W sobotę w Częstochowie odbył się pogrzeb ośmioletniego Kamila, ofiary przemocy domowej. - Trzeba się zastanowić, czy my w ogóle mamy system ochrony dziecka, mamy system, czy działania poszczególnych służb, gdzie każda ma swoje przepisy - mówiła w "Faktach po Faktach" Jolanta Zmarzlik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. - Zawiodło podstawowe myślenie. Dziecko to człowiek, mały podmiot, ale podmiot i trzeba je bronić, a nie działać w interesie rodziny - powiedziała Małgorzata Supera, adwokat, była sędzia i przewodnicząca wydziału rodzinnego.
W sobotę w Częstochowie odbyły się uroczystości pogrzebowe ośmioletniego Kamila. Zgromadziły one setki mieszkańców, którzy uczestniczyli w mszy i kondukcie, a także składali na grobie dziecka między innymi białe róże. Kamil zmarł 8 maja, po 35 dniach pobytu na szpitalnym oddziale intensywnej opieki medycznej. Jak wynika z ustaleń prokuratury, nad chłopcem znęcał się jego ojczym, jednak według dotychczasowych doniesień różne instytucje oraz osoby lekceważyły wcześniej ślady pobicia i inne niepokojące sygnały, które świadczyły o tym, że chłopiec jest ofiara przemocy domowej. Jego dramat trwał kilka lat.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ostatnie pożegnanie ośmioletniego Kamila. "Rodzice są po to, żeby kochać, a nie być katami" >>>
Supera: dziecko nie ucieka z ciepłego domu
13 listopada 2022 policja w Olkuszu otrzymała zgłoszenie o dziecku, które samo znajduje się w okolicy przystanku autobusowego. Był to ubrany w piżamę Kamil. Chłopiec trafił do szpitala na obserwację. Po jakimś czasie został przekazany do domu. - Dziecko na ulicy, w piżamce, to coś nienormalnego, coś się musiało wydarzyć. Dziecko nie ucieka z ciepłego domu. (...) Policja zadziałała w sposób najprostszy, schematyczny: dziecko musi wrócić do rodziny - powiedziała Małgorzata Supera, adwokat, była sędzia i przewodnicząca wydziału rodzinnego.
CZYTAJ TAKŻE: Śmierć Kamila a działanie systemu. Od dawna jest propozycja zmiany, dlaczego "temat ucichł"? >>>
- Zawiodło podstawowe myślenie. Dziecko to człowiek, mały podmiot, ale podmiot i trzeba je bronić, a nie działać w interesie rodziny. (...) Nie "oddajemy" dziecka, dziecko jest samodzielnym bytem. (...) Trzeba zobaczyć, co jest z tą rodziną, ale nie działać automatycznie - wskazywała Małgorzata Supera.
Jolanta Zmarzlik, specjalistka do spraw przeciwdziałania przemocy w rodzinie, ekspertka Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę oceniła, że po tym zdarzeniu "następnego dnia powinna nastać jakaś zmasowana akcja", "powinno się zadziać mnóstwo różnych rzeczy", by odkryć "powód, dlaczego dziecko znalazło się w nocy bez ochrony rodziców".
ZOBACZ TEKST PREMIUM: Kamil cierpiał tyle dni. A gdzie wy wtedy byliście? >>>
Zmarzlik powiedziała, że problemy pojawiają się, "kiedy dziecko nie jest podmiotem, ale przedmiotem zdarzenia, kiedy dba się o prawa rodziców i ich integralność, a dziecko jest mało widocznym elementem tej układanki".
- Za mało jest sędziów, wszystkiego jest za mało - zwróciła uwagę Supera. Oceniła, że "nie wiadomo, jak zgrać" działanie systemu ochrony dziecka, kiedy brakuje w nim "wystarczającej ilości mądrych, wykształconych ludzi".
Zmarzlik: nie ma narzędzi, które powodują, że wiadomo, jak postępować
- Nie wiem, za co chwycić - odpowiedziała Zmarzlik na pytanie o to, co w pierwszej kolejności zmieniłaby w polskim systemie ochrony dzieci. Wskazała, że należy "przewietrzyć Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy" oraz "przewietrzyć działanie sądu rodzinnego", by sędzia "nie był samotnym Robinsonem walczącym z trudnościami, tylko żeby miał rzeczywiście bogaty zespół, który z nim współpracuje na co dzień".
- Trzeba się zastanowić, czy my w ogóle mamy system działania ochrony dziecka. Mamy system czy działania poszczególnych służb, gdzie każda ma swoje przepisy - dodała. Oceniła, że mało jest osób, które "potrafią z dzieckiem rozmawiać", zaś duża część działań osób związanych z ochroną dzieci "polega na widzimisię". - Nie ma narzędzi, które powodują, że wiadomo, jak postępować - stwierdziła.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24