- Znam Andrzeja Dudę i wiem, że to, co pokazał w kampanii, będzie starał się realizować w życiu - mówił w "Faktach po Faktach" przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. Odniósł się w ten sposób do zapowiedzi prezydenta elekta, które obiecał zrealizować, podpisując z "S" przed wyborami umowę programową.
Jak powiedział szef "Solidarności", w trakcie wyborczej walki o prezydenturę Andrzej Duda pokazał, że może góry przenosić - Mam nadzieję, że to się przełoży na jego pięcioletnią kadencję - dodał.
Lider "S" odniósł się do faktu, że w czasie kampanii wyborczej "Solidarność" podpisała z kandydatem PiS umowę programową. Piotr Duda podkreślił, że ten dokument jest ważny dla związku, bo pierwszy raz NSZZ "Solidarność" związała się w ten sposób z kandydatem na prezydenta.
- Punkty tego programu, to są punkty, które Andrzej Duda napotykał na swojej drodze w kampanii wyborczej, czyli te wszystkie problemy, które najbardziej nurtują polskie społeczeństwo. Mam na myśli wiek emerytalny, płacę minimalną, kwotę wolną od podatku czy umowy śmieciowe - tłumaczył Duda.
"Żadnych wątpliwości"
Dodał, że "Solidarność" nie daje prezydentowi elektowi konkretnego czasu na zrealizowanie obietnic.
- Umówiliśmy się, że jak tylko będzie miał gdzie pracować, spotkamy się. Najpilniejsze dwie rzeczy, o których mówił Andrzej Duda dzisiaj w wywiadzie, to zmiana ustawy emerytalnej, a także kwota wolna od podatku - powiedział szef "Si".
Jak wyjaśnił, to kwestie priorytetowe. Później zostanie przyjęty harmonogram dalszych prac. - Zobaczymy w jakim trybie będzie postępował Sejm, bo to również jest ważne - stwierdził lider "S".
Jak powiedział, zna Andrzeja Dudę i wie, że to, co pokazał w kampanii, będzie starał się realizować w życiu. - Dudy już tak mają - stwierdził.
"Kiełbasa na kiju"
Jak mówił lider "S", założenia projektu reformy emerytalnej mają iść w kierunku 40-letniego stażu pracy połączonego z wiekiem. - Chcemy, żeby osoba, która chce przejść wcześniej na emeryturę, spełniła trzy kryteria: wiek, lata pracy składkowej, a także, żeby sobie zapracowała przynajmniej na tą minimalną emeryturę. Jeżeli ktoś przez 40 lat pracował ciężko fizycznie i nie czuje się na siłach pracować dalej, przechodzi na to minimum - wyjaśnił Piotr Duda.
Odniósł się również do projektu Bronisława Komorowskiego złożonego po pierwszej turze, który również zakładał 40-letni staż pracy. Po przegraniu wyborów urzędujący prezydent wycofał dokument. Przejęło go PSL.
- Szkoda, że go przejęli, bo on w co drugim artykule jest niekonstytucyjny. Tam się dyskryminuje wiele grup zawodowych - powiedział szef "S" i dodał, że projekt był pisany tylko pod kampanię. - To tak zwana kiełbasa na kiju - stwierdził.
W ocenie Piotra Dudy Bronisław Komorowski nie był prezydentem wszystkich Polaków.
- Prosiliśmy, żeby nie podpisywał ustawy emerytalnej. Jedną sprawę, którą wziął pod uwagę, to jest sprawa o racjonalizacji zatrudnienia. Za to dziękuję, ale pozostałe sprawy były negatywne - podkreślił Duda.
"Kukiz powinien być dumny"
Szef "S" odniósł się również do powstania ruchu niezadowolonych, który ujawnił się w postaci poparcia dla Pawła Kukiza.
Został zapytany, czy Kukiz jest partnerem i sojusznikiem dla „Solidarności”. - Ja ten ruch jakby tworzyłem z Pawłem Kukizem. W tej chwili to jest polityczny ruch, dlatego w pewnym momencie powiedziałem: „Paweł, ja z tego wychodzę. Mogę pomóc w tym, co chociażby zostało zapisane w umowie programowej - wyjaśnił Duda.
Jak powiedział, widać, że jest niezadowolenie wśród ludzi, szczególnie młodych. Paweł Kukiz, zdobywając 20 proc. poparcia w wyborach, powinien być z tego dumny, ale z drugiej strony jest to jakiś bagaż obciążeń.
- On musi wiedzieć, że musi coś budować, bo jego elektorat tego oczekuje - podkreślił Piotr Duda.
Zaznaczył jednak, że „Solidarność” nie popiera żadnej partii.
Autor: js//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24