Nadużywanie przez dzieci smartfonów i innych urządzeń ekranowych prowadzi do dramatycznych skutków, w tym skrócenia życia - ostrzega dr hab. Mariusz Zbigniew Jędrzejko, pedagog i socjolog, logoterapeuta, profesor Akademii Piotrkowskiej. Jak wyjaśnia, urządzenia te "zabierają naszym dzieciom coś, czego one bardzo potrzebują - sen".
Prof. Jędrzejko jest jednym z sygnatariuszy apelu do Ministerstwa Edukacji Narodowej, w którym eksperci zwracają się z apelem o "wprowadzenie jednolitych zasad higieny cyfrowej dotyczących używania telefonów komórkowych i innych indywidualnych urządzeń cyfrowych w żłobkach, przedszkolach i szkołach podstawowych". Przekonują, że MEN powinien odgórnie wprowadzić zakaz używania tych urządzeń w wymienionych placówkach przez dzieci.
Zdaniem prof. Jędrzejki jest to konieczność, wynikająca z etapów rozwojowych dziecka, którego mózg na wczesnym etapie "jest niezdolny do przyjmowania wielkich fal informacyjnych i fal obrazów". Jak wskazał, ten "komputerek" jest jeszcze na to zbyt wolny, bo przednie płaty mózgowe, odpowiedzialne za myślenie abstrakcyjne i poznawcze, nie potrafią przerobić takiej ilości informacji, nie potrafią ich uporządkować.
Jak smartfony szkodzą dzieciom
Prof. Jędrzejko poinformował, że najmłodsze dzieci powinny chłonąć informacje z realnego otoczenia, gdyż mamy tu jeszcze do czynienia z pewną specyficzną cechą urządzeń ekranowych emitujących obraz, dźwięk oraz "światło niebieskie, które jest związane z pobudzaniem układu dopaminergicznego". Małe dziecko oglądając np. filmiki puszczane na takim urządzeniu, choć nie rozumie, o co w nich chodzi, "doznaje pobudzenia tego układu, a wówczas pojawia się duża ilość przyjemności" a mózg dziecka, jeśli jest często w ten sposób bodźcowany, "bardzo szybko się do tej przyjemności przyzwyczaja i zaczyna traktować uczucie doznawanej przyjemności jako stan naturalny".
Jako przykład podał swojego najmłodszego pacjenta, czteroletniego Karolka, którego mama, zanim jeszcze skończył roczek, dawała do oglądania bajki na smartfonie. - To miało taki skutek, że kiedy miał 1,5 roku odmawiał jedzenia, jeśli nie mógł podczas posiłku oglądać bajek, a jak miał 2,5 roku zasypiał wyłącznie przy oglądaniu bajek, przy czym czas oglądania wynosił około trzech godzin, zanim dziecko zasnęło - wskazał ekspert.
Dodał, że kiedy chłopiec został jego pacjentem i wyłączył mu dostęp do smartfona, Karolek "przez kilkanaście godzin non stop wył, darł się, wrzeszczał, jak gdyby obdzierano go ze skóry". - Potrzebowaliśmy czterech dni, żeby to biedne dziecko ustabilizować. Jego mózg, jego całe "ja" krzyczało, domagając się dopaminy - powiedział prof. Jędrzejko.
Skutki nadużywania smartfonów
Ekspert podkreślił, że petycja, pod którą się podpisał, "to jest apel o rozwagę rządzących w sytuacji, gdy tak wielu rodziców woła o pomoc w konsekwencji swoich nierozważnych kroków i nie umie sobie z tym dać rady". Zaznaczył, że nadużywanie urządzeń ekranowych prowadzi do dramatycznych skutków, z których najgorszym jest skrócenie życia dzieci, gdyż te urządzenia "zabierają naszym dzieciom coś, czego one bardzo potrzebują - sen".
Dał przykład: dzieci do 13.-14. roku życia powinny spać 10-11 godzin na dobę. Najlepszy sen jest pomiędzy godziną 21 i 5-6 rano. - Ale one nie śpią, bo pobudzają swoje mózgi, gapiąc się w ekrany - wskazał ekspert. - Jeśli kochacie swoje dzieci, to musicie odwrócić negatywny trend, który prowadzi do dramatycznego zjawiska: krótszego życia. Bo krócej żyje ten, kto jest zestresowany, niewyspany, bardziej obciążony, kto ma zaniżoną samoocenę i boi się kontaktu ze światem realnym - zaapelował.
Smartfony zmieniają mózg
Wskazał, że właśnie podczas snu głębokiego zapamiętujemy to, czego się uczymy. To w trakcie snu głębokiego rośniemy - nie w ciągu dnia, kiedy chodzimy, działamy, tylko wówczas, kiedy głęboko śpimy. Poza tym, w trakcie snu głębokiego, "czyścimy" mózg, odstresowujemy się, wyciszamy.
Jędrzejko podkreślił także, że zbyt długie korzystanie z urządzeń ekranowych niszczy istotę szarą mózgu i powoduje w niej zniszczenia podobne do tych, jakie powodują niektóre narkotyki. - U pacjentów silnie przebodźcowanych urządzeniami ekranowymi zauważam zachowania podobne do tych, jakie mają narkomani i alkoholicy, do działania przedświadomego, czyli takiego, w którym kierujemy się nie racjonalnością, lecz silnymi impulsami typu "muszę to robić" - wyjaśnił Jędrzejko.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock