Sąd Najwyższy rozstrzyga protest wyborczy. Jawne posiedzenie kwestionowanej izby

Sąd
Rozpoczęło się jawne posiedzenie Sądu Najwyższego w sprawie protestów wyborczych
Źródło: TVN24
Sąd Najwyższy rozpoznaje dziś trzy protesty wyborcze na jawnych posiedzeniach. O ważności wyboru prezydenta decyduje kwestionowana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Przed budynkiem sądu zebrały się dwie grupy protestujących.
Kluczowe fakty:
  • Do Sądu Najwyższego trafiło około 56 tysięcy protestów wyborczych. Większość z nich rozpatrywanych jest na posiedzeniach niejawnych.
  • W piątek odbędą się trzy posiedzenia jawne, na których Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozpatrzy trzy protesty.
  • Posiedzenie w sprawie podjęcia uchwały o ważności wyborów jest wyznaczone na 1 lipca.

W piątek o godzinie 9 ruszyło pierwsze jawne posiedzenie SN w sprawie protestów wyborczych. Na piątkowe posiedzenia jawne o godz. 9, 11 i 13 trafiły trzy z takich protestów. Oglądaj na żywo w TVN24+

Protesty rozpoznawane są w składach trzech sędziów. Pierwszy protest rozpoznają sędziowie: Adam Redzik, Aleksander Stępkowski i Paweł Wojciechowski. Po godzinie 10 sędziowie udali się na naradę. Rozstrzygnięcie w tej sprawie zapowiedzieli na godzinę 10.20.

W pierwszym z rozpatrywanych protestów wnosząca zgłosiła zarzuty dotyczące nieprawidłowości w sporządzeniu protokołów głosowania oraz możliwych nieprawidłowościach podczas liczenia głosów w następujących obwodowych komisjach wyborczych: nr 95 w Krakowie, nr 3 w Oleśnie, nr 13 w Mińsku Mazowieckim, nr 9 w Strzelcach Opolskich, nr 25 w Grudziądzu, nr 17 w Gdańsku, nr 30 w Bielsku Białej, nr 10 w Tarnowie, nr 53 w Katowicach, nr 35 w Tychach, nr 6 w Kamiennej Górze, nr 4 w Brześciu Kujawskim. 

W uzasadnieniu wnosząca protest wskazała m.in. na analizę protokołów komisji wyborczych zamieszczonych na stronie Państwowej Komisji Wyborczej. 

Jak przekazano w trakcie posiedzenia SN, prokurator generalny Adam Bodnar w stanowisku z 12 czerwca 2025 roku przedstawił pogląd, że protest należy pozostawić bez dalszego biegu jako niespełniający wymogów formalnych. Dodał, że wnosząca protest nie wykazała naruszenia przepisów kodeksu wyborczego, odwołując się jedynie do hipotetycznych zdarzeń. Podobne stanowisko zajął przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, Sylwester Marciniak. Sąd Najwyższy wydał decyzję o ponownym przeliczeniu głosów w tych komisjach i dziś przedstawił wnioski.

Ponowne przeliczenie głosów

W obwodowej komisji wyborczej nr 95 w Krakowie "głosy dobrze policzono, ale odwrotnie wpisano w protokole". Wskazano, że błędnie przypisano Nawrockiemu 1132 głosy, a Trzaskowskiemu - 540 głosy, choć w rzeczywistości Trzaskowski uzyskał ich 1132, a Nawrocki - 540.

- Dzień po wyborach przewodniczący tej obwodowej komisji informował w licznych mailach także organy wyborcze o tym, że doszło do tego typu pomyłki, bijąc się w piersi i przepraszając. Stąd też Państwowa Komisja Wyborcza miała świadomość o tym zdarzeniu - mówił.

Z protokołu dotyczącego oględzin kart z obwodowej komisji wyborczej nr 3 w Oleśnie wynika, iż Trzaskowskiemu przypisano o jeden głos za mało, a Nawrockiemu - o jeden głos za dużo. Z kolei np. w protokole dotyczącym komisji nr 10 w Tarnowie napisano, że po przeliczeniu głosów obaj kandydaci dostali ich tyle, ile wpisano w protokole głosowania, czyli Nawrocki - 317, a Trzaskowski - 363.

Protokół z oględzin kart do głosowania z Obwodowej Komisji Wyborczej nr 95 w Krakowie

Protokół z oględzin kart do głosowania z Obwodowej Komisji Wyborczej nr 3 w Oleśnie

Protokół z oględzin kart do głosowania z Obwodowej Komisji Wyborczej nr 13 w Mińsku Mazowieckim

Protokół z oględzin kart do głosowania z Obwodowej Komisji Wyborczej nr 9 w Strzelcach Opolskich

Protokół z oględzin kart do głosowania z Obwodowej Komisji Wyborczej nr 25 w Grudziądzu

Protokół z oględzin kart do głosowania z Obwodowej Komisji Wyborczej nr 17 w Gdańsku

Protokół z oględzin kart do głosowania z Obwodowej Komisji Wyborczej nr 30 i 61 w Bielsku-Białej

Protokół z oględzin kart do głosowania z Obwodowej Komisji Wyborczej nr 10 w Tarnowie

Protokół z oględzin kart do głosowania z Obwodowej Komisji Wyborczej nr 53 w Katowicach

Protokół z oględzin kart do głosowania z Obwodowej Komisji Wyborczej nr 35 w Tychach

Protokół z oględzin kart do głosowania z Obwodowej Komisji Wyborczej nr 6 w Kamiennej Górze

Protokół z oględzin kart do głosowania z Obwodowej Komisji Wyborczej nr 4 w Wieńcu (Gm. Brześć Kujawski)

"Pewna wątpliwość" na początku posiedzenia SN

Na początku posiedzenia doszło do zamieszania. W imieniu prokuratora generalnego stawiła się prokurator Renata Macierzyńska-Jankowska. Sędzia Adam Redzik miał wątpliwości formalne co do posiadanego przez nią upoważnienia.

