Początek roku szkolnego to ważne wydarzenie nie tylko dla dzieci, ale i ich rodziców. Z tej okazji do sieci trafią tysiące nowych zdjęć, warto jednak pamiętać o zagrożeniach, z jakimi wiąże się publikowanie wizerunku dziecka w internecie. Eksperci apelują o rozwagę i wyjaśniają, jak sobie radzić z tymi zagrożeniami, by najlepiej chronić własne dzieci.
- 2 września rozpoczął się rok szkolny 2024/2025
- 23 procent dzieci ma swój cyfrowy ślad już przed narodzinami, 81 proc. dzieci ma zdjęcie opublikowane w internecie przed ukończeniem drugiego roku życia
- Publikacje z dziećmi mogą "stanowić pożywkę dla hejtu, cyberprzemocy, tworzenia prześmiewczych memów" czy "zasilać fora popularne wśród osób o skłonnościach pedofilskich"
- O poszanowanie prawa dziecka do prywatności powinni dbać nie tylko rodzice, ale również osoby pracujące w przedszkolach, szkołach, organizacjach czy klubach sportowych
- "Złotym środkiem" są takie zdjęcia czy nagrania, które nie udostępniają wizerunków dzieci w sposób możliwy do ich identyfikacji
2 września to początek roku szkolnego 2024/2025. Dzień ten jest dla wielu rodziców okazją do uwiecznienia ważnego momentu w życiu dziecka i - coraz częściej - pokazania tego także w internecie.
ZOBACZ TEŻ: Rodzice nierzadko bezrefleksyjnie udostępniają w internecie zdjęcia swoich dzieci. Czym jest sharenting?
"Foto Stop. Fotki dzieci nie muszą być w sieci"
Eksperci przypominają jednak, że nieprzemyślane publikowanie wizerunku dzieci w mediach społecznościowych może w przyszłości pociągnąć za sobą poważne konsekwencje. O ostrożność i rozwagę w umieszczaniu zdjęć dzieci w internecie apeluje Fundacja Media Forum, która wraz z początkiem roku szkolnego ruszyła z akcją "Foto Stop. Fotki dzieci nie muszą być w sieci", by promować zasady bezpieczeństwa w świecie cyfrowym.
"Rodzice masowo fotografują swoje dzieci, a zdjęcia zamieszczają w sieci. Czy to prezent dla dzieci, czy dla… hejterów i seksualnych drapieżców?", ostrzega Fundacja i przypomina ustalenia z raportu NASK (Nastolatki 3.0) z 2023 roku. "Bezrefleksyjne, dyktowane impulsem dzielenie się zdjęciami swoich potomków może im szkodzić. Teraz lub w przyszłości. (…) Sharenting może też prowadzić do cyberprzemocy i ataków online na dzieci. Mają one tak samo katastrofalne skutki jak realne napaści. Zdjęcia dzieci udostępniane w mediach społecznościowych mogą stać się przedmiotem szykanowania, hejtu i wyśmiewania ze strony innych użytkowników", podkreśla Fundacja Media Forum.
Sharenting i troll parenting - czym są
Codziennie w internecie udostępniane są setki milionów zdjęć i nagrań. Na wielu z nich obecne są dzieci. Dlaczego coś, co miało być np. tylko uwiecznieniem ważnego wydarzenia, stanowi potencjalne zagrożenie dla młodych osób? Wyjaśniono to w specjalnym poradniku "Wizerunek dziecka w internecie. Publikować czy nie?", sporządzonym przez Urząd Ochrony Danych Osobowych (UODO) wspólnie z Fundacją Orange.
Sharenting to nic innego jak dzielenie się zdjęciami czy filmami z wizerunkiem dziecka, lub informacjami na jego temat, w internecie. Troll parenting polega natomiast na bezrefleksyjnym publikowaniu przez rodziców w sieci treści, które kompromitują, wyśmiewają i upokarzają dziecko. W raporcie UODO i Fundacji Orange wskazano jako przykład popularne w internecie nagrania reakcji niemowląt oblewanych wodą, dzieci wybudzanych ze znieczulenia czy płaczących z powodu pękniętego balonika.
"Niejednokrotnie obrazowane sytuacje wiążą się ze strachem, zaskoczeniem, płaczem czy innymi trudnymi emocjami dzieci, które dorośli wystawili na pośmiewisko internautów. Takie działanie umniejsza godność dziecka, uprzedmiotawia je dla 'żartu', a w sensie społecznym obniża jego status jako osoby, z której można się naśmiewać bez konsekwencji" - czytamy w poradniku.
