Podczas wystąpienia premiera Donalda Tuska w trakcie sejmowej debaty w sprawie wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości doszło do przepychanki słownej. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia w dość zdecydowany sposób przerwał okrzyki z sejmowych ław.
W czwartek w Sejmie odbyła się debata nad wnioskiem PiS o wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Głos w obronie członka swojego rządu zabrał premier Donald Tusk. Nie zdążył jednak rozpocząć swojego przemówienia, gdy przerwały je głosy z prawej strony sali i zdecydowana reakcja prowadzącego obrady marszałka Sejmu Szymona Hołowni.
Szymon Hołownia do posłów: to nie jest telewizja, a wy nie jesteście na kanapie z chipsami
"Panie marszałku, panie posłanki, panowie posłowie. Jak zawsze w takim przypadku premier każdego rządu przygotowuje..." - Tusk przerwał, zwracając się do kogoś z prawej strony sali obrad. - Tak, wypocząłem - odparł, odpowiadając na pytanie nawiązujące prawdopodobnie do jego ostatniego wyjazdu na narty do Włoch.
Próbował kontynuować swoje wystąpienie, gdy przerwał mu marszałek Szymon Hołownia, zwracając się do posłów: - Panowie, panowie, to nie jest telewizja, a wy nie jesteście na kanapie z chipsami. Dobrze? A na kolejne głosy z ław poselskich PiS-u dodał: - Ale ja wiem, że troska. Pan premier jest wypoczęty, a wy jesteście jacyś spięci dzisiaj. Bardzo proszę, żebyście wysłuchali w spokoju tego, co premier rządu Rzeczpospolitej ma do powiedzenia. Apelowałem o to, kiedy premierem był pan Mateusz Morawiecki, apeluję i teraz, kiedy premierem jest pan Donald Tusk. To jest premier rządu, drodzy państwo... Pani poseł nie wiem, co panią tak cieszy - mówił Hołownia.
Gdy premier Tusk wreszcie doszedł do głosu, również nawiązał do pytań o to, czy jest wypoczęty. - Dziękuję za troskę, chociaż muszę powiedzieć, że odgłosy z tej strony PiS-owskiej sali, świadczące o nerwowości, a nawet histerii w związku z wymiarem sprawiedliwości, są dla mnie sygnałami bardzo optymistycznymi. Czuję się bardziej zrelaksowany, kiedy słyszę, jak państwo reagujecie, choćby na słowa pana ministra Bodnara - mówił Donald Tusk.
Hołownia do Brauna: proszę nie igrać z ogniem
Po chwili szef rządu nawiązał do tych reakcji: - Kiedy pan minister Bodnar zaczął swoje wystąpienie, z ław Konfederacji, konkretnie z ust pana posła Brauna usłyszeliśmy okrzyk "totalniak z uśmiechem" i ten okrzyk nawiązywał do akcji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Panie pośle Braun, ABW w związku z decyzją IPN, jak się pan domyśla, nie jest to instytucja podległa w żadnym wymiarze panu ministrowi Bodnarowi. Wkroczyła do akcji ze względu na domniemane przestępstwo polegające na domniemanym kłamstwie oświęcimskim. Pan jest ostatni na tej sali, któremu musiałbym tłumaczyć, na czym polega kłamstwo oświęcimskie i tego typu przestępstwa - mówił Tusk.
Jego słowa wywołały żywiołową reakcję posła Brauna, który ruszył w stronę mównicy, coś mówiąc do marszałka. Ten jednak odparł: - Proszę wrócić na miejsce, panie pośle. Proszę zająć miejsce i nie igrać z ogniem, że odwołam się do bliskiej panu poetyki - stwierdził Hołownia, nawiązując w sposób oczywisty do incydentu z gaśnicą i zgaszeniu nią chanukowych świec w Sejmie.
Źródło: TVN24