Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zastanawiał się nad podjęciem studiów na Collegium Humanum, złożył podanie i koniec historii. A raptem ktoś przed kampanią prezydencką wyciąga tę historię i próbuje nią grać. To jest nieuczciwe i niefajne zagranie - powiedziała w "Jeden na jeden" w TVN24 Adriana Porowska, polityczka Polski 2050, ministra do spraw społeczeństwa obywatelskiego.
Szymon Hołownia odpiera zarzuty i utrzymuje, że nie studiował na Collegium Humanum. Jego wyjaśnienia zostały uznane za wystarczające także przez premiera. Tymczasem tygodnik "Newsweek", który nagłośnił sprawę, twierdzi, że Hołownia nie tylko był na liście studentów uczelni, ale miał również otrzymać jej dyplom. Marszałek Sejmu zapowiedział, że nie wyklucza podjęcia kroków prawnych, podejrzewając, że jego dane osobowe mogły zostać wykorzystane w sposób bezprawny.
Sprawę komentowała w sobotę w programie "Jeden na jeden" Adriana Porowska, ministra do spraw społeczeństwa obywatelskiego, polityczka Polski 2050.
"Nieuczciwe i niefajne zagranie"
- Po pierwsze Collegium Humanum nie powinno wykorzystywać dokumentów kogoś, kto złożył wnioski, nie powinny one po prostu być na tej uczelni. Drugą zastanawiającą rzeczą jest to, w jaki sposób zostało to opisane - stwierdziła Porowska.
Dopytywana, czy Hołownia planuje złożyć pozew przeciwko tygodnikowi "Newsweek", odparła, że "są prawnicy, którzy nad tym pracują". - Ten artykuł jest napisany na półprawdach i niedomówieniach - stwierdziła.
Według niej "sprawa jest oczywista". - Marszałek Szymon Hołownia nie studiował na Collegium Humanum. Zaraz po tym, jak się dowiedział, że reputacja tej uczelni jest wątpliwa, nie podjął studiów. Cała afera wokół Collegium Humanum polega na tym, że są osoby, które miały dyplomy, a nie studiowały i zapłaciły za to pieniądze. Szymon Hołownia w ogóle nie ma żadnego dyplomu, a ten artykuł jest napisany w sugerujący sposób, że w jakikolwiek sposób marszałek Szymon Hołownia ma coś wspólnego z Collegium Humanum - mówiła.
Jej zdaniem "tu nie ma żadnej afery". - Sprawa jest oczywista. (Hołownia) zastanawiał się nad podjęciem studiów, złożył podanie i koniec historii. A raptem ktoś przed kampanią prezydencką wyciąga tę historię i próbuje nią grać. To jest nieuczciwe i niefajne zagranie - oceniła.
Hołownia powiedział, że jeśli za rozpowszechnianiem doniesień o jego rzekomych związkach z Collegium Humanum stoją służby, to może to doprowadzić do "poważnego kryzysu zaufania w koalicji rządzącej". Pytana o te słowa Porowska stwierdziła, że "marszałek Szymon Hołownia jako druga osoba w państwie i jako kandydat na prezydenta Rzeczypospolitej ma pełne prawo czuć się zaniepokojony". - Widocznie poczuł albo ma jakieś informacje, które spowodowały, że w ten sposób odpowiedział - dodała.
"Szymon Hołownia ma plan na swoją kampanię, który nie zakłada, że będzie szedł na urlop"
Ministra była także pytana, czy marszałek Szymon Hołownia pójdzie na urlop na czas kampanii prezydenckiej. - Marszałek Szymon Hołownia ma plan na swoją kampanię, który nie zakłada, że będzie szedł na urlop. Na pewno jest w stanie połączyć zarówno kampanię prezydencką i udział w pracach Sejmu - przekonywała.
Na uwagę, że do urlopu zachęca Hołownię kandydat PiS Karol Nawrocki, prezes IPN, Porowska odparła, że "urlop prezesa Instytutu Pamięci Narodowej nie odbije się szerokim echem na nas wszystkich, ale jednak urlop marszałka Sejmu czy prezydenta miasta stołecznego Warszawy byłby paraliżujący dla mieszkańców i dla obywateli".
Raport o biedzie
Ministra była także pytana o tegoroczny "Raport o biedzie" przygotowany przez Szlachetną Paczkę. Raport pokazuje, że w 2023 roku w Polsce było 2,5 miliona ludzi żyjących w skrajnym ubóstwie. To o 800 tysięcy osób więcej niż we wcześniejszym roku. Z kolei liczba dzieci żyjących w skrajnym ubóstwie to obecnie ponad pół miliona, co oznacza wzrost o jedną trzecią.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zupa z byle czego i pocerowane rajstopy. Tak się żyje w polskim Biedańsku - Trzeba pamiętać, że to jest raport za poprzednie lata, więc nie pokazujemy jeszcze tego, co udało się zrobić już w tym roku - stwierdziła ministra. Wskazała m.in. na podniesienie świadczeń, w tym 800 plus. Dodała, że w piątek Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zapowiedziało prace rządu nad ustawą o asystencji osób z niepełnosprawnością. - Ja ze swojej strony będę pilnowała, aby te prace rządu toczyły się zdecydowanie szybciej - powiedziała Porowska.
