Przejścia graniczne z Ukrainą oraz odcinki dróg i torów kolejowych będą wprowadzone na listę infrastruktury krytycznej - poinformował na konferencji prasowej premier Donald Tusk. Ma to zapewnić "100-procentową gwarancję, że pomoc wojskowa i humanitarna będą docierały bez żadnych opóźnień na stronę ukraińską". - To kwestia najbliższych kilku godzin - poinformował premier.
- Naszym zadaniem - i wywiązujemy się z niego efektywnie - jest pełna przepustowość na granicy, jeśli chodzi o transporty wojskowe i pomoc humanitarną, której drogi biegną przez Polskę - podkreślał Tusk.
Jak dodał, "bardzo ważne, by strona ukraińska i nasi sojusznicy wiedzieli, że państwo polskie egzekwuje w tej kwestii wszystko to, co trzeba".
- Dlatego, dla zapewnienia 100-procentowej gwarancji, że pomoc wojskowa, sprzęt, amunicja i pomoc humanitarna będą docierały bez żadnych opóźnień na stronę ukraińską, będziemy wprowadzali na listę infrastruktury krytycznej przejścia graniczne z Ukrainą i wskazane odcinki dróg i torów kolejowych. To kwestia najbliższych kilku godzin - poinformował premier.
Wyjaśniał, że "to będzie oznaczało także innego typu reżim organizacyjny na przejściach granicznych i na drogach dojazdowych i torach na granicę z Ukrainą". - Będziemy wyciągali z tego też praktyczne konsekwencje, aby ten ruch odbywał się bez żadnych opóźnień i zahamowań - zapowiedział.
Tusk: 28 marca spotkanie rządów Polski i Ukrainy
Tusk zaapelował, by w debacie wewnętrznej i międzynarodowej rozdzielać kwestie "bezapelacyjnego wsparcia dla Ukrainy oraz ochrony polskich rolników i polskiego rynku przed negatywnymi skutkami liberalizacji handlu z Ukrainą".
- Będziemy szukać rozwiązań ochronnych dla polskich rolników, zarówno metodami krajowymi, poprzez użycie środków krajowych, jak i przez dalsze negocjacje z Ukrainą i z instytucjami europejskimi tak, by negatywne konsekwencje liberalizacji handlu z Ukrainą były mniej dotkliwe, by je zniwelować tak tylko, jak się da. Tutaj polscy rolnicy mogą na mnie liczyć - zapewnił premier.
Tusk odniósł się m.in. do skierowanego do niego przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego apelu o spotkanie rządów dwóch państw na wspólnej granicy, do którego miałoby dojść jeszcze przed sobotnią, drugą rocznicą pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę.
Premier zapewnił, że rozumie sytuację i emocje po stronie ukraińskiej. - Okazujemy tutaj pełną solidarność i zrozumienie, ale szukamy faktycznych rozwiązań - nie tylko demonstracji naszej przyjaźni i solidarności. Dlatego ustaliliśmy jeszcze w Kijowie, że odtworzymy ten format, kiedy spotykają się rządy w komplecie, polski i ukraiński - zaznaczył Tusk.
- Umówiłem się z panem premierem Denysem Szmyhalem, za wiedzą prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, że spotkanie obu rządów odbędzie się w Warszawie 28 marca. Mam nadzieję, że do tego czasu rozmowy techniczne na poziomie ministrów, wiceministrów doprowadzą do tego momentu, w którym to spotkanie będzie bardzo użyteczne, jeśli chodzi o kwestie granicy i naszej wzajemnej wymiany handlowej - podkreślił.
Dopytywany, czy przed 28 marca nie dojdzie do takiego spotkania, Tusk odparł: "tak, chyba wyraziłem się jasno w tej kwestii". - Jestem, oczywiście, w kontakcie także z Komisją Europejską. Jest to także nasze wspólne ustalenie z panem prezydentem Dudą. Oczywiście, jesteśmy w stałym kontakcie ze stroną ukraińską - powiedział
Tusk: wsparcie putinowskiej narracji jest zdradą stanu
Tusk zaznaczył, że "na jedną rzecz nigdy się nie zgodzi". - Nie możemy pozwolić na to, aby przy granicy polsko-ukraińskiej, korzystając z protestów rolników, aktywni byli ci, którzy jawnie i bezwstydnie wspierają Putina, służą propagandzie rosyjskiej i kompromitują państwo polskie, kompromitują nas Polaków i kompromitują także protestujących - podkreślił.
