Jarosław Kaczyński skomentował w środę przed Sejmem wyjazd Donalda Tuska na narty. - On ma zwyczaj znaczną część swojej działalności politycznej prowadzić w formie odpoczynku - stwierdził prezes PiS. Dodał, że gdyby premier "dobrze w zgodzie z konstytucją rządził, to mógłby sobie na nartach jeździć".
W środę rozpoczęło się piąte posiedzenie Sejmu. Tuż przed nim doszło do szarpaniny, podczas próby wejścia do Sejmu polityków PiS - Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. Po pierwszej części posiedzenia, przed budynkiem parlamentu zorganizowano konferencję prasową, w której uczestniczył prezes Jarosław Kaczyński oraz Kamiński i Wąsik. Kaczyński został zapytany przez jednego z dziennikarzy m.in. o nieobecność na dzisiejszych obradach premiera Donalda Tuska.
Jarosław Kaczyński o Donaldzie Tusku na nartach
- Jeżeli chodzi o Tuska, to on ma zwyczaj znaczną część swojej działalności politycznej prowadzić w formie odpoczynku, na przykład jeżdżenia na nartach. Tak było w poprzednich kadencjach, takie ma obyczaje - powiedział Kaczyński. - Co do spraw urlopowych, to się nie wypowiadam, bo po prostu nie wiem, jak to w jego wypadku wygląda. Natomiast ma też obyczaj demonstrowania tego publicznie - dodał. - To być może pewnej części społeczeństwa się podoba, innej z kolei się nie podoba, ale to nie jest sprawa zasadnicza. Gdyby Donald Tusk dobrze w zgodzie z konstytucją rządził, to mógłby sobie na nartach jeździć, to nie jest żaden problem. My z takich rzeczy nie robimy żadnej kwestii politycznej. Są to elementy, można powiedzieć, zabawne w naszej obecnej rzeczywistości, ale marginalne i bez znaczenia - stwierdził.
- My nie o jeżdżenie na nartach mamy pretensje do Donalda Tuska, tylko o rzeczy naprawdę poważne - dodał po chwili prezes PiS. Stwierdził również, że gdyby premier Tusk "realizował polski interes narodowy, który w niektórych punktach jest oczywiście sprzeczny z niemieckim i był w stanie przeciwstawić się także Niemcom, to wtedy mógłby sobie jeździć na nartach nawet i dwa czy trzy miesiące w roku".
Donald Tusk na nartach
W sobotę Donald Tusk opublikował w mediach społecznościowych film, na którym pokazał, jak pomaga wnuczce na wyciągu narciarskim dla dzieci. "Obiecałem wnuczkom, że po kampanii znajdę kilka dni tylko dla nich. Może będą w przyszłości jeździć na nartach lepiej od dziadka. (Co nie powinno być zbyt trudne)" - napisał.
Według medialnych doniesień szef rządu wybrał się wraz z rodziną we włoskie Dolomity. Fakt.pl podał, że premier udał się tam prywatnym samochodem i przebywał w miasteczku Bellamonte.
"Pierwszy narciarz Rzeczpospolitej"
Spośród polskich polityków najbardziej znany z zamiłowania do narciarstwa był dotąd prezydent Andrzej Duda, nazywany nawet "pierwszym narciarzem Rzeczpospolitej". Również był za to krytykowany przez opozycję, na przykład wówczas, gdy wybrał się na narty w czasie pandemii. Ówczesna wiceminister rozwoju, pracy i technologii Olga Semeniuk tłumaczyła wtedy, że prezydencka wizyta na stoku to gest symbolicznego wsparcia dla polskiej gospodarki, nawet w reżimie sanitarnym.
Obecnie prezydent przebywa w rejonach dużo cieplejszych - udał się z oficjalną wizytą do krajów Afryki. Ostatni raz na stoku widziano go w grudniu, w Kluszkowcach.
Źródło: tvn24.pl, fakt.pl