Władimir Putin może wykorzystać tę sytuację do stworzenia frontu jedności wokół siebie. I ten front jedności może spowodować, że zarządzi on mobilizację i będzie eskalował konflikt w Ukrainie - ocenił w "Faktach po Faktach" wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna, odnosząc się do piątkowego ataku pod Moskwą i potencjalnej reakcji rosyjskiego dyktatora. Wiceszef MON Paweł Zalewski podkreślił, że sprawa jest "bardzo wnikliwie analizowana" przez resort obrony narodowej i polskie wojsko.
Uzbrojeni napastnicy zaatakowali w piątek halę koncertową Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą. Otworzyli ogień do zebranych, były też doniesienia o eksplozjach. Wybuchł pożar, w wyniku którego zawalił się dach budynku. Dotychczas potwierdzono śmierć co najmniej 133 osób. Odpowiedzialność za atak wzięła na siebie organizacja terrorystyczna Państwo Islamskie.
Wydarzenie to komentowali goście sobotniego wydania "Faktów po Faktach" - wiceszef MON Paweł Zalewski (Trzecia Droga) i wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna (Lewica).
Zalewski: bardzo wnikliwie analizujemy sytuację
Paweł Zalewski, mówiąc o działaniach resortu obrony po tym wydarzeniu, ocenił, że "to jest naturalne, że w sytuacji, gdy w państwie, które prowadzi wojnę z naszym sąsiadem, ma miejsce atak terrorystyczny o takiej skali, to analizujemy, jaki będzie wpływ tego ataku na politykę Rosji i na sytuację na froncie".
- Wiemy, że przecież Rosja oskarża już Ukrainę o to, że to do niej zmierzali terroryści, a więc w jakimś sensie sugeruje, iż tam mogliby uzyskać jakąś pomoc. Sprawdzamy więc, na ile ta sytuacja będzie miała wpływ na działania wojenne, na sytuację w Ukrainie, ale także, czy w związku z tym będą miały miejsce jakieś poważniejsze konsekwencje, które mogłyby się odbić na Polsce - przekazał gość "Faktów po Faktach".
Dopytywany o potencjalne zagrożenie dla Polski, Zalewski odparł, że "ostatnio takie istniało, bo Ukraina była atakowana nalotami rakietowymi". - I kilka razy przecież podnosiliśmy nasze pary F-16 po to, żeby kontrolować naszą przestrzeń powietrzną, aby żadna rakieta nie zagroziła Polsce, i z takimi sytuacjami mieliśmy do czynienia - przekazał.
- Dzisiaj nie chciałbym jeszcze przedstawiać wniosków, ale jak mówię, bardzo wnikliwie analizujemy sytuację i jesteśmy w stałym kontakcie, mówię tutaj o kierownictwie Ministerstwa Obrony Narodowej z dowództwem operacyjnym, ze sztabem generalnym - zadeklarował.
Szejna: Putin może wykorzystać tę sytuację do stworzenia frontu jedności wokół siebie
Andrzej Szejna podkreślał, że "te kondolencje, które spływają do Rosji, są uzasadnione, bo jesteśmy światem cywilizowanym". - Ale nie mam wątpliwości, że nie mogę liczyć na jakąkolwiek refleksję rządu Federacji Rosyjskiej, czy Władimira Putina, bo w tym samym czasie dziesiątki, czy setki młodych Ukraińców ginie podczas wojny, ataku terrorystycznego Rosji na Ukrainę - zaznaczył.
- Ten atak, który został wymierzony, z którym się nie zgadzamy, który potępiamy i wyrażamy współczucie dla rodzin ofiar, które zginęły pod Moskwą, niczym się nie różni od tego, co robi Putin w Ukrainie. Chcę, żeby to było mocno zaakcentowane - mówił.
Dopytywany, jak ta sytuacja może wpłynąć na postrzeganie Rosji, Szejna odparł, że rosyjski dyktator "może wykorzystać tę sytuację nie dla poprawy wizerunku, tylko dla stworzenia frontu jedności wokół Władimira Putina w Rosji". - I ten front jedności może spowodować, że Putin zarządzi mobilizację 2.0 i wzmocni, i będzie eskalował konflikt w Ukrainie. To jest według mnie bardzo poważne zagrożenie cynicznego wykorzystania tej strasznej tragedii, co do której my wystosowaliśmy jako MSZ jasne stanowisko, współczując, ubolewając i wysyłając kondolencje do rodzin ofiar - podkreślił wiceszef MSZ.
Jak kontynuował, "to nie zmienia tego, że rząd Władimira Putina, wybranego oczywiście przez siebie samego, może to wykorzystać". - I tu powstają obawy, ale my na te obawy odpowiemy odpowiednimi działaniami - dodał gość "Faktów po Faktach".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24