- W tych dniach, w tych tygodniach ważą się losy Ukrainy. Nie muszę nikogo przekonywać, że to znaczy, że także nasze losy się ważą. Każdy taki atak w przestrzeni publicznej, wsparcie putinowskiej narracji, jest zdradą stanu - dodał premier.
- Mam nadzieję, że zarówno protestujący, jak i wszystkie służby wyciągną z tego właściwe wnioski. Nie będziemy tego tolerowali w żaden sposób - podkreślił Tusk.
Tusk: w Polsce też musimy zdać być może najtrudniejszy egzamin od niepamiętnych lat
- Wszyscy jesteśmy naprawdę bardzo przejęci. My w Polsce też musimy zdać, być może najtrudniejszy, egzamin od niepamiętnych lat. I nie chcę epatować polskiej opinii publicznej zbyt mocnymi sformułowaniami, ale uwierzcie mi państwo, że sytuacja, w jakiej znalazła się Europa, Ukraina, Polska, wymaga skupienia, energii i maksymalnej solidarności. Nie tylko z Ukrainą, ale także całego polskiego narodu. Bo te wyzwania, które są przed nami, są naprawdę pierwsze tego rodzaju od kilkudziesięciu lat - oświadczył premier.
- I dlatego jestem tak bardzo tym przejęty, bo sytuacja jest naprawdę krytyczna - podkreślił.
Wcześniej premier, mówiąc o protestach rolników, zaznaczył, że rząd będzie namawiał "i Kijów, i Brukselę, aby zaczęli rozumieć i przyjmować także polski punkt widzenia w tej kwestii".
- Myślimy o tym, w jaki sposób zabezpieczyć polskich rolników przed negatywnymi konsekwencjami wojny i agresji Putina na Ukrainę. Do tego potrzebny byłby oczywiście dobrze zorganizowany partner do negocjacji, do rozmów, do wyjaśnienia sobie wszystkich szczegółów. Mam nadzieję, że protestujący też zrozumieją, że sam protest nie wystarcza, trzeba też umieć klarownie zbudować tę przestrzeń do porozumienia. My jesteśmy do tego gotowi - podkreślał premier.
Tusk: możemy się szczycić naszą postawą w latach wojny
Premier Donald Tusk był pytany na konferencji o słowa konsul RP we Lwowie Elizy Dzwonkiewicz, która potępiła protesty rolników i przewoźników na granicy z Ukrainą, oceniając, że działania te hańbią Polskę. "Prawdziwy Polak nigdy nie zadałby ciosu w plecy walczącym o wolność sąsiadom" – napisała na Facebooku.
Tusk przyznał, że szef MSZ Radosław Sikorski zwrócił mu uwagę na te słowa. - (Sikorski) wróci ze Stanów Zjednoczonych, wrócimy do rozmowy na ten temat - powiedział Tusk.
Jednocześnie premier przyznał, że po obu stronach granicy "czasami pojawiają się politycy w emocjach albo jakieś wypowiedzi, które zupełnie bez sensu deprecjonują to, co udało nam się wypracować przez te najbardziej krytyczne lata".
- Wojna to jest tragedia i trudno mi powiedzieć, że wojna ma jakieś dobre strony. Ale jeśli w czasie wojny zdarzyło się coś pozytywnego, fenomenalnego wręcz w naszej historii, to ta właśnie wzajemna solidarność i wielka empatia pomiędzy Polkami, Polakami, Ukrainkami, Ukraińcami - nie tylko w słowach i hasłach, ale też w działaniach - zauważył.
- Bardzo bym przestrzegał, zarówno aktywnych po stronie ukraińskiej, jak i po naszej stronie, żeby nie narażali tego wielkiego kapitału na szwank. Chcę jeszcze raz podkreślić: efektywność rozmów dotyczących naszych interesów handlowych i interesów polskich rolników w dużym stopniu zależy od tego, jaką mamy opinię jako państwo polskie - podkreślił.
Dodał, że do tej pory państwo polskie cieszyło się opinią niezwykle solidarnego, zaangażowanego w pomoc Ukrainie. - Nie chciałbym, aby pojedyncze ekscesy albo nie zawsze przemyślane wypowiedzi zaciemniały ten obraz - powiedział.
- Polacy, Polki, Polska, jako państwo, my, jako naród, mamy się czym szczycić, jeśli chodzi o naszą postawę. Szczególnie w latach wojny i nikt nie ma prawa tego marnować głupimi banerami, jakimiś proputinowskimi wybrykami czy nieprzemyślanymi wypowiedziami. I dedykuję te słowa także polskim politykom - podkreślił premier.
Źródło: TVN24, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KPRM