Zdjęcia dzieci w sieci
Urząd Ochrony Danych Osobowych wskazuje także na konkretne zagrożenia, z jakimi może wiązać się udostępnianie wizerunku dzieci w internecie. Publikacje z dziećmi mogą "stanowić pożywkę dla hejtu, cyberprzemocy, tworzenia prześmiewczych memów, krzywdzących deepfake’ów, kradzieży cyfrowej tożsamości, np. w celu prowadzenia fałszywych zbiórek pieniędzy na 'chore' dziecko" - wylicza UODO na swojej stronie internetowej. To jednak nie wszystko.
W "drastycznych przypadkach" zdjęcia i nagrania z dziećmi mogą "zasilać fora popularne wśród osób o skłonnościach pedofilskich. Zdarza się, że materiały tego typu w sposób ewidentny naruszają godność dziecka czy relacje z dorosłymi. Mnóstwo treści z udziałem dzieci publikuje się w sposób nadmierny, bezrefleksyjny, czasami niepotrzebnie czy bez poszanowania ich zdania" - podkreśla UODO.
- Wizerunek to dana osobowa i dobro osobiste. W przypadku dzieci warto wykazać się szczególną ostrożnością w jego przetwarzaniu i rozpowszechnianiu. Dorośli powinni znać nie tylko przepisy, ale i możliwe negatywne skutki publikowania tego typu materiałów w internecie, aby móc lepiej chronić dzieci - apeluje Mirosław Wróblewski, prezes UODO, cytowany na stronie urzędu. - To aspekt nie tylko legalny, ale i etyczny - dodaje.
Jeszcze się nie urodziły, już mają swój cyfrowy ślad
Z poradnika "Wizerunek dziecka w internecie. Publikować czy nie?" wynika, że 23 procent dzieci ma swój cyfrowy ślad już przed narodzinami - w postaci zdjęć z USG ciąży publikowanych w sieci. 81 proc. dzieci poniżej drugiego roku życia ma cyfrowy ślad w postaci zdjęć opublikowanych w internecie przez rodziców, a 5 proc. z nich posiada swój profil społecznościowy.
W Polsce 40 proc. rodziców dokumentuje w mediach społecznościowych dorastanie swoich dzieci. Aż 42 proc. z nich udostępnia treści z udziałem dzieci większym grupom znajomych, liczącym nawet do 200 osób, a 20 procent ludzi - nawet nieznajomym. Zgodnie z deklaracją zawartą w raporcie "Sharenting po polsku, czyli ile dzieci wpadło do sieci?" z 2019 roku, tylko 25 proc. rodziców przed publikacją zdjęcia lub filmiku pyta - jeśli jest to możliwe - swoje dziecko o zgodę.
50 procent dorosłych, jak podkreśla Fundacja Media Forum, uważa, że to oni decydują o prywatności dziecka.
Kiedy potrzebna jest zgoda na publikację zdjęcia dziecka?
Twórcy poradnika "Wizerunek dziecka w sieci" podkreślają, że ich celem jest wsparcie w dbaniu o poszanowanie prawa dziecka do prywatności nie tylko rodziców, ale również osób pracujących w różnych placówkach, organizacjach i instytucjach. - Ważne, aby "moda" na dzielenie się, wyścig po zasięgi i popularność w sieci, nie przysłoniły troski o bezpieczeństwo i dobrostan dzieci. Jako środowisko działające na ich rzecz, a także na rzecz szkół, przedszkoli, klubów sportowych i wielu innych miejsc mających wpływ na rozwój młodych ludzi, widzimy potrzebę intensywnego podnoszenia świadomości na ten temat - podkreśla Konrad Ciesiołkiewicz z Fundacji Orange, reprezentujący społeczną inicjatywę organizacji propagujących poszanowanie praw dziecka w środowisku cyfrowym.
Przede wszystkim należy mieć świadomość, że wizerunek jest dobrem osobistym i podlega ochronie na podstawie przepisów zawartych w Kodeksie cywilnym. Rozpowszechnianie wizerunku bez zgody może skutkować roszczeniami cywilnymi z tytułu naruszenia dóbr osobistych - podkreślają twórcy opracowania. Zgodnie z prawem ten, kogo dobra osobiste naruszono, może żądać zaprzestania naruszenia (np. usunięcia zdjęcia z sieci), usunięcia jego skutków (np. złożenia oświadczenia zawierającego przeprosiny), a także zadośćuczynienia i naprawienia wyrządzonej w ten sposób szkody.