"Wyjdę i powiem razem z nimi: tak, ustawa o asystencji jak najszybciej"
We wtorek w Międzynarodowy Dzień Osób z Niepełnosprawnościami środowisko planuje protest pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. - Wyjdę na pewno do nich i powiem razem z nimi: tak, ustawa o asystencji jak najszybciej - zapowiedziała ministra.
Porowska podkreśliła, że "to jest jedno z tych zadań państwa, które nie jest jakimś wielkim nośnikiem PR-owym, tylko działaniem na pokolenia i na kolejne kadencje" . - Poprzednia władza działała w ten sposób, że miała bardzo dużo takich chwytów marketingowych, politycznych, które powodowały, że ludziom się wydawało, że będzie im się żyło lepiej. Jak się okazuje, nawet z tego raportu o biedzie, wcale to tak nie zadziałało - stwierdziła. - Jesteśmy coraz biedniejsi. Ludzie czują się niezaopiekowani, nie mają poczucia sprawczości - mówiła.
Zaznaczyła, że "ustawa o asystencji nie będzie spektakularną rzeczą, która natychmiast pokaże, że zmieni się sytuacja osób z niepełnosprawnością, ich rodzin i opiekunów". - To będzie działało w trochę dłuższym czasie. To jest duży projekt - dodała.
Porowska wyraziła opinię, że "to nie jest kwestia współczucia dla osób z niepełnosprawnością, tylko kwestia honoru". - O osobach z niepełnosprawnością i wspieraniu, mądrym wspieraniu tych osób, mówili tak naprawdę wszyscy. Mam nadzieję, że to spowoduje, że znajdziemy w sobie determinację i siłę do tego, aby jak najszybciej te rozwiązania mądre mogły wejść w życie - powiedziała.
Porowska o obietnicach wyborczych Polski 2050. "Długa droga i długi marsz przed nami"
Porowska była także pytana o wyborcze obietnice Polski 2050, w tym projekt akademika za złotówkę. - Podzieliliśmy się pracami razem z naszymi koalicjantami. Ja też chciałabym wiedzieć, czy ktoś pracuje nad tym projektem, bo uważam, że on był bardzo mądry i bardzo słuszny. Podzieliliśmy się jednak w rządzie ministerstwami. Ministerstwo, za które my odpowiadamy w pełni to jest Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Ministerstwo Rozwoju i Technologii i ministerstwo do spraw społeczeństwa obywatelskiego - tłumaczyła.
Zapewniła jednocześnie, że "ludzie Polski 2050 nie porzucili tego pomysłu". - Uważam go dalej za bardzo mądry i wpływający na rozwój nie tylko i wyłącznie studentów, ale i na kondycję naszą, całego społeczeństwa - dodała.
Innym rozwiązaniem proponowanym przez partię Szymona Hołowni był zwrot przez NFZ kosztów wizyty prywatnej, jeśli pacjent na wizytę u specjalisty będzie oczekiwał dłużej niż 60 dni. - Ostatnio z panią minister rozmawialiśmy o tym, jak wiele jeszcze zmian przed nami w całym systemie zdrowotnym. Po to, żeby nie było tych kolejek. Po to, żeby ludzi było stać na wykupienie leków. Długa droga i długi marsz przed nami - zapowiedziała. Dodała, że "cały system ochrony zdrowia jest chory i wymaga długiego leczenia".
Kiedy referendum w sprawie aborcji?
Porowska była pytana, czy jako ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego podejmuje kroki, by w Polsce odbyło się referendum w sprawie aborcji. - Nie, o tym nie rozmawialiśmy - odparła.
Według niej referendum w tej sprawie nie powinno odbyć się przed wyborami prezydenckimi. Dopytywana, czy po wyborach prezydenckich rozpocznie przygotowania do referendum, odpowiedziała, że nie wie, czy to ona będzie za to odpowiedzialna. - Jeśli zostanie mi zlecone takie zadanie, to na pewno trzeba byłoby się pochylić nawet nad tym, w jaki sposób zostaną sformułowane pytania, po to, aby nikt się nie czuł zmanipulowany - podkreśliła.
- My jesteśmy w stanie porozumieć się, usiąść i razem zastanowić nad tym, żeby te pytania były takimi pytaniami, że i Lewica będzie się dobrze z nimi czuła i PSL. Bo wiemy doskonale, że to są te dwie strony, które najmocniej rozgrzewa temat aborcji i potwornie dzieli - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Marcin Obara