- Nie obawiam się przesłuchania w związku z ostrzelaniem przez polskich żołnierzy wioski Nangar Khel, bo od początku wykazywałem się w tej sprawie bezstronnością - przekonywał były szef MON Aleksader Szczygło w "Magazynie 24 godziny". - Nie sądzę, żeby MON starało się coś ukryć - wtórował byłemu ministrowi Janusz Zemke z LiD.
Aleksander Szczygło przyznał na antenie TVN24, że czwartkowe wypowiedzi ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego dotyczące "niejasnego stanowiska byłego szefa MON w sprawie masakry w Nangar Khel" są próbą nacisku na prokuraturę. - Różnica w sprawowaniu urzędu przeze mnie i ministra Ćwiąkalskiego polega między innymi na tym, że obecny szef MON wykazuje się całkowitym brakiem bezstronności. Jeżeli minister nadal będzie sugerował moją "niejasną" rolę w sprawie ostrzelania wioski, to na pewno go pozwę - zaznaczył Szczygło.
Jeżeli minister (Ćwiąkalski) nadal będzie sugerował moją "niejasną" rolę w sprawie ostrzelania wioski, to na pewno go pozwę Szczygło o Ćwiąkalskim
Janusz Zemke, szef komisji ds. służb specjalnych, zgodził się, że żaden minister nie powinien stawiać "tak radykalnych tez bez mocnych dowodów". - Słowa Ćwiąklaskiego były "wysoce ryzykowne". Ja uważam, że trzeba być bardzo ostrożnym w oskarżeniach. Myślę, że wypowiedzi ministra Szczygły nie wynikały z tego, że ministerstwo chciało coś ukryć, ale z tego, że ciągle pojawiały się nowe informacje w tej sprawie - stwierdził Zemke.
Jeżeli okazałoby się, że dowództwo grupy bojowej przekazało ministerstwu obrony materiały niezgodne z prawdą, to byłby to skandal na wielką skalę. Zemke o ostrzelaniu wioski wg. MON
"Minister Ćwiąkalski powinien uważać"
Na pytanie o to, czy Aleksader Szczygło nie obawia się, że w prokuraturze może zostać przesłuchany w charakterze podejrzanego, były minister odpowiedział: - To byłoby naprawdę bardzo dziwne. Chcę tylko przypomnieć, że minister Ćwiąkalski nie miał prawa rzucać wobec mnie oskarżeń, a tak traktuję jego dzisiejsze wypowiedzi. Pan minister zapomniał, że to prokuratura wojskowa prowadzi postępowanie, a nie on - mówił Szczygło.
Z byłym szefem MON zgodził się poseł Zemke, który przyznał, że "minister Ćwiąkalski musi być odpowiedzialny za to, co mówi". - Taką wypowiedź trzeba popierać dowodami. A tych w moim przekonaniu nie ma. Chyba, że istnieją fakty, o których jeszcze nie wiemy - mówił poseł Zemke.
Szef speckomisji odniósł się też do notatki, do której dotarły "Fakty", o tym, iż Talibowie mogli wykorzystywać wioskę Nangar Khel do swoich działań. - Jeżeli notatka ta jest prawdziwa to prokuratura powinna postarać się dotrzeć do innych tego typu dokumentów. Chodzi mi o materiały z rozpoznania sprawy. To może być kluczowe.
Aleksader Szczygło doniesień TVN-u nie chciał komentować.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24