Były poseł Platformy Obywatelskiej Zbigniew Ajchler (obecnie niezrzeszony) oświadczył, że opisane przez polityka Koalicji Obywatelskiej Cezarego Tomczyka okoliczności jego dołączenia do koalicji rządowej "są kłamstwem". "Sytuacja opisana przez posła KO nie miała nigdy miejsca, a ja nigdy nie byłem w żaden sposób szantażowany" - podkreślił Ajchler.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk powiedział we wtorek w programie "Onet Rano", że Zbigniew Ajchler "był szantażowany, że jeśli nie dołączy do PiS, to nie będzie leczony na parkinsona". "Wprowadzającym Ajchlera w ten świat był poseł Łukasz Mejza" - dodał. "Dziś mówię o tym pierwszy. Przy wielu świadkach rozmawiałem o tym z posłem Ajchlerem. - On widział się z Mejzą, który gwarantował mu leczenie na parkinsona, jeśli dołączy do PiS lub zostanie posłem niezrzeszonym wspierającym PiS – podkreślił Tomczyk. "To jest układ, który Ajchlerowi zaproponował osobiście Mejza" – dodał.
Według Tomczyka, leczenie, które zaproponowano Ajchlerowi jest eksperymentalne, a poseł jest jedną z 10 osób, która mogła z niego skorzystać. "On powinien móc z niego skorzystać, nieważne czy jest posłem, czy nie. Wszystko odbyło się przez szantaż" – podkreślił.
Te słowa Cezary Tomczyk powtórzył w rozmowie z TVN24. Jak przekazał, jako ówczesny szef klubu parlamentarnego poprosił Ajchlera o rozmowę, gdy ten zdecydował, że nie wejdzie do klubu Koalicji Obywatelskiej. - Poseł Ajchler wszystkim nam, a ta rozmowa miała wielu świadków, powiedział de facto wprost, o co chodzi. A chodzi o jego życie i o to, że złożono mu propozycję nie do odrzucenia - powiedział.
- Czegoś bardziej obrzydliwego w życiu, a żyję prawie czterdzieści lat, nie słyszałem - dodał.
Oświadczenie Zbigniewa Ajchlera. "Opisana sytuacja nigdy nie miała miejsca"
Ajchler do wypowiedzi Tomczyka odniósł się w oświadczeniu zamieszczonym na Facebooku. "Pragnę stanowczo podkreślić, że opisane przez niego (Tomczyka - red.) okoliczności mojego dołączenia do koalicji rządowej są kłamstwem. Sytuacja opisana przez posła Tomczyka nie miała nigdy miejsca, a ja nigdy nie byłem w żaden sposób szantażowany" - napisał.
Jak podkreślił, jest głęboko oburzony tym, że jego problemy zdrowotne i wynikające z nich leczenie, którego musiał się podjąć, "wykorzystywane są do bieżących rozgrywek partyjnych i do ataków politycznych na niego i na posła Mejzę. "Nie życzę sobie, aby mój stan zdrowia był cynicznie wykorzystywany przez polityków i media do ataków na większość sejmową" - dodał Ajchler.
"Na marginesie, pragnę zauważyć, że w czasie po nieuzyskaniu przez mnie mandatu poselskiego w wyborach w 2019 r. moje problemy zdrowotne nie były przedmiotem zainteresowania byłych kolegów partyjnych z Platformy Obywatelskiej, pomimo tego, że takie wsparcie wówczas było mi dużo bardziej potrzebne. Podziękuję więc teraz za udawaną troskę o mój stan zdrowia i sytuację życiową" - czytamy w oświadczeniu.
Ajchler poinformował też, że "natychmiast tę sprawę kieruje do Komisji Etyki Poselskiej". "Gdyż nie pozwolę na wykorzystywanie mojego nazwiska do brudnych gier politycznych, mających naruszyć sejmową większość" - oświadczył.
Ajchler zastąpił posła KO w czerwcu 2021 roku
Ajchler nie uzyskał reelekcji w wyborach w 2019 r., w których startował z listy KO. Posłem IX kadencji został 15 czerwca 2021 roku, zastępując w Sejmie Killiona Munyamę (który przeszedł do pracy w Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych). Ajchler został posłem niezrzeszonym, w czerwcu z Łukaszem Mejzą ogłosił powołanie stowarzyszenia "Centrum". W sierpniu wystąpił z PO.
Tomczyk, pytany o oświadczenie Ajchlera, odparł, że "mamy kilku świadków tej rozmowy". - Zresztą w tej sprawie odbyła się też druga rozmowa, też z kolejnymi świadkami, więc akurat w tej sprawie Zbyszek po prostu powinien powiedzieć prawdę. Rozumiem, jak może czuć się człowiek zaszczuty, bardzo to rozumiem, bo wiem, jak działają pisowcy, co oni mu zrobili - dodał.
Siemoniak: pierwszy raz w polityce zetknąłem się z taką sytuacją
- Potwierdzam wszystko to, co mówi Cezary Tomczyk - powiedział poseł KO i były wicepremier Tomasz Siemoniak.
Według niego Ajchler nigdy nie ukrywał przed politykami swojej sytuacji zdrowotnej. - (Ajchler podczas spotkania - red.) powiedział, że za pośrednictwem posła Mejzy udało mu się dotrzeć do premiera Morawieckiego, który podjął korzystne decyzje dotyczące finansowania tych terapii, więc nazwisko pana Mejzy jako tego, który był głównym łącznikiem, pojawiało się wielokrotnie - powiedział.
Siemoniak mówił, że "była to rozmowa dramatyczna". - Pierwszy raz w polityce zetknąłem się z taką sytuacją, gdy czyjeś zdrowie znalazło się na takiej szali politycznej. My zresztą nie wykorzystywaliśmy tego w żaden sposób - podkreślił.
Mejza: to gra, w której stawką jest złamanie nas psychicznie
Łukasz Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy to objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Został posłem niezrzeszonym.
Do słów Cezarego Tomczyka odniósł się na Twitterze. "To nie jest przypadek, że po serii ataków na mnie, do tablicy zostaje wywołany Poseł Ajchler. To gra, w której stawką jest złamanie nas psychicznie, abyśmy zrzekli się mandatów poselskich" - napisał.
"Co wtedy? Łatwo policzyć - wchodzą osoby z PSL i PO i opozycja ma większość" - dodał.
Łukasz Mejza i doniesienia o oferowaniu niesprawdzonej terapii
Dziennikarze Wirtualnej Polski Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak opisali sprawę obecnego wiceministra sportu Łukasza Mejzy. Założona przez niego firma Vinci NeoClinic obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami - ustalili. Metoda, którą zachwalał Mejza, nie ma medycznego potwierdzenia. Kwoty za leczenie zaczynały się od 80 tysięcy dolarów. W poniedziałek Wirtualna Polska opublikowała kolejny tekst, w którym dziennikarze zebrali historie osób, które miały kontakt z Vinci NeoClinic i - jak czytamy - były namawiane na niesprawdzoną terapię. Mejza twierdzi, że publikacje WP to "szereg rażących kłamstw" i zapowiada, że sprawa trafi do sądu.
Wielu polityków - nie tylko opozycji - wzywa rząd do zdymisjonowania Mejzy. Premier Mateusz Morawiecki powiedział w poniedziałek, że "sytuacja na pewno będzie teraz przedmiotem bardzo szczegółowych wyjaśnień".
Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn mówił w piątek, że służby specjalne znają doniesienia medialne w sprawie interesów wiceministra Mejzy i wypełniają swoje obowiązki.
Zbigniew Ajchler pytany niedawno w Interii, jak odbiera oskarżenia pod adresem Mejzy, odparł, że są one dla niego sporym zaskoczeniem. "Mają ogromny wpływ na jego wizerunek jako człowieka i polityka. Dlatego należy wstrzymać się z tak ogromnym atakiem, dopóki sprawa zostanie wyjaśniona przez instytucje oraz organy państwa, które są do tego powołane. Sam Mejza nie przyznaje się do zarzutów. Przypominają mi się moje przykre doświadczenia i krzywdy wyrządzone mi niesłusznie przez TV Republika w VIII kadencji" - powiedział były poseł PO.
Źródło: PAP, tvn24.pl