"Król lawet" i jego kontakty z policją. "Przestępca nieobliczalny. Niebezpieczny"

[object Object]
50-letni biznesmen jest nie tylko potentatem w branży, ale także wielokrotnie karanym, w tym za ciężkie zbrodnie, przestępcąTVN
wideo 2/5

Gwałcił, oblewał kwasem, podkładał bomby, korumpował policjantów. To tylko niektóre czyny, za jakie w przeszłości odpowiadał Radosław K. ze Skwierzyny. Jego długa i szeroko zakrojona działalność niczym w soczewce pokazuje patologię polskich organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Patologie, które spowodowały, że Radosław K. zamiast ostracyzmu cieszy się dziś publicznym uznaniem i olbrzymimi pieniędzmi, a nawet kontraktem z policją.

Dla biznesu pomocy drogowej nie ma lepszego miejsca niż województwo lubuskie. Trasę szybkiego ruchu S3 codziennie pokonuje tysiące tirów wiozących towar ze Świnoujścia na południe Polski i całego kontynentu.

Przecinająca szosę S3 autostrada A2 jest kluczową arterią łączącą Wschód z Zachodem Europy. Tysiące tirów to także dziesiątki awarii, kolizji i wypadków. Krótko mówiąc, prawdziwe eldorado dla tych, którzy zarabiają na drogowej pomocy.

Jednym z bossów w tym laweciarskim raju jest Radosław K. ze Skwierzyny.

Korumpował policjantów

50-letni biznesmen jest nie tylko potentatem w branży, ale także wielokrotnie karanym - w tym za ciężkie zbrodnie - przestępcą. Sukces w biznesie zawdzięcza korumpowaniu przez lata policjantów. Jest w dodatku przestępcą, który nadal współpracuje z polską policją, prowadząc na jej zlecenie parking.

- On wygrał przetarg na przechowywanie pojazdów procesowych na policji i w tym momencie musimy wozić, niestety, te samochody, które są zatrzymane procesowo na parking pana K. - podkreśla Artur Mejza, właściciel pomocy drogowej.

Na policyjny parking trafiają zatrzymane przez funkcjonariuszy auta i ciężarówki, między innymi pochodzące z kradzieży lub zabezpieczone jako dowody rzeczowe. Komenda wojewódzka wybiera zaufaną firmę, która policjanci wzywają do odholowania pojazdów.

Dlaczego policjanci wybrała firmę, na czele której stoi człowiek z kryminalną przeszłością? By to zrozumieć, trzeba prześledzić jego długą drogę, która rozpoczęła się w latach 90.

- Przyjechał do nas i chciał się dowiedzieć, jak kolokwialnie od podszewki to wszystko wygląda. Uczył się od nas - wspomina Ewa Bortnowska, która przez 10 lat wraz z mężem prowadziła policyjny parking. W szczytowym okresie miała pod swoją pieczą ponad 600 pojazdów.

Wraz z Radosławem K. na rynku pojawiły się nowe metody konkurencyjnej walki. Burzliwe i szalone lata 90. to czas rozwoju transportu, ale i bezwzględnej przestępczości i rynkowej wolnej amerykanki.

Kiedy Radosław K. zrozumiał, że szybka wiadomość o wypadku zapewni mu sukces, uczynił z miejscowych policjantów swoich informatorów. W tym celu wykorzystał wchodzące wówczas na rynek telefony komórkowe.

Bandyta na policyjnym holu. I część dyskusji w studiu "Superwizjera"
Bandyta na policyjnym holu. I część dyskusji w studiu "Superwizjera"TVN

- Pierwszy telefon miał ruch drogowy w samochodzie. To był telefon K. On leżał cały czas w schowku, w samochodzie - wyznaje Jarosław Fabijańczyk, właściciel pomocy drogowej i były pracownik Radosława K. - Jak się zmieniała ekipa, to przekazywali kolejnej. Informowali go, oczywiście. Praktycznie cały ruch drogowy w Gorzowie. Policjanci powinni wzywać tych, którzy mieli w tym czasie umowy w tym czasie. A oni robili wszystko, żeby K. zabrał to. Gdyby nie policjanci, telefony od policjantów, to K. by nie istniał - dodaje.

Apetyt laweciarza rósł w miarę rozwoju firmy i przybywania informacji od skorumpowanych funkcjonariuszy. Dwa lata później kilkunastu policjantów odebrało w firmowym salonie komórki, za które zapłacił Radosław K.

Niszczył konkurencję

W majową noc w 1998 roku panią Ewę obudził telefon. Nieznani sprawcy spalili jedną z wartych kilkadziesiąt tysięcy złotych lawet.

