O ile wiem, Leszek Miller wraca na Siwcu, a nie na białym koniu - powiedziała w "Faktach po Faktach" Joanna Senyszyn, odnosząc się do zapowiedzianej w czwartek kandydatury Millera na tymczasowego szefa Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Według niej to, czy Miller "pędzi do zwycięstwa" okaże się dopiero w sobotę, podczas konwencji partii.
W październiku Rada Krajowa SLD zdecydowała o zwołaniu konwencji partii, na której wybrany zostanie nowy przewodniczący Sojuszu. Osoba, która zostanie 10 grudnia nowym przewodniczącym, ma jednak pełnić funkcję tylko do wiosny przyszłego roku, kiedy to odbędą się prawybory szefa Sojuszu. Wyłonionego w ten sposób lidera zatwierdzi następnie w czerwcu kongres SLD. Nieoficjalnie faworytem na fotel szefa Sojuszu Lewicy Demokratycznej podaje się Leszka Millera, obecnego szefa klubu parlamentarnego SLD.
Tak się zapierał, że kandyduje
Do tej pory Leszek Miller zapewniał przy każdej możliwej okazji, że nie będzie kandydował na stanowisko przewodniczącego Sojuszu. W czwartek jednak zmienił zdanie. Według Joanny Senyszyn Miller, ogłaszając swoją kandydaturę na przewodniczącego partii, zachował się "niepoważnie". Miller bronił swojej decyzji w "Rozmowie bardzo politycznej" w TVN24. Sądził, że będzie "inny klimat wokół Sojuszu, że inaczej wyglądają procesy wewnątrz partii, że może uda się jakoś przyjaźnie porozdzielać rozmaite funkcje szefa klubu i partii". - Doszedłem do wniosku, że na tym etapie nie da się jeszcze tego zrobić. Każdy inny przewodniczący będzie miał mniejszą zdolność mobilizacyjną niż ja - stwierdził b. premier.
Na temat powrotu Leszka Millera na fotel szefa partii wypowiedział się w "Faktach po Faktach" Marek Dyduch. Poseł SLD zwrócił uwagę, że kiedyś wielu ludzi wypchnięto z SLD, w tym jego i Millera, "bo była walka frakcyjna", która trwa do dziś. Stwierdził, że SLD ma szansę odbudować się pod przewodnictwem Leszka Millera, bo "obydwoje widzieli, jak z zewnątrz wygląda partia" i mogą ją uzdrowić.
Lifting Sojuszu?
Ponadto Senyszyn w "Faktach po Faktach" zwróciła uwagę, że naturalna zmiana pokoleń następuje wówczas, gdy 60-latków zastępują 40-latkowie. Na insynuacje prowadzącego, czy obecna zmiana dotyczy "60-latków po liftingu" skomentowała, że mogą być i bez niego. Tych ostrych słów nie chciał komentować Leszek Milller, który stwierdził, że "język go świerzbi, ale go opanuje". - Senyszyn dużo mówi i nie tracę nadziei, że w końcu coś powie - podsumował jej wypowiedź.
Ironizował jednocześnie o Senyszyn, że "jego koleżanka z europarlamentu jest oczywiście wielką postacią i naszym wielkim dobrem". Dodał, że cieszy się, że ubiega się o mandat, jednak podkreślał, że to 500 delegatów, którzy przybędą na sobotnią konwencję zadecyduje, kto zasiądzie na fotelu przewodniczącego SLD.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24