Dwie trzecie Polaków cieszy się, że na obchody rocznicy początku II wojny światowej zaproszono Władimira Putina – wynika z sondażu Miliard Brown SMG/KRC dla „Faktów”. - Dzięki temu Lech Kaczyński mógł przemówić do milionów Rosjan, trzeba wyjść poza polski grajdół - komentował w "Faktach po Faktach" Aleksander Smolar.
67 procent badanych „decydowanie” lub „raczej” uważa, że decyzja o zaproszeniu rosyjskiego premiera była dobra. 25 procent badanych nie chciałoby jednak widzieć na Westerplatte Władimira Putina.
W sprawie oceny samych obchodów opinie były bardziej zróżnicowane. Za sukces rządu uznało je 39 procent badanych (więcej mężczyzn niż kobiet – 46 do 33 procent), za porażkę – 19 procent. Aż 26 procent zadeklarowało, że ta kwestia ich nie interesuje. Pozostałe 17 procent uważa, że nie był to ani sukces, ani porażka.
"Wyjdźmy z grajdoła"
Zdaniem prof. Aleksandra Smolara, który w "Faktach po Faktach" komentował wyniki sondażu, wizyta rosyjskiego premiera była dla Polski korzystna. - Dzięki temu Lech Kaczyński mógł przemówić do milionów Rosjan, przedstawić polską wersję historii. A Putin nie przyjechał po to żeby się kajać ani przepraszać, przyjechał po to, żeby obniżyć poziom lęku i niechęci do Rosji. Trzeba wyjść poza polski grajdół - ocenił.
Z kolei zdaniem prof. Zdzisława Krasnodębskiego najbardziej na uroczystościach na Westerplatte wypadła Angela Merkel. - Niemcy wygrali na tym całym konflikcie. Pani kanclerz nie wdawała się w debatę polsko-rosyjską, dlatego jawili się jako kraj dojrzały, wręcz arbiter - uważa socjolog.
Uroczystości na Westerplatte
W rocznicowych obchodach na Westerplatte wzięło udział 20 szefów rządów, w tym premier Rosji Władimir Putin i kanclerz Niemiec Angela Merkel. Rosyjski premier m.in. potępił pakt Ribbentrop-Mołotow, ale nawoływał też do rozliczania się innych państw z przedwojennych układów z Niemcami.
Następnego dnia prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że 1 września miał być "dniem polskiej chwały, polskiej dumy" a zamienił się "w dzień zamieszania i narodowego absmaku". Powątpiewał przy tym w sens zaproszenia do Gdańska premiera Rosji. - Dano Putinowi wielką szansę propagandową całkowicie za darmo. Polska nie podniosła swojej pozycji moralnej i politycznej - ocenił. Rzecznik rządu Paweł Graś określił tę wypowiedź, jako krzywdzącą, niesprawiedliwą, niepotrzebną i świadczącą o "małostkowości" szefa PiS.
kaw/ola
Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24