- Prokurator generalny przesłał informacje, kto może go reprezentować. Tam jest tylko wymieniony pan prokurator Jacek Bilewicz jako osoba, która może udzielać dalszych pełnomocnictw, dlatego mamy pewną wątpliwość - mówił sędzia.

Jawne posiedzenie Sądu Najwyższego
Jawne posiedzenie Sądu Najwyższego
Źródło: TVN24

Po chwili doszło do porozumienia. Prokurator Macierzyńska-Jankowska ma uzupełnić dokumenty, a tymczasem pozostała na sali i reprezentuje prokuratora generalnego.

- Wybory muszą być przeprowadzone w sposób taki, który gwarantuje niewątpliwie, że głosy wyborców staną policzone zgodnie z prawem, a wszystkie mogące wystąpić nieprawidłowości i przestępstwa związane z samym aktem wyborczym zostaną wyjaśnione. Szczególnym instrumentem jest protest wyborczy, który obywatel osobiście składa do Sądu Najwyższego - mówił sędzia Adam Redzik.

Dwie grupy protestujących

Przed godziną 9 dziennikarz TVN24 Bartłomiej Ślak informował, że przed Sądem Najwyższym zebrały się dwie grupy manifestujących. - Jest grupa powiązana między innymi z Komitetem Obrony Demokracji. Tutaj powiewają flagi polskie, unijne. Widać transparenty przeciwko Prawu i Sprawiedliwości. (...) Są też transparenty mówiące o tym, że każdy głos się liczy - relacjonował Ślak.

Ta grupa domaga się ponownego przeliczenia wszystkich głosów w wyborach i uważa, że rozpatrująca protesty wyborcze izba SN nie jest sądem.

Protesty przed Sądem Najwyższym
Protesty przed Sądem Najwyższym

- Po drugiej stronie mamy grupę jasno powiązaną politycznie z Prawem i Sprawiedliwością. To między innymi kluby "Gazety Polskiej", przemawiał Robert Bąkiewicz. Najwięcej okrzyków jest przeciwko Donaldowi Tuskowi - mówił. Do tej grupy protestujących dołączył też były premier Mateusz Morawiecki.

Jak podawali organizatorzy tej manifestacji, ich celem jest m.in. ochrona wyniku wyborów prezydenckich.

Na miejscu jest policja.

Robert Bąkiewicz przed Sądem Najwyższym
Robert Bąkiewicz przed Sądem Najwyższym
Źródło: TVN24

Protesty wyborcze w Sądzie Najwyższym

W czwartkowej "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska poinformowała, że do środy do Sądu Najwyższego wpłynęło około 56 tysięcy protestów wyborczych.

Większość protestów wyborczych rozpoznawana jest w SN na posiedzeniach niejawnych. "Z ważnych przyczyn protesty mogą zostać skierowane do rozpoznania na posiedzeniu jawnym, w którym mogą wziąć udział uczestnicy postępowania, a także przedstawiciele mediów oraz publiczność" - wskazywał jednak SN.

Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Posiedzenie w sprawie podjęcia uchwały odnoszącej się do ważności wyborów jest wyznaczone na 1 lipca.

Rozpoznanie protestów wyborczych

Sąd Najwyższy rozpoznaje protesty w składzie trzech sędziów, w postępowaniu nieprocesowym. Po rozpoznaniu protestu może pozostawić go bez dalszego biegu. Oznacza to, że protest z przyczyn formalnych nie może zostać rozpoznany merytorycznie.

Jeśli zaś protest zostanie rozpoznany merytorycznie, SN może wyrazić opinię, że protest jest niezasadny lub zasadny. "W przypadku wyrażenia opinii o zasadności zarzutów protestu Sąd Najwyższy wskazuje, czy stwierdzone nieprawidłowości miały wpływ na wynik wyborów" - informował SN.

Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Uchwała w tej sprawie zapada na jawnym posiedzeniu w ciągu 30 dni od podania wyników wyborów do publicznej wiadomości.

Spór wokół izby Sądu Najwyższego

Prokurator Generalny Adam Bodnar oświadczył w zeszłym tygodniu, że orzeczenia wydawane przez sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN nie będą mogły zostać uznane za podjęte w sposób niezależny i bezstronny. Dodał, że w sprawie protestów wyborczych oraz ważności wyborów powinni orzekać sędziowie Izby Pracy SN.

Izba Kontroli Spraw Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych SN w brzmieniu wyroków międzynarodowych trybunałów jest nielegalna, nie uznają jej także politycy koalicji rządzącej. Zasiadają w niej bowiem neosędziowie wyznaczeni przez Krajową Radę Sądownictwa ustanowioną w 2017 roku w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska oceniła z kolei, że wszystkie publiczne wypowiedzi, które podważają konstytucyjne kompetencje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN do orzekania o ważności wyboru prezydenta RP, wynikają z nieznajomości prawa lub motywowane są zamiarem politycznej destabilizacji.

Czytaj także: