Podkarpacie i wszystkie miejscowości regionu są dokładnie tak samo traktowane, jak pozostałe części Polski - oświadczył Michał Dworczyk, rządowy pełnomocnik do spraw szczepień. Jego konferencja to odpowiedź na pytania o szczepienia w Rzeszowie, które to w zeszłym tygodniu odbywały się bez wcześniejszej rejestracji szczepionych osób.
We wtorek w południe Michał Dworczyk, rządowy pełnomocnik do spraw szczepień i szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, odniósł się do zamieszania wokół informacji na temat szczepień odbywających się w ostatnich dniach w Rzeszowie. W ubiegłym tygodniu, w sobotę i niedzielę, w rzeszowskim Centrum Medycznym MEDYK zaszczepić się mogły osoby bez rejestracji. Prezes placówki Stanisław Mazur tłumaczył, że decyzja wynikała z obawy przed zmarnowaniem rozmrożonych dawek.
- Pojawiły się polityczne insynuacje, że Rzeszów i Podkarpacie są inaczej traktowane niż pozostałe części kraju i że ma to związek z wyborami prezydenckimi w tym mieście. Trzeba to powiedzieć krótko: to są kłamstwa, to nieprawdziwe informacje, które wynikają albo z niewiedzy, albo z braku dobrej woli - oświadczył na konferencji Dworczyk.
CZYTAJ WIĘCEJ: RELACJA TVN24 Z KONFERENCJI MICHAŁA DWORCZYKA >>>
Minister następnie pokazał slajd prezentacji, który przedstawiał procent osób zaszczepionych w poszczególnych regionach. Według pokazanej mapy, najwyższy wskaźnik podanej dawki szczepionki (pierwszej i drugiej) do liczby ludności jest w Pomorskiem i na Dolnym Śląsku (po 19 procent). - Są województwa takie jak Wielkopolska, gdzie jest 16 procent czy Świętokrzyskie, tam jest 15 procent osób już które się szczepiły - wymieniał Dworczyk.
- Podkarpacie plasuje się mniej więcej w środku. 17 procent mieszkańców Podkarpacia jest już zaszczepionych. W porównaniu z innymi województwami to wynik środkowy - opisał Dworczyk. - Podkarpacie i wszystkie miejscowości na Podkarpaciu są dokładnie tak samo traktowane, jak pozostałe części Polski. Tempo szczepień i dostaw szczepionek jest dokładnie takie samo - podsumował.
Dworczyk: Rzeszów podmiotem centralnym, zbierającym dane z innych punktów
Dworczyk mówił także o innej kwestii, która pojawia się w związku z pytaniami o szczepienia przeciwko COVID-19 realizowane w Rzeszowie. - Rzekomo duży procent miasta został zaszczepiony - powiedział.
- Są miasta w Polsce, w których jest podmiot główny, mający siedzibę w danym mieście, w tym przypadku w Rzeszowie. Ten podmiot, prowadzący działalność leczniczą, ma kilkadziesiąt punktów rozsianych na terenie swojego województwa, w których realizuje szczepienia. Krótko mówiąc: są szczepione osoby z terenu całego województwa przy pomocy sieci tych punktów - tłumaczył rządowy pełnomocnik do spraw szczepień. - Zamawianie szczepionek i rozliczanie szczepień prowadzi ten podmiot centralny, w tym wypadku w Rzeszowie - dodał.
- W konsekwencji, jeśli ktoś nie dochowa rzetelności i nie zweryfikuje tej informacji albo ma złą wolę, może powiedzieć, że 43 procent mieszkańców Rzeszowa zostało zaszczepionych, co jest nieprawdą, bo w tej liczbie jest bardzo dużo osób, które zostały zaszczepione poza miastem - tłumaczył Dworczyk.
P.o. prezes NFZ: wiek nie jest jedynym wskazaniem do uczestnictwa w szczepieniach
O sytuacji w Rzeszowie mówił na konferencji także pełniący obowiązki prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, Filip Nowak.
- W Rzeszowie mieliśmy do czynienia z sygnałem, że dochodzi do szeregu nieprawidłowości - potwierdził. - Już w tym świątecznym okresie, wspólnie z Centrum e-Zdrowia, zbadaliśmy populację, która była szczepiona i spróbowaliśmy wyodrębnić te osoby, które być może ze względu na wiek nie powinny być zaszczepione - opisał Nowak. Nowak zwrócił uwagę, że "wiek nie jest jedynym wskazaniem do uczestnictwa w szczepieniach". Wymienił w tym miejscu między innymi służby mundurowe czy pacjentów z grupy zero. - Najistotniejsze są wyjaśnienia, o które poprosimy zarówno podmiot z Rzeszowa, jak i wszystkie inne podmioty, w których dostrzegamy jakieś uchybienia w działaniu - tłumaczył.
- Najważniejszym celem prowadzenia tych rozmów, wyjaśnień czy sprawdzenia uchybień jest wypracowanie praktyki, która zagwarantuje płynność prowadzenia procesu szczepień, jak i zagwarantuje mieszkańcom naszego kraju, którzy są najbardziej narażenia na powikłania COVID-19, zaszczepienie w pierwszej kolejności - podsumował Nowak. Przypomniał, że są to między innymi osoby starsze.
Nowak: są możliwości wyciągnięcia sankcji
Nowak pytany był przez dziennikarzy, czy w rządowym programie szczepień dopuszczalne są sytuacje, w których szczepienia mogą odbyć się bez skierowania. Nowak odpowiedział, że przepisy regulujące kolejność szczepień gwarantują szczepienie "odpowiednim grupom wiekowym i osobom, które uzyskały odpowiednie skierowanie".
- Natomiast istnieje taka możliwość, to właśnie sprawdzamy w ramach postępowania wyjaśniającego, czy były wśród tych osób zaszczepionych bez skierowania osoby, które tego skierowania na dziś nie posiadały, ale jednak były uprawnione do tego, żeby uzyskać szczepienie w tym terminie, w którym były szczepione - powiedział.
Dodał, że "istnieje spore podejrzenie", że wśród osób, którym podano szczepionkę przeciw COVID-19, znalazły się takie, które "być może nie były uprawnione w tym momencie do zaszczepienia". - Jeżeli znajdą się takie osoby wśród tych, które zaszczepiono, to oczywiście Narodowy Fundusz Zdrowia ma możliwość wyciągnięcia jakichś sankcji wobec tego punktu szczepień - przekazał.
- Myślimy przede wszystkim o tym, żeby w pierwszej kolejności nie zapłacić za podanie szczepionki temu nieuprawnionemu - sprecyzował. Podał, że ewentualne dalsze konsekwencje są uzależnione od wielu czynników, miedzy innymi od skali zjawiska i powtarzalności tych zdarzeń.
RAPORT TVN24.PL: Szczepienia przeciw COVID-19 >>>
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Adam Guz/KPRM