmieją się do rozpuku - ocenił.
"Histeria przed była zupełnie niepotrzebna"
Dodał, że "gdyby Nocne Wilki wjechały do Polski i nie przestrzegały prawa, polska policja wiedziałaby co robić". - Jest instrumentarium, żeby im powiedzieć: hola panowie, w Polsce takie numery nie przejdą. Ta histeria przed była zupełnie niepotrzebna, bo będzie teraz obśmiana - stwierdził.
Zapytany o to, jak na decyzję polskiego MSZ zareaguje strona rosyjska, odpowiedział, że "może być rewanż". - Może warto było rozmawiać (wcześniej) jak rozładować to napięcie - zaznaczył.
Odmowa wjazdu
W piątek MSZ przekazało Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Warszawie notę dyplomatyczną z informacją o odmowie wjazdu na terytorium Polski zorganizowanej grupy motocyklistów, w której znajdowali się przedstawiciele klubu Nocne Wilki.
Nocne wilki to nacjonalistyczny klub motocyklowy, który jest zaprzyjaźniony z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Poparł m.in. aneksję Krymu przez Rosję. Lider zespołu Aleksandr "Chirurg" Załdostanow znajduje się na amerykańskiej liście osób objętych zakazem wjazdu do USA. Członkowie organizacji w końcu kwietnia chcą przejechać trasą Moskwa-Berlin, by uczcić 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej. Motocykliści zapowiadają, że przejadą z Moskwy przez Mińsk, Brześć, Wrocław, Brno, Bratysławę, Wiedeń, Monachium, Pragę, Torgau do Berlina. Zgodnie z zapowiedziami medialnymi, członkowie klubu starają się o wizy w kraju docelowym, czyli w Niemczech. Polska zatem byłaby jedynie krajem "tranzytowym".
Autor: eos / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24