Musimy dojść do jakiegoś konsensusu. Tym dobrym konsensusem może być pierwszy krok. To jest dekryminalizacja pomocnictwa w aborcji, ale także przywrócenie przesłanki, którą zlikwidował wyrok Trybunału Konstytucyjnego - powiedziała w "Jeden na jeden" w TVN24 ministra do spraw równości Katarzyna Kotula (Lewica).
Dziś w Sejmie odbędzie się głosowanie w sprawie dalszych prac nad poselskim projektem nowelizacji Kodeksu karnego w kwestii aborcji. Projekt zakłada częściową dekryminalizację przerwania ciąży za zgodą kobiety i pomocy w samodzielnej aborcji. Konfederacja i PiS w pierwszym czytaniu złożyły wniosek o odrzucenie projektu. Projekt to druga próba posłanek Anny Marii Żukowskiej z Lewicy i Doroty Łobody z Koalicji Obywatelskiej przekonania większości sejmowej do dekryminalizacji aborcji.
Do sprawy odniosła się w piątek w "Jeden na jeden" w TVN24 ministra do spraw równości Katarzyna Kotula (Lewica).
- Chciałabym powiedzieć, co się zmieniło, bo wszyscy pytają dzisiaj, dlaczego wracamy i dlaczego wróciliśmy jako Lewica z tym projektem (...) Tym razem, i to jest naprawdę bardzo ważne, pod projektem podpisali się nie tylko posłowie i posłanki Lewicy, ale także Koalicji Obywatelskie i Polski 2050 i posłanka Kłopotek z Polskiego Stronnictwa Ludowego, a to już pokazuje zmianę. Do tego mamy jasną deklarację kilku polityków - powiedziała.
Podkreśliła, że "musimy dzisiaj dojść do jakiegoś konsensusu". - I tym dobrym konsensusem, uważam, że może być pierwszy krok. Ten pierwszy krok to jest dekryminalizacja pomocnictwa w aborcji, ale to jest także powrót tej trzeciej przesłanki. Ja uważam, że trzeba dzisiaj tak naprawdę iść w tym kierunku, żeby przywrócić przesłankę, którą zlikwidował wyrok Trybunału Konstytucyjnego na polityczne zlecenie - mówiła. Trzecia Droga w swoim projekcie proponuje powrót do stanu sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku, czyli przywrócenie możliwości aborcji w przypadku prawdopodobieństwa ciężkiej wady płodu.
Prowadząca program Agata Adamek zauważyła, że to oznacza zmianę podejścia do projektu ustawy powracającej do tego, co było przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, bo koleżanki z Lewicy, ale też premier Donald Tusk, mówili "kolegom z PSL-u, Trzeciej Drogi, że nie tego oczekują kobiety, że to jest zgniły kompromis".
- Samodzielnie tylko powrót do tej przesłanki albo do sytuacji prawnej sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego to jest za mało. Dlatego jest ustawa o dekryminalizacji pomocnictwa w aborcji - powiedziała.
Kotula podkreśliła, że chodzi o to, żeby pomóc kobietom, ich rodzinom, i przywrócić poczucie bezpieczeństwa. - Musimy pokazać, że państwo stoi murem za kobietami, za ich rodzinami - mówiła.
- Minimum to jest ten pierwszy krok. Myślę, że po wyborach prezydenckich, w zależności od tego, kto te wybory prezydenckie wygra, będziemy mogli rozmawiać o następnym kroku, czyli o pójściu w kierunku liberalizacji - oceniła Kotula.
- Nie wiem, czy PSL zmieni zdanie pod wpływem wyników wyborów prezydenckich - zareagowała Adamek.
- Ja też tego nie wiem, ale ostatnie tygodnie pokazują, że możemy w koalicji 15 października usiąść i rozmawiać - odparła.
Kotula o projekcie w sprawie związków partnerskich: jest bardzo kompromisowy
Pytana była także o projekt ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich jej autorstwa, który w połowie października pojawił się na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Minsitra powiedziała, że projekt został wysłany do konsultacji publicznych i konsultacji międzyresortowych.
- Dzisiaj do nas spływają uwagi i powiem pani redaktor, że chyba pierwsze cztery doby to było 1200 uwag, więc proszę zwrócić uwagę na to, z jaką materią my się mierzymy. Mamy jeszcze tydzień oficjalnych konsultacji. Już niektóre ministerstwa wystąpiły do nas o to, żeby ten termin być może o tydzień przedłużyć, bo widzą, jak szeroki jest zakres tych ustawowych zmian - powiedziała.
- Natomiast wierzę, że w sprawie związków partnerskich, tak jak w sprawie aborcji, znajdziemy jakiś konsensus - powiedziała.
Dodała, że zrobiła "dwa duże kroki do tyłu". - Myślę, że Polskie Stronnictwo Ludowe też będzie gotowe na to, żeby powiedzieć, że na pewne rzeczy w tym projekcie jednak się zgadzają, bo to jest bardzo kompromisowy projekt, bardzo konserwatywny - powiedziała Kotula.
Mówiła, że wierzy, że projekt zostanie w Sejmie i w Senacie przegłosowany.
Kotula: kolejny dowód na to, że Fundusz Sprawiedliwości był skarbonką kolegów Ziobry
Odniosła się także do kwestii Funduszu Sprawiedliwości i dotacji dla Fundacji Profeto. Ksiądz Michał O. zapewniał dziennikarzy, że nie znał Zbigniewa Ziobry, zanim Fundacja Profeto wygrała konkurs na wielomilionową dotację z Funduszu Sprawiedliwości. Twierdził też, że o konkursie dowiedział się tak jak inni - ze strony internetowej ministerstwa. Jak wynika z ustaleń tvn24.pl i OKO.press, mijał się z prawdą. Z terminarza Zbigniewa Ziobry, który zabezpieczyły służby, wynika, że spotkał się z księdzem O. co najmniej 36 razy, z czego 33 razy przed podpisaniem umowy dotacji między ministerstwem a Fundacją Profeto.
- To jest ta zasada, którą wyznają politycy Prawa i Sprawiedliwości i byli politycy już Suwerennej Polski. Jak cię złapią za rękę, to mów, że to nie twoja ręka. Wiemy, że to nie jest jakiś pusty slogan z filmu gangsterskiego, tylko że to była ta maksyma, która im przyświecała, bo przecież są nagrania, które to potwierdzają - komentowała ministra.
Dodała, że "dzisiaj otrzymujemy kolejny dowód na to, że Fundusz Sprawiedliwości był świnką skarbonką, prywatną, a właściwie partyjną świnką skarbonką kolegów pana ministra Ziobry i samego ministra Ziobry, bo cała Suwerenna Polska i jej otoczenie polityczne i ludzie, którzy byli z nimi blisko i którzy z nimi trzymali, mogli czerpać profity".
Oceniła, że "Zbigniew Ziobro i jego koledzy okradali nie tylko państwo polskie, nie tylko obywateli, ale to, co jest najobrzydliwsze to to, że okradali osoby doświadczające przemocy, w tym także na pewno przemocy domowej".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24