Z punktu widzenia stanu prawnego mamy wyrok prawomocny skazujący na karę pozbawienia wolności. Ten wyrok wywołuje określone skutki prawne. Od tego wyroku przysługuje również środek odwoławczy w postaci kasacji do Sądu Najwyższego. Stan prawny jest tutaj dosyć jasny - powiedział w programie "Jeden na jeden" w TVN24 rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek, komentując sprawę Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Jak podkreślił, "prawomocne wyroki podlegają wykonaniu".
W piątek poseł Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych przekazał w mediach społecznościowych, że "Sąd Rejonowy został zobowiązany przez Sąd Okręgowy do wykonania wyroku (czyli zatrzymania skazanych Wąsika i Kamińskiego) w ciągu 3 dni".
Oznacza to, że jeśli posłowie PiS nie odwołają się do Sądu Najwyższego od czwartkowego postanowienia marszałka Sejmu Szymona Hołowni o stwierdzeniu wygaszenia ich mandatów, będzie podstawa do tego aby zostali doprowadzeni do więzienia.
Karę więzienia dla Kamińskiego i Wąsika wymierzył w środę Sąd Okręgowy w Warszawie, orzekając w drugiej instancji kary po dwa lata pozbawienia wolności dla obu posłów PiS, a także po roku pozbawienia wolności dla dwóch pozostałych byłych szefów CBA za działania operacyjne podczas "afery gruntowej".
Posłowie PiS oświadczyli jednak, że nie uznają wyroku sądu i w czwartek po południu wzięli udział w obradach Sejmu. - Jesteśmy posłami z woli wyborców, nic tego nie zmieni - powiedział Kamiński reporterowi TVN24.
RPO: prawomocne wyroki podlegają wykonaniu
- Z punktu widzenia stanu prawnego mamy wyrok prawomocny skazujący na karę pozbawienia wolności i to jako prawnik jestem w stanie stwierdzić. Ten wyrok wywołuje skutki prawne, określone w konstytucji, określone w przepisach o postępowaniu karnym. Od tego wyroku przysługuje również środek odwoławczy w postaci kasacji do Sądu Najwyższego. Stan prawny jest tutaj dosyć jasny - powiedział TVN24 RPO Marcin Wiącek.
Pytany, czy - jak twierdzi prezydent Andrzej Duda - prezydencki akt łaski zastosowany wobec Kamińskiego i Wąsika w 2015 roku wciąż obowiązuje, Wiącek odparł, że "mieliśmy do czynienia z pewnym sporem o treść przepisu konstytucji dotyczącego prawa łaski".
- Ten spór był przedmiotem rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego, ten spór był przedmiotem rozstrzygnięć Sądu Najwyższego. I ten spór musiał rozstrzygnąć sąd, który orzekał w tej sprawie. I doszło do wydania prawomocnego orzeczenia. Sąd w taki a nie inny sposób tę sytuację ocenił i jest prawomocny wyrok sądu. Można się z tym wyrokiem sądu zgadzać lub nie. Natomiast prawomocny wyrok sądu jest w demokratycznym państwie prawnym. Prawomocne wyroki podlegają wykonaniu - podkreślił.
Zdaniem rzecznika nie jest wykluczone, że prezydent ponownie zastosuje prawo łaski wobec dwóch polityków PiS. - Prezydent stosując prawo łaski sprzeciwia się konkretnemu orzeczeniu sądowemu. Pan prezydent sprzeciwił się orzeczeniu sądu pierwszej instancji. Ten sprzeciw został oceniony tak a nie inaczej w toku dalszego postępowania. W związku z czym nie widzę przeszkód, dla których akt łaski nie mógłby być zastosowany wobec orzeczenia, które zostało wydane w tym tygodniu - stwierdził RPO.
"Orzeczenia sądu należy brać pod uwagę"
W czwartkowym wyroku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wskazał, że skład orzekający Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego RP nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem ustanowionym uprzednio na mocy ustawy. To właśnie do tej izby trafi sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy zapowiedzieli odwołanie od postanowienia Marszałka Sejmu o wygaszeniu ich mandatów poselskich.
Pytany, czy w tej sytuacji ewentualne orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN w sprawie Kamińskiego i Wąsika powinno być brane pod uwagę, odparł, że w jego ocenie tak.
- Orzeczenia sądu należy brać pod uwagę - stwierdził. Jak dodał, "kiedy chodzi o Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i o sytuację sądownictwa, rzeczywiście Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok jednoznacznie stwierdzający, że sąd najwyższy w takim składzie, w jakim zostało mu przedstawione pytanie prejudycjalne, nie jest sądem w rozumieniu traktatów europejskich".
- Bez wątpienia, jak najszybciej należy sytuację w polskiej władzy sądowniczej doprowadzić do zgodności z prawem europejskim, prawem międzynarodowym - powiedział rzecznik praw obywatelskich.
RPO o "stanie zawieszenia"
Pytany, czy Kamiński i Wąsik powinni trafić teraz do więzienia, Wiącek wskazał, że sprawa jest w tej chwili rozpatrywana w postępowaniu wykonawczym, w którym zostanie to rozstrzygnięte.
- Natomiast Kodeks Wyborczy przewiduje taki stan zawieszenia, czyli te kilka dni między postanowieniem Marszałka Sejmu, a orzeczeniem Sądu Najwyższego. To sąd wykonawczy, do którego ta sprawa trafi, tę kwestię rozstrzygnie - dodał.
Dopytywany, czy ten "stan zawieszenia" oznacza, że Kamiński i Wąsik są dzisiaj dalej posłami, Wiącek odparł, że "zgodnie z artykułem 99 ust. 3 Konstytucji posłem nie jest osoba, wobec której zapadł prawomocny wyrok skazujący za popełnienie przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego".
Dodał, że "rolą Marszałka Sejmu jest stwierdzenie zaistnienia pewnego faktu". - Marszałek Sejmu nie podejmuje decyzji. On stwierdza zaistnienie pewnego faktu z mocy prawa. I tak ta sytuacja wygląda. Z mocy prawa doszło do utraty mandatu - wyjaśnił.
Wiącek o sytuacji w mediach publicznych: dostrzegam pewien deficyt informacji
Wiącek komentował także sytuację w mediach publicznych. Ocenił, że "w ostatnich latach telewizja publiczna nie wypełniała misji, jaką powinna wypełniać telewizja publiczna w demokratycznym państwie opartym na zasadzie pluralizmu mediów i obiektywizmu przekazu mediów publicznych". Wskazał, że "zostało to stwierdzone również przez gremia międzynarodowe, choćby OBWE". - To jest sytuacja, którą bez wątpienia należy zmienić - stwierdził. Dodał jednocześnie, że dostrzega "pewien deficyt informacji".
- Uważam, że Ministerstwo Kultury powinno wyjaśnić opinii publicznej, również prawnikom, ale przede wszystkim opinii publicznej, podstawy prawne tego działania, pewną operację intelektualną, która doprowadziła do uznania, że takie działanie będzie zgodne z prawem - powiedział Wiącek.
Wyraził opinię, że "wyrok Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2016 może być oceniany jako wywołujący skutek obalenia domniemania konstytucyjności przepisów o Radzie Mediów Narodowych", którym poprzednia władza powierzyła powoływanie i odwoływanie władz mediów publicznych.
Zaznaczył, że przepis ten obowiązuje, gdyż TK "nie orzekał o tym przepisie". - Natomiast istnieje koncepcja, zgodnie z którą przepis powtarzający pewien standard oceniony przez Trybunał jako niekonstytucyjny jest pozbawiony domniemania konstytucyjności - wyjaśnił.
- Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2016 roku zmierzał do wykluczenia sytuacji, w której organy spółek publicznej radiofonii i telewizji są powoływane przez organ, który nie jest niezależny od rządu. Przypomnę, że przedmiotem zaskarżenia w tamtej sprawie były przepisy przyznające ministrowi prawo do powoływania zarządów i rad nadzorczych. Sytuacja, z jaką mamy do czynienia w tej chwili, to jest sytuacja, którą również ten wyrok Trybunału Konstytucyjnego wykluczył, dlatego jak najszybciej należy ten wyrok wykonać - oznajmił RPO.
Dodał, że "wykonanie tego wyroku powinno polegać na tym, aby spółki publiczne radiofonii i telewizji były kształtowane przy udziale Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji". - To nie jest tak, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji musi mieć wyłączną kompetencję do powoływania. Można sobie wyobrazić inne modele, model konkursu na przykład. Natomiast wyrok Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2016 roku jest w dalszym ciągu niewykonany. Obecnie funkcjonujące składy organów spółek publicznych radiofonii i telewizji mają legitymację pochodzącą od ministra. To jest sytuacja, którą wyrok Trybunału Konstytucyjnego wykluczył - powiedział Wiącek.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24