- Na pytanie, czy podejrzewamy kogoś o podpalenie tego samochodu, stwierdziliśmy, że człowiekiem, który mógł to zrobić, to K. - opowiada. - Po około niecałym miesiącu czasu mąż wyszedł do samochodu i zobaczył, że przy kole jest taki przedmiot przypominający, jakby wosk lany był do puszki i bardzo gruby lont z niego wystawał. Stwierdziliśmy, że przed naszym samochodem osobowym również jest taki przedmiot stoi - wspomina Bortnowska.

Wezwani na miejsce saperzy stwierdzili, że tajemnicze puszki to groźne i gotowe do detonacji bomby z trotylem. Pół rok później wyjdzie, że sprawcą był Radosław K.

- Pan K. jest przestępcą nieobliczalnym. Bardzo niebezpiecznym - mówi Bortnowska.

Radosław K. zawdzięcza wpadkę swej cichej pasji - uwodzeniu młodych dziewczyn, które nakłaniał do seksu. - Non stop jeździł z dziewczynami w prawo, lewo. Do Gorzowa, do Skwierzyny, gdzieś tam wyjazdy. Gdzieś zaczepiał dziewczyny, pakował je do samochodu i sobie jeździli całymi dniami i nocami - opowiada Fabijańczyk.

W grudniu 1997 roku gorzowska policja rozpoczęła śledztwo w sprawie porwania z ulicy i wielokrotnego zgwałcenia dwóch uczennic gorzowskiej podstawówki. 15- i 16-latka jako sprawcę wskazały Radosława K. Miesiąc po złożeniu zeznań padły ofiarami zemsty. Zamaskowany sprawca oblał ich twarze stężonym kwasem.

Jedna z poszkodowanych została oszpecona na całe życie i trafiła do szpitala. Niedługo później do szpitala przewieziono 20-letniego Dariusza W., który pędząc w nocy oplem corsą, rozbił się na drzewie. Przyczyną wypadku była tajemnicza awaria hamulców, a skutkiem - całkowity paraliż mężczyzny. Kiedy zrozumiał, że nigdy nie odzyska sprawności, ujawnił prawdę.

- Była tak zwana sesja wyjazdowa sądu, gdzie był ten młody człowiek przesłuchiwany na sali szpitalnej i w bardzo ciężkim stanie mówił przy pomocy jakieś maszyny - wyjaśnia Bortnowska. - Opowiedział wszystko, jak spalił lawetę na zlecenie pana K., jak położył ładunki wybuchowe pod nasze dwa samochody tez na zlecenie pana K. i o wielu innych rzeczach, które uczynił również na zlecenie pana K. - dodaje.

Dariusz W. przyznał się również do oblania kwasem uczennic. Za dokonanie każdego z przestępstw dostawał od Radosława K. pieniądze. Laweciarz przekazał mu również auto, którym Dariusz W. rozbił się na drzewie.

Śledczym nie udało się jednak stwierdzić, kto wcześniej uszkodził hamulce. Radosław K. trafił do aresztu, a kiedy prokurator bliżej zbadał jego działalność, oskarżył go również seksualne wykorzystanie kolejnej dziewczyny i kłusownictwo ze znajomym policjantem.

Żona jako słup w firmie męża

Mimo że świadkowie wskazywali konkretne dowody na działalność korupcyjną króla lawet z policjantami, tego akurat wątku prokurator nie podjął. W 2001 roku Radosław K. usłyszał wyrok 8 lat więzienia.

Bandyta na policyjnym holu. Reportaż, cz. II
Bandyta na policyjnym holu. Reportaż, cz. IITVN 24 / Energa Solo Amazon Expedition

- Ja myślałem, że się jego kariera skończyła. A tu nieprawda - przez pierwsze pół roku policjanci się przestraszyli tego wszystkiego. Ale potem nagle to się zaczęło odbywać. Z resztą w więzieniu znaleźli mu komórkę, z której załatwiał sprawy firmowe - wspomina Fabijańczyk.

Decyzją sądu król lawet miał również zapłacić odszkodowanie Ewie Bortnowskiej i oszpeconym dziewczynom. Sprawa trafiła do komornika, który zajął majątek firmy. Ale Radosław K. w ostatniej chwili uciekł od odpowiedzialności.

- Przebywając w areszcie śledczym, przepisał swój majątek na żonę, z którą jak dobrze pamiętam, wziął rozwód wtedy. Zobligował się do spłaty 8 tysięcy miesięcznie alimentów. Od tamtego dnia nie uzyskaliśmy nawet złotówki za podniesione straty materialne i szkody moralne - opowiada Bortnowska.

Dziennikarzom "Superwizjera" udało nam się dotrzeć do byłego pracownika Radosława K., który potwierdził, że skazany laweciarz świadomie ominął prawo.

- Specjalnie u swojej żony zadłużył się na alimenty. On się śmieje z prawa - mówi wprost Dariusz, były pracownik Radosława K. - Wie, że nawet jak mu komornik zabierze pieniądze i tak wrócą do niego, bo pierwsze idą alimenty. Jest sztucznie zadłużony u swojej żony. Słyszałem na własne uszy. Przecież ja o tym zeznawałem przed sądem. On się z tego śmieje. Chodzi w podartych dresach i podartej bluzce. Pieniądze ma, robi co chce. Z prawa sobie robi śmichy-chichy, ludzi ma za nic - dodaje.

Recydywista wraca do biznesu

"Król lawet" za kratkami spędził cztery z ośmiu zasądzonych lat. Po wyjściu na wolność wrócił do drogowego biznesu. Formalnie od wyjścia z więzienia nie ma grosza przy duszy i jest tylko kierowcą w przedsiębiorstwie należącym do jego żony Agnieszki K.

Kobieta w rozmowie z dziennikarzami powiedziała, że jej mąż pomaga jej w prowadzeniu firmy. W praktyce nie zmieniło się nic. "Króla lawet" nadal opłacają policjanci, którzy informowali go o wypadkach.

- To już byli inni, młodsi. Można powiedzieć, że troszeczkę zmieniło się pokolenie tych policjantów. Część z tamtych policjantów bodajże poszła na emeryturę - przyznaje Fabijańczyk.

Przekazane policjantom łapówki musiały się zwrócić. Zaś o rachunkach wystawianym właścicielom tirów przez "króla lawet" do dziś krążą legendy. - Klient, który dawał się holować nie wiedział, w co się pakuje - wspomina Dariusz, były pracownik Radosława K. Jednocześnie Radosław K. robił wszystko, żeby pozbywać się konkurencji.

- Przykładowo, K. przyjeżdżał na kolizję, pomawiał moją firmę. Mówił: niech pani z tym nie jedzie - to jest złodziej, kryminalista, bandyta. Mówił, że jestem pedofilem - opowiada Jarosław Batyła, właściciel pomocy drogowej. - Że mam wyroki, że oblałem dziewczynkę kwasem. On miał za to wyrok, a mówił o mnie. Klienci normalnie uciekali. Zgłaszałem to niejednokrotnie do prokuratury, na policję. Za każdym razem było umorzenie - podkreśla.

Radosław K. działał bezkarnie przy wparciu policjantów przez kolejne lata. Skargi konkurentów policja uznawała za bezzasadne. Ale kropla drążyła skałę. Sprawą zarejestrowało się w końcu Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. W kolejnym procesie Radosława K. na ławie oskarżonych zasiadło razem z nim kilkunastu policjantów.

W 2015 roku Sąd w Gorzowie ogłosił werdykt. Większość policjantów otrzymało wyroki w zawieszeniu, a Radosław K. znów trafił za kraty - zaledwie na 10 miesięcy. Gdy tylko laweciarz-recydywista wyszedł na wolność, wrócił do biznesu i stanął do przetargu na prowadzanie policyjnego parkingu. Ku zdumieniu konkurencji wygrał.

- Świadczymy usługę z osobą, która ma przedstawić zaświadczenie o niekaralności, więc absolutnie nie ma tutaj mowy o tym, aby policja lubelska współpracowała z osobą, która jest notowana i karana - zapewnia Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji.

Bandyta na policyjnym holu. II część dyskusji w studiu "Superwizjera"
Bandyta na policyjnym holu. II część dyskusji w studiu "Superwizjera"tvn24

Policja: wszystko zgodnie z prawem

Trampoliną dla Radosława K. miała być działalność w branży militarnej. Stał się poważnym graczem na rynku sprzedaży broni, choć nie miał odpowiedniej koncesji. Wykorzystał lukę w prawie, formalnie prowadząc wojskowe muzeum. Nawiązał też współpracę z miejscową jednostką wojska oraz burmistrzem Skwierzyny Tomaszem Watrosem, przy którego wsparciu organizował militarny piknik M.A.S.H.

Na trwającym kilka dni festynie bawiło się co roku tysiące ludzi, a na organizowanym przez korumpującego policjantów kryminalistę imprezie wystąpili nawet funkcjonariusze elitarnego Biura Operacji Antyterrorystycznych. Radosław K. stał się miejscowym VIP-em występującym podczas lokalnych uroczystości. Dla przykładu, na czołgu jechał z byłym prezydentem Gorzowa Tadeuszem Jędrzejczakiem.

Występował też na łamach gazet, pojawił się również na słynnych manewrach Anakonda. Został też bohaterem ogólnopolskiego programu telewizyjnego. Militarne muzeum kierowane przez Radosława K. oferuje tez usługi dla ludności - przejażdżki czołgiem lub bojowym wozem. Jednocześnie "król lawet" powiększa swoje imperium i majątek, zdobywając kolejne zlecenia - także publiczne - na holowanie pojazdów.

Natomiast korumpowani przez Radosława K. policjanci stracili wszystko - pracę oraz policyjną emeryturę. Reporterowi "Superwizjera" udało się dotrzeć do kilku z nich.

- Mam duży żal, jeśli chodzi o postępowanie karne. Ja cały czas mówię, że jestem niewinny. Ja nigdy nie wyprę się, że Radosława K. mnie zna, kolegowaliśmy się od łebka. Ja do niego dzwoniłem i tego nie zaprzeczę - opowiada skazany za korupcję Waldemar Kieżuń, były policjant z komendy w Międzyrzeczu.

Na podstawie obowiązującej od ponad roku umowy z lubuską komendą Radosław K. prowadzi dziś policyjny parking. Funkcjonariusze wzywają go też do holowania zabezpieczonych procesowo ciężarówek. Czy policjanci mogą nie wiedzieć, że współpracują z korumpującym funkcjonariuszy recydywistą, który fikcyjnie przepisał firmę na żonę?

- My absolutnie nie mamy ku temu podstaw, żeby sprawdzać osoby, które realizują tego typu usługi bezpośrednio. Działalność jest zarejestrowana na panią Agnieszkę. W myśl ustawy to wystarczy. Nie jesteśmy związani z tą osobą. Współpracujemy z jego żoną - tłumaczy rzecznik lubuskiej policji.

Dziennikarze "Superwizjera" dotarli jeszcze jednego wyroku, który ma na koncie Radosław K., a który dotyczy on wygranego kilka lat temu policyjnego przetargu. Szef komisji przetargowej został wtedy skazany razem z Radosławem K. i Agnieszka K. za sfałszowanie dokumentacji przetargowej, która wygrała w 2016 roku.

"Czy to nie jest w ogóle wstyd dla generała?"

Podczas dyskusji w studiu dotyczącej reportażu "Bandyta na policyjnym holu" goście TVN24 omawiali ustalenia w sprawie Radosława K. Pojawił się wówczas między innymi wątek generała Marka Działoszyńskiego, byłego komendanta głównego policji, który od lutego 1991 roku był komendantem komisariatu policji w Skwierzynie.

- Jak to jest, że w mieście, które ma kilka tysięcy mieszkańców, w którym od urodzenia nawet mieszka były główny komendant policji [w Skwierzynie - przyp. red.], generał Marek Działoszyński - jak to jest możliwe, że w mieście generała Marka Działoszyńskiego mamy do czynienia z analogicznymi sytuacjami i nikt tego nie widzi? - komentował w studiu TVN24 dziennikarz Radosław Gruca z gazety "Fakt", który od lat zajmuje się sprawą Radosława K.

- Czy to nie jest w ogóle wstyd dla generała poza wszystkim? - dodał.

"Trudno nie zauważyć koincydencji"

Z kolei autor reportażu "Superwizjera" TVN Tomasz Patora zwrócił uwagę na piknik militarny, jaki odbył się w Skwierzynie i w którego organizację zaangażowany był bohater reportażu "Superwizjera". W imprezie wzięli udział między innymi policjanci, funkcjonariusze Biura Operacji Antyterrorystycznych.

- Trudno nie zauważyć koincydencji pomiędzy tym nazwiskiem [Radosława K. - red.], a z drugiej strony wizytą i pokazem zorganizowanym na rzecz Radosława K. - podkreślił.

Fakt ten skomentował również były antyterrorysta, Jerzy Dziewulski.

- Ja akurat pana Działoszyńskiego nie podejrzewam o jakąkolwiek złą działalność. Ale w tej sprawie musiała być decyzja na wysokim szczeblu, co najmniej szefa Biura Operacji Antyterrorystycznych, jeżeli nie zastępcy komendanta głównego policji - stwierdził.

Jak podkreślił z kolei Gruca, Działoszyński był obecny na skwierzyńskim pikniku militarnym.

"Nie widzę tutaj nic zdrożnego"

Marek Działoszyński w rozmowie z reporterem TVN24 odniósł się do faktu obecności policji na pikniku w Skwierzynie.

- [Radosław K. - przyp. red.] był to człowiek, który po pierwsze, był skazany i wyroki odbył, i wrócił do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie - podkreślił Działoszyński. Jak dodał, "policja i służby mundurowe biorą udział w różnego rodzaju przedsięwzięciach i eventach, na których jest po prostu promocja tych służb mundurowych".

- W tej sprawie, jak dobrze pamiętam, o udział policji zwróciły się władze miasta Skwierzyna. To był piknik organizowany od wielu lat, przyciągał rzesze ludzi. To była taka naturalna reklama miejscowości, nie widzę tutaj nic zdrożnego - dodał.

Według niego "z panem K. policja w tej sprawie nic nie robiła, a sprawdzanie wszystkich uczestników wszystkich eventów tak naprawdę kończyłoby się tym, że jeżeli jeden z uczestników miałby kiedyś być karany i nie można by było takiego eventu robić, to nie mielibyśmy eventów w Polsce".

"W ogóle nie czułem się nieswojo"

Pytany o to, czy pojawił się na tym wydarzeniu, Działoszyński odparł: - Tak, byłem, ale jako osoba prywatna.

Zapytany z kolei, czy nie czuł się nieswojo, znając przeszłość czołowego organizatora pikniku, zaprzeczył. - W ogóle nie czułem się nieswojo w tej kwestii, dlatego, że tak jak powiedziałem, byłem na pikniku organizowanym przez miasto, przez jednostkę wojskową - odparł. Jak podkreślił, podczas wydarzenia, "z panem K. się tam nawet nie spotkał ani nie widział".

"Całkowity brak rzetelności dziennikarskiej"

Generał odpowiedział również na zarzuty dotyczącego tego, że przestępcza działalność Radosława K. rozgrywała się wtedy, kiedy Działoszyński był komendantem skwierzyńskiej policji.

- Ze zdziwieniem przyjmuję kolejne tezy, a właściwie już nie tezy, bo po tezach, które sformułował na mój temat pan Gruca w "Fakcie", jesteśmy w trakcie procesu cywilnego, który wytoczyłem "Faktowi" - podkreślił. - Były to ewidentne kłamstwa i myślę, że dowiodę tego przed sądem. Zresztą oparte o kłamstwa, które wcześniej publikowała "Gazeta Polska" i niezależna.pl, i które zakończyły się prawomocnym wyrokiem w tej sprawie z uznaniem, że to byłī kłamliwe treści publikowane na mój temat - dodał Działoszyński.

Generał Marek Działoszyński o zarzutach skierowanych pod jego adresem
Generał Marek Działoszyński o zarzutach skierowanych pod jego adresemTVN

Przyznał jednocześnie, że sprawy dotyczące działalności Radosława K "rzeczywiście działy się" w czasach, kiedy stał na czele skwierzyńskiej policji.

- I ja, albo poprzez własne służby, albo współpracując z służbami kryminalnymi i komendy wojewódzkiej, doprowadzałem do tego, że [sprawy dotyczące Radosława K. - red.] nie były zamiatane pod dywan, a ujrzały światło sądowe - przekonywał.

Podkreślił również, że w tych czasach kiedy kierował jednostką w Skwierzynie, "pan Radosław K. miał zakaz wstępu do jednostki".

- W związku z tym łączenie mnie dzisiaj z jego osobą świadczy o całkowitym braku rzetelności dziennikarskiej po stronie pana Grucy i o tym, że być może jego źródłami w tych sprawach, w których próbuje wysnuwać jakieś teorie na temat moich związków z przestępcami, jego informatorami są ludzie, którzy mieli kłopoty z prawem za moją przyczyną - podsumował były komendant główny policji.

Autor: PTD,JZ//now / Źródło: tvn24

Pozostałe wiadomości
Radzą "zakuć biurokrację w kajdanki". Ostatnio skorzystał z 64 proc. ich pomysłów

Radzą "zakuć biurokrację w kajdanki". Ostatnio skorzystał z 64 proc. ich pomysłów

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ministerstwo obrony Rumunii po raz kolejny poinformowało o "małym obiekcie powietrznym", który wleciał w przestrzeń tego kraju w regionie Morza Czarnego. Z rumuńskich baz poderwano cztery myśliwce. To drugi taki incydent w ciągu tygodnia.

"Mały obiekt powietrzny" w pobliżu Morza Czarnego. Natowskie samoloty poderwane

"Mały obiekt powietrzny" w pobliżu Morza Czarnego. Natowskie samoloty poderwane

Źródło:
PAP, News.ro

W miejscowości Borkowo (Pomorskie) doszło do karambolu na remontowanym odcinku drogi S7. W wyniku zderzenia 21 pojazdów zginęły cztery osoby, a 15 zostało rannych. Wśród poszkodowanych są dzieci. Zatrzymano 37-letniego kierowcę ciężarówki. Jak informuje policja, mężczyzna został przebadany na zawartość alkoholu, był trzeźwy. Zabezpieczono też krew do dalszych badań oraz tachograf i telefon kierowcy. W niedzielę zostanie on doprowadzony do prokuratury. Droga w miejscu wypadku była zablokowana przez ponad 10 godzin. Od godziny 9.30 pasy w obu kierunkach są już przejezdne.

Karambol 21 aut pod Gdańskiem. Cztery osoby zginęły, kilkanaście rannych. Dzieci wśród poszkodowanych

Karambol 21 aut pod Gdańskiem. Cztery osoby zginęły, kilkanaście rannych. Dzieci wśród poszkodowanych

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24

Mamy pięciu kontrahentów, którzy dają nam towar na kreskę, z wydłużonym terminem płatności. Co oznacza, że długów jest na pół miliona złotych. Zastanawiam się, czy nie sprzedać mieszkania, które kupiłam za młodu, aby to wszystko pospłacać - opowiada w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl pani Barbara z warszawskiego tymczasowego miasteczka Marywilska 44. W październiku rusza konkurencyjny obiekt, Modlińska 6D, w którym kupcy mogą sprzedawać swoje towary. - Kopara mi opadła – mówi Andrzej, który urządził już tam swoje stoisko.

"Została nam tylko jedna sukienka". Wracamy do kupców z Marywilskiej 44

"Została nam tylko jedna sukienka". Wracamy do kupców z Marywilskiej 44

Źródło:
tvn24.pl

32-letni Piotr B. odpowie za zabicie swoich rodziców. Do zbrodni doszło w lutym w domu przy ulicy Wapiennej w Sosnowcu. Ofiary miały liczne rany cięte i kłute zadane nożem. B. po zbrodni uciekł do Warszawy. Tam na pętli autobusowej podszedł do kierowcy autobusu miejskiego i oznajmił mu, iż dopuścił się zabójstwa.

Zabił rodziców i uciekł. O tym, co zrobił, powiedział kierowcy autobusu

Zabił rodziców i uciekł. O tym, co zrobił, powiedział kierowcy autobusu

Źródło:
PAP

Argentyński dziennik "La Nacion" informuje, że dwie kobiety, które jako ostatnie były w pokoju hotelowym z brytyjskim muzykiem Liamem Payne'em przed jego śmiercią, zostały przesłuchane przez śledczych.

Media: śledczy przesłuchali prostytutki, które jako ostatnie były w pokoju z Payne'em

Media: śledczy przesłuchali prostytutki, które jako ostatnie były w pokoju z Payne'em

Źródło:
PAP

Południowokoreańska agencja Yonhap donosi, że Korea Północna zaprzestaje używania kalendarza dżucze, czyli systemu liczenia lat od narodzin Kim Ir Sena, założyciela kraju. Ma to być kolejny krok w celu wzmocnienia kultu Kim Dzong Una poprzez zerwanie ze spuścizną poprzedników.

Media: Pjongjang odchodzi od kalendarza dżucze

Media: Pjongjang odchodzi od kalendarza dżucze

Źródło:
PAP

Na terenie Pokrowska ustawiane są zapory przeciwczołgowe - poinformowały władze miejskie. Mieszkańcy wzywani są do wyjazdu ze względu na zbliżające się do miasta wojska rosyjskie. W Pokrowsku jest około 12 tysięcy cywili.

W Pokrowsku ustawiają zapory przeciwczołgowe, wzywają mieszkańców do wyjazdu

W Pokrowsku ustawiają zapory przeciwczołgowe, wzywają mieszkańców do wyjazdu

Źródło:
PAP

Niemcy uważają, że nie mają innego wyjścia niż zamknięcie granic. My mówimy, że jeżeli wy to wprowadzicie, to wprowadzą też inni. I to jest początek końca Schengen. A koniec Schengen to jest w pewnej perspektywie koniec Unii - powiedział w "Jeden na Jeden" wiceminister spraw zagranicznych Marek Prawda. Dodał, że "Unię trzeba chronić w ten sposób, żeby zmienić prawo azylowe, żeby dostosować reformy migracyjną do nowych zjawisk".

"To jest początek końca Schengen. A koniec Schengen to jest w pewnej perspektywie koniec Unii"

"To jest początek końca Schengen. A koniec Schengen to jest w pewnej perspektywie koniec Unii"

Źródło:
TVN24

Tym razem było 27:0. Kluczowe dla Donalda Tuska głosowanie w Brukseli zakończyło się sukcesem. Wszyscy unijni przywódcy zgodzili się z polskim planem ochrony naszej granicy i nikt nie sprzeciwił się możliwości czasowego zawieszenia prawa do azylu. To w dużej mierze Warszawa może mieć wpływ na to, jaka będzie polityka migracyjna całej Unii Europejskiej.

Sukces Donalda Tuska w Brukseli. Jego strategia migracyjna spotkała się z akceptacją przywódców

Sukces Donalda Tuska w Brukseli. Jego strategia migracyjna spotkała się z akceptacją przywódców

Źródło:
Fakty TVN

Agencja bezpieczeństwa drogowego podała, że ponownie zbada system Full Self-Driving (FSD) Tesli. Amerykańska agencja rządowa bierze pod lupę firmę Elona Muska po informacjach o wypadkach, do których doszło w warunkach słabej widoczności, w tym jednym, w którym zginął pieszy.

Agencja bezpieczeństwa drogowego bierze pod lupę Teslę po raportach o wypadkach     

Agencja bezpieczeństwa drogowego bierze pod lupę Teslę po raportach o wypadkach     

Źródło:
PAP, Reuters, BBC

W ataku na furgon więzienny w Kolumbii zginęły trzy osoby, w tym Manuel Octavio Bermudez Estrada, skazany za zgwałcenie i zamordowanie co najmniej 30 dzieci – podało w piątek radio RCN.

Skazany gwałciciel i morderca dzieci zginął w zasadzce na furgon więzienny

Skazany gwałciciel i morderca dzieci zginął w zasadzce na furgon więzienny

Źródło:
PAP

Włoski rząd krytykuje postanowienie sądu w Rzymie, który nie utrzymał w mocy decyzji o umieszczeniu 12 migrantów z Bangladeszu i Egiptu w nowych ośrodkach przejściowych w Albanii. Mają oni w sobotę zostać przewiezieni do Włoch. To pierwsza grupa migrantów, która trafiła do Albanii prosto z łodzi na morzu. Na poniedziałek premier Giorgia Meloni zwołała posiedzenie rządu w sprawie migracji.

Włoski sąd nie zgodził się na pobyt migrantów w Albanii. Meloni: znajdę rozwiązanie tego problemu

Włoski sąd nie zgodził się na pobyt migrantów w Albanii. Meloni: znajdę rozwiązanie tego problemu

Źródło:
PAP

Ulewne opady nawiedziły w piątek północne Włochy. W Turynie z niepokojem obserwowano stan rzeki Pad - aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom, władze zamknęły jej nabrzeże. W sporej części Piemontu obowiązywał alarm hydrologiczny, a opady mogą powrócić.

Poziom wody rósł w oczach. Prognozy są niepewne

Poziom wody rósł w oczach. Prognozy są niepewne

Źródło:
Corriere Della Sera, ANSA

W nocy z soboty na niedzielę tunel Południowej Obwodnicy Warszawy zostanie zamknięty. Powodem są ćwiczenia służb ratunkowych. Będzie to symulacja upadku masowego.

Dziś w nocy zamkną tunel Południowej Obwodnicy Warszawy

Dziś w nocy zamkną tunel Południowej Obwodnicy Warszawy

Źródło:
PAP

Po alkotubkach i alkolodach pojawia się pytanie o czekoladki z alkoholem. Chodzi o zapowiedź Ministerstwa Zdrowia dotyczącą zakazu sprzedaży procentów w postaci innej niż płynna. – Przy takim zapisie cukierki czy praliny z alkoholem powinny polec – mówi Krzysztof Brzózka, były dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Sam resort wyjaśnia, że prace nad szczegółowymi rozwiązaniami jeszcze trwają.

Rząd szykuje zakaz. Takie słodycze mogą "polec"

Rząd szykuje zakaz. Takie słodycze mogą "polec"

Źródło:
tvn24.pl

Jest zawiadomienie do prokuratury dotyczące posła PiS, wcześniej przedstawiciela Suwerennej Polski Dariusza Mateckiego w związku z jego zatrudnieniem w Lasach Państwowych. Jak poinformowało TOK FM, leśnicy będą domagać się, aby poseł zwrócił ponad 320 tysięcy złotych. Poseł odniósł się do tego w mediach społecznościowych.

Podobno widzieli go pięć razy, miał zarobić 320 tysięcy. Zawiadomienie do prokuratury i odpowiedź posła

Podobno widzieli go pięć razy, miał zarobić 320 tysięcy. Zawiadomienie do prokuratury i odpowiedź posła

Źródło:
TOK FM, tvn24.pl

Sąd Apelacyjny w Białymstoku zdecydował, że uchwała nieistniejącej już Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego o zawieszeniu sędziego Pawła Juszczyszyna, wydana przez organ sprzeczny z konstytucją, musi być usunięta z bazy orzeczeń. Sprawa toczyła się z powództwa sędziego przeciwko Skarbowi Państwa - Sądowi Najwyższemu. Wyrok jest prawomocny.

Prawomocny wyrok w sprawie dotyczącej sędziego Juszczyszyna

Prawomocny wyrok w sprawie dotyczącej sędziego Juszczyszyna

Źródło:
PAP

Złożyliśmy autopoprawkę w sprawie przesunięcia systemu kaucyjnego o sześć miesięcy. Teraz wszystko w rękach premiera - przekazała na portalu X wiceministra klimatu Anita Sowińska.

Ministerstwo robi zwrot. "Teraz wszystko w rękach premiera"

Ministerstwo robi zwrot. "Teraz wszystko w rękach premiera"

Źródło:
PAP

Olsztyńscy policjanci zajmują się sprawą oszustwa, którego ofiarą padła 100-latka. Kobieta była pewna, że rozmawia ze swoim wnuczkiem. Mężczyzna powiedział, że spowodował wypadek i potrzebuje pieniędzy na "kaucję".

100-latka została oszukana "na wnuczka". Straciła 50 tysięcy złotych

100-latka została oszukana "na wnuczka". Straciła 50 tysięcy złotych

Źródło:
tvn24.pl, KMP Olsztyn

Na Florydzie rośnie liczba przypadków zakażenia mięsożerną bakterią Vibrio vulnificus. Nagły skok zachorowań związany jest z przejściem dwóch huraganów, Helene i Milton, oraz przyniesionymi przez nie opadami. Patogen ten może powodować martwicę tkanek, a w niektórych przypadkach zakażenie prowadzi do śmierci.

Wzrost zakażeń mięsożerną bakterią. Winne są huragany

Wzrost zakażeń mięsożerną bakterią. Winne są huragany

Źródło:
CNN, Florida Department of Health, tvnmeteo.pl

Jaka pogoda będzie we Wszystkich Świętych? O tym, co widać w prognozach na drugą połowę października i początek listopada, pisze synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.

Pogoda na Wszystkich Świętych. "Dzisiejsze prognozy są jak kubeł zimnej wody"

Pogoda na Wszystkich Świętych. "Dzisiejsze prognozy są jak kubeł zimnej wody"

Źródło:
tvnmeteo.pl

Zestresowane pszczoły przewoził w suche miejsce, uratował przed powodzią 20 pszczelich rodzin, o czym pisaliśmy w tvn24.pl. Łukasz Waryas z województwa lubuskiego otrzymał właśnie nagrodę Pszczelarza Roku 2024 przyznawaną przez Akademię Pszczelarstwa i Zrównoważonego Rozwoju. - To dla mnie zaszczyt, że doceniono ponad 11 lat mojej pracy - mówi Waryas.

Ratował pasiekę przed powodzią. Bohater reportażu tvn24.pl został Pszczelarzem Roku

Ratował pasiekę przed powodzią. Bohater reportażu tvn24.pl został Pszczelarzem Roku

Źródło:
tvn24.pl

"Strefa interesów" w reżyserii Jonathana Glazera to wstrząsające studium zła. Nagrodzony dwoma Oscarami film ukazuje prywatne życie Rudolfa Hössa, komendanta obozu Auschwitz, i jego rodziny w idyllicznej scenerii domu i ogrodu na obrzeżach obozu koncentracyjnego. Jak zauważa krytyk Michał Walkiewicz, "to opowieść o prywatnym raju w środku cudzego piekła". Od dziś film można oglądać na platformie Max.

"Opowieść o raju w środku piekła". Nagrodzony Oscarami film od dziś na Max

"Opowieść o raju w środku piekła". Nagrodzony Oscarami film od dziś na Max

Źródło:
tvn24.pl

Podczas Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie ogłoszono wyniki pierwszej edycji Kotler Awards w Europie. Honorowa nagrodę przyznano byłemu prezydentowi Lechowi Wałęsie. Wyróżniono również Fundację TVN za kampanię "Podaruj Misia" - przekazano w informacji prasowej.

Nagroda Kotlera dla Fundacji TVN za kampanię "Podaruj Misia"

Nagroda Kotlera dla Fundacji TVN za kampanię "Podaruj Misia"

Źródło:
tvn24.pl

Zmiana czasu na zimowy ma miejsce w ostatni weekend października - w nocy z soboty na niedzielę (z 26 na 27 października) przestawimy wskazówki z godziny 3.00 na 2.00. Dzięki temu będziemy mogli pospać godzinę dłużej.

Zbliża się zmiana czasu. Kiedy przestawiamy zegarki?

Zbliża się zmiana czasu. Kiedy przestawiamy zegarki?

Źródło:
tvn24.pl, PAP