Nie ma tu znaczenia, czy wizerunek dziecka jest rozpowszechniany w celach osiągania korzyści finansowych czy np. promocji działań prowadzonych przez organizację, klub sportowy, szkołę czy przedszkole.
Jak powinna być sformułowana zgoda na wykorzystanie wizerunku dziecka?
Rozpowszechnienie wizerunku dziecka wymaga zgody. W imieniu dzieci udzielają jej rodzice lub opiekunowie prawni. Kodeks rodzinny i opiekuńczy (podobnie jak Konwencja o prawach dziecka) wskazuje jednak, że rodzice powinni dziecka wysłuchać i w miarę możliwości uwzględnić jego "rozsądne życzenia", skonsultować zatem z młodym człowiekiem fakt publikacji jego wizerunku lub wyrażenia zgody na rozpowszechnianie go przez przedszkole, szkołę czy klub sportowy. Zarazem pytając dziecko o zgodę na publikowanie wizerunku, warto wziąć pod uwagę fakt, że znajduje się ono często w sytuacji zależności emocjonalnej od dorosłego i odmowa może nie być dla niego łatwa. Odpowiedzialność za ochronę prywatności dziecka spoczywa zatem głównie na dorosłych.
ZOBACZ TEŻ: Ostrzeżenie przed deepfake'ami
Zgoda na rozpowszechnianie wizerunku może mieć dowolną formę, ale powinna być pisemna (w ewentualnych celach dowodowych), może to być np. e-mail lub SMS. Należy przy tym pamiętać, że powinna być:
- wyrażona w sposób dobrowolny, rodzic/opiekun prawny nie może być do niej przymuszany, - precyzyjna, przejrzysta i napisana językiem zrozumiałym zarówno dla rodzica, jak i starszego dziecka, - wskazywać cel wykorzystania wizerunku, np. promocja działalności placówki, kampania społeczna, - wskazywać szczegółowy sposób wykorzystywania wizerunku, np. publikacja na profilu w mediach społecznościowych (przy uściśleniu, w jakich serwisach), publikacja na stronie internetowej organizacji, - określać warunki wykorzystania wizerunku, np. zdjęcie będzie podpisane imieniem dziecka lub opatrzone komentarzem, kadrowane, poddane edycji, - być wyrażona na rzecz konkretnego podmiotu, - dotyczyć oznaczonego czasu, - być wyrażona przed opublikowaniem zdjęcia/nagrania.
Nie można też zakazać wycofania zgody i należy być przygotowanym na konsekwencje dokonania takiego cofnięcia, np. usunięcie zdjęcia z profilu w mediach społecznościowych.
ZOBACZ TEŻ: "Jesteśmy na wojnie z własnym mózgiem". A może to dobry czas, by zapomnieć o telefonie i tablecie?
Co warto przemyśleć przed podjęciem decyzji o publikacji wizerunku dziecka?
Autorzy poradnika "Wizerunek dziecka w sieci" apelują jednak do instytucji, by przed podjęciem decyzji o publikacji wizerunku młodego człowieka dobrze to przemyślały. Wśród kwestii, które należy wziąć pod uwagę, jest to m.in., czy zamieszczenie zdjęcia jest konieczne, ale też na przykład czy dziecko, którego rodzic lub opiekun prawny nie wyraził zgody na publikację, nie będzie z tego powodu wykluczane z fotografowanych aktywności. A także jak fotografowany może się poczuć, widząc ten materiał w przyszłości? Czy nie zawstydza go, nie ośmiesza, nie naraża na szyderstwa? Podkreślają, że "warto zadbać o to, by placówki działające na rzecz dzieci i młodzieży podchodziły do kwestii rozpowszechniania wizerunku z wielką rozwagą, a decyzje w tym zakresie poddawały analizie - biorąc pod uwagę nie tylko stronę legalną tego zagadnienia, ale także etyczną i ludzką".
Jeśli publikować zdjęcie dziecka, to jakie?
Według autorów "Wizerunku dziecka w sieci" można pokazywać młodych ludzi, wydarzenia z ich udziałem i towarzyszące im emocje bez udostępniania wizerunków dzieci w sposób możliwy do ich identyfikacji. "Złotym środkiem" może być np. robienie oddających emocje zdjęć czy filmów, na których nie widać cech fizycznych pozwalających na identyfikację dziecka czy też publikacja treści pokazujących efekty działań dzieci, a nie je same.
ZOBACZ TEŻ: Dzieci w sieci. Bezpieczne dziecko to takie, które jest świadome, że jeszcze wszystkiego nie